 |
i co obchodzi cię to że niszczę sobie życie? to już nie twoja sprawa / sweetworld
|
|
 |
|
-zrób mi loda. -mógłbyś być trochę bardziej romantyczny? -zrób mi loda podczas deszczu.
|
|
 |
mam wrażenie, ze życie umyka mi przez palce.
|
|
 |
ej gdzie do jasnej ciasnej są powiadomienia ? wkurza mnie gdy nie wiem, kto mnie obserwuje!
|
|
 |
Byliśmy razem od ponad roku. Przez ten czas było mi naprawdę z nim dobrze. Ale coś się zmieniło. Uczucie, którym go darzyłam zaczęło się wypalać. Drażniło mnie gdy łapał mnie za rękę. Gdy chciał mnie pocałować. Nie chciałam już z nim wychodzić, wykręcałam się obowiązkami. Zaczęłam na nowo imprezować. Pogubiłam się w tym wszystkim i nie potrafiłam powiedzieć, że to koniec. Widziałam jednak, że on czuje to samo. Powoli oddaliśmy się od siebie na tyle, że jedno nie ufało drugiemu. To było tak jakbyśmy na siłę chcieli to przedłużyć, zamiast postawić kropkę. pożegnać się. pewnego wieczoru napisał, że chce się spotkać. Nie poszłam, nie miałam odwagi powiedzieć mu, że już go nie kocham. Wpadłam na niego w szkole. chciałam odejść. Zastąpił mi drogę. Powiedział mi, że to nie ma sensu. Że zrywa. W pierwszej chwili ulżyło mi. Nie musiałam tego robić ja. Teraz jednak, rozumiem jaka ze mnie idiotka. Jestem tchórzem. Boję się nawet na niego spojrzeć.
|
|
 |
O dziwo nie czułam już bólu. Czułam ulgę. 'Puść mnie.' powiedziałam. Nie puścił. 'Wybacz. Naprawdę Cię kocham. Ona ? się nie liczyła' mówił. Przerwałam mu. 'tak samo jak ja. Masz jednak coś ze skurwiela. Ranisz wszystkie. Nie masz serca. Puść mnie !' ostatnie słowa krzyknęłam. Puścił a ja odwróciłam się i odeszłam. 'żegnaj. ' krzyknęłam. 'na zawsze' dodałam cicho. Czułam się lżej. Dziwnie. Pusto./ cz. II
|
|
 |
Zaszywając się w pokoju walczę z przeszłością. 'Nigdy się od niego nie uwolnię' powtarzałam sobie w głowie dobijając się dodatkowo. Ubrałam się i wyszłam z domu. Nie mogłam siedzieć już dłużej sama. Poszłam do parku. Nie byłam tam jednak długo. Jest maj. Wszędzie zakochani, nie wytrzymując unoszącej się w powietrzu miłości uciekłam stamtąd udając się w najbardziej odludne miejsce. Stając nad rzeką usłyszałam krzyki. Ktoś mnie wołał. Podszedł do mnie. Akurat on. Teraz. 'Co Ty tu robisz ?' zapytał od tak po prostu, jakby go to interesowało. 'Stoję.' odpowiedziałam od niechcenia i odeszłam. Złapał mnie za rękę, a moje serce zaczęło nie miłosiernie przyspieszać. 'Czego chcesz ?' burknęłam. Naprawdę chciałam już odejść. Nie miałam ochoty go słuchać. 'Naprawdę mnie znienawidziłaś.' szepnął. 'Dziwisz się ?' odpowiedziałam z kpiną w głosie. Milczał. 'Zdradziłeś mnie. Z tą jebaną dziwką. Akurat z nią. Zapewniałeś, że kochasz. Odszedłeś.' kontynuowałam. Nie płakałam. / cz. I
|
|
 |
życie to suka.. a nie, czekaj, jednak ty nią jesteś.
|
|
 |
pewnie myślisz, że nie czuję, ale każde Twoje spojrzenie w moją stronę znaczy to samo. Kocham, nadal Cię kocham.
|
|
|
|