O dziwo nie czułam już bólu. Czułam ulgę. 'Puść mnie.' powiedziałam. Nie puścił. 'Wybacz. Naprawdę Cię kocham. Ona ? się nie liczyła' mówił. Przerwałam mu. 'tak samo jak ja. Masz jednak coś ze skurwiela. Ranisz wszystkie. Nie masz serca. Puść mnie !' ostatnie słowa krzyknęłam. Puścił a ja odwróciłam się i odeszłam. 'żegnaj. ' krzyknęłam. 'na zawsze' dodałam cicho. Czułam się lżej. Dziwnie. Pusto./ cz. II
|