|
Patrzył zadając mi rany tysiąc razy gorsze i nie do zniesienia. Niszczył mnie, nieświadomie, tak jak ja niszczyłam jego. Łamaliśmy się wzajemnie, wbijając kolejne gwoździe do trumien, a jednak nie mogliśmy przestać. Nie chcieliśmy przestać. Woleliśmy umierać codziennie niż przyznać się że tacy ludzie też mają serca. / md.
|
|
|
-zakochałam się - powtarza i wpija mi język w usta -chodź, zrób mi jakąś krzywdę. -wiesz, że nigdy w życiu nie zrobiłbym ci żadnej krzywdy -odpowiadam. nasze brzuchy stykają się. i czuję ją wokół siebie. jak drobną pięść. i wtedy wszystko staje się supłem. stoimy tak, poza mrokiem, poza ogniskami, poza mdłym światłem z molo, poza czasem, poza otoczeniem, gdzieś tam, na wieczność, płascy i wieczni, jak srebrne klisze. kochanie, urodziliśmy się po to, żeby tu stać. kochanie, to coś większego niż życie. i słyszę małe kamyki jej śmiechu, turlające się po moich łopatkach. i słyszę jej głos, wlatujący mi do ucha: -ta cala sytuacja jest dziwna. / JŻ.
|
|
|
Ja nie kocham ideałów, kocham ludzi którzy mnie niszczą. Którzy przywiązują mi ręce i każą być cicho. Którzy piją moją krew i namawiają do grzechu. Którzy uczą mnie jak umierać. Którzy prowadzą mnie w zakazane miejsca i dają gorzkie cukierki. Tacy ludzie mają obłąkane spojrzenie, włosy w wiecznym nieładzie i wyglądają jak młody Kurt Cobain. Żyją krótko, ale intensywnie, są jak motyle, umieją latać ale czasem płoną w słońcu. Kocham zachrypnięty seksowny głos, dłonie artysty, które wiedzą jak dotykać, sposób w jaki przygryzają wargę.. Ludzie ze skażoną psychiką, psychopaci wycinający imię swoich demonów na moim brzuchu. Ideałem nie są ludzie którzy powodują że czuję się bezpieczna, są to ludzie którzy wzbudzają we mnie strach. Którzy mówią o wolności a tak naprawdę nigdy jej nie zaznali dzieci grunge'u, dzikie koty marzące o Woodstocku 69'. Żyjący na przekór, wytyczający nowe ścieżki. / impulsive.
|
|
|
i znowu święta, udawanie miłości i szczęścia, dzielenie się głupim opłatkiem i takie same życzenia jak co roku. wesołych pierdolonych świąt, cieszcie się, że za 3 dni będziecie ważyć 5 kg więcej i wzbogacicie się o kilka niepotrzebnych pierdół.
|
|
|
ojciec? chyba dziś nie mam mu zbyt wiele do powiedzenia. po latach widzę, że jedyne co umiał zrobić w moim życiu, to zniszczyć psychikę. doszczętnie. wciąż czuję, że coś spierdalam. wciąż czuję się niewystarczająca. wciąż czuję, że jedyne co umiem to zawodzić ludzi, na których tak bardzo mi zależy. nie umiem zdefiniować naszej relacji. tak naprawdę jej chyba nawet nie ma. unikamy się, udajemy, robimy wszystko by nie musieć na siebie patrzeć. ktoś kiedyś mi powiedział, że krzywdy na ciele są gorsze, bo blizny zostają. tylko że ciało można łatwo schować pod warstwą materiału, a blizn na psychice nie zakryjesz niczym. więc, dzięki tato, mam nadzieję że cel zniszczenia twojego 'największego błędu życiowego' został osiągnięty. / md.
|
|
|
dzięki, że jesteś i czasem mogę na Ciebie popatrzeć.
|
|
|
|
idę dumnie, a ty trzymasz moją dłoń . ludzie, których mijamy, oglądają się za nami, robiąc niezadowolone miny i mówiąc coś pod nosem . wiem, że są zazdrośni . i wiem, że jesteśmy głównym tematem ich rozmów . ale mnie to nie obchodzi, bo od teraz jesteś mój .
|
|
|
|
Przytula się do niego mocno, bardzo mocno. Jakby chciała, aby ich żyły zawiązały się na supeł.
|
|
|
kolejny raz świadomość, że mogę go stracić nie pozwala mi zasnąć spokojnie. / md.
|
|
|
|