 |
Pogoda chyba dopasowuję się do mojego nastroju. Ostatnio było ciepło, ale wiatr wiał. Tak samo jak u mnie: ogólnie bardzo na plus, ale w sercu ból i chłód. A dziś? Dziś nie przespałam nic, a gdy wstałam ze łzami w oczach, za oknem było pochmurno. Gdy wróciłam do domu, rozpłakałam się kompletnie, a na dworze zaczął padać deszcz. Im dłużej płakałam, tym dłużej i bardziej intensywnie deszcz dawał znać, przeradzając się w śnieg. A gdy przestałam płakać, uspakajając się, pogoda zrobiła to samo. To jutro proszę o umilenie z rana dnia miłym esem, by cały dzień był pogodny. Najlepiej takim od Niego, w którym okaże się, że te ostatnie cztery miesiące to był jeden, wielki koszmar.
|
|
 |
Codziennie szukam jednego kolesia w szkole, byle się do Niego przytulić, a jak Go nie ma, mam humor zjebany. Codziennie czekam na esa od Niego, bo jakoś mi lepiej. Codziennie uśmiecham się na myśl o nim, codziennie wypisuję z nim pełno esów, wymieniając się buziakami. Codziennie tylko on poprawia mi humor. Teraz, niech mi ktoś powie, co się ze mną dzieje?
|
|
 |
Wiesz, jakie to uczucie żyć z myślą, że możesz nie zobaczyć już nigdy swojego najlepszego kumpla? Wiesz, jak to jest żyć bez trójki przyjaciół? Wiesz, jak to jest żyć, gdy ojciec Cię olewa? Wiesz, jak to jest, gdy Twój eks kocha Cię, ale nie chce być z Tobą? Wiesz, jak to jest, kiedy w Twojej dalszej rodzinie wszystko zaczyna się nie układać? No to mi nie mów, że wiesz, co czuję, bo kurwa gówno wiesz.
|
|
 |
Codziennie zasypiam z myślą, że mnie na prawdę kochałeś. Codziennie wieczorem, gdy już leżę pod kołdrą, przeszywa mnie ten sam, wielki, niepojęty ból. Codziennie mam łzy w oczach. Codziennie nie przesypiam pół nocy. I codziennie rano budzę się z myślą 'Mała, jego już nie ma'. Codziennie rano przypominam sobie, jak to było nam wspaniale. Codziennie rano myślę, czy jesteś szczęśliwy. Codziennie układam usta w sztuczny uśmiech i codziennie wychodzę do ludzi. Codziennie ten sam scenariusz. Od paru miesięcy. Ciągle, codziennie, nieustannie. Codziennie, rozumiesz?
|
|
 |
Goodbye my almost lover, goodbye my hopeless dream, i'm trying not to think about you, can't you just let me be? So long my luckless romance, my back is turned on you, should've known you'd bring me heartache, almost lovers always do .. // a fine frenzy
|
|
 |
- nie byłeś w Synagodze?! - a obrzezać Cię za chwilę? / religia :D
|
|
 |
Idę sobie korytarzem, przede mną idzie jeden z najbardziej uwielbianych nauczycieli w szkole. W końcu mijając Ciebie i Twoją grupkę, pan powiedział 'Brakuje tylko jednego.' Wszyscy się uśmiechnęli, a mnie przeszył ogromny ból. Koleżanka złapała mnie za rękę, spojrzałam się na Ciebie, mając łzy w oczach. Wiedziałeś, że mnie to boli. Że boli mnie wspominanie o kumplu, który siedzi. 'E tam, przyjdzie.' Powiedział szybko jeden. 'Z tego co wiem, to on jest skreślony z listy uczniów.' Powiedział nauczyciel, zatrzymując się. Musiałam wyminąć go, przechodząc bardzo blisko Ciebie. 'Ale wróci niedługo!' Wykrzyknął szybko jeden, spoglądając na mnie. Uśmiechnęłam się do nich na siłę i poszłam. Mimo, że nie gadamy ze sobą, oni wiedzą, jak bardzo tęsknię. I robią wszystko, by mi pomóc. Mimo, że nie mamy kontaktu ze sobą, mogę ich nazwać "przyjaciółmi" bo zrobili dla mnie więcej, niż niejeden przyjaciel.
|
|
 |
Siedziałam w kuchni na stole, a Ty robiłeś wszystkim herbatę. Uwielbiałam patrzeć, jak krzątasz się w kuchni. Otwierając szafkę, wyleciały Ci wszystkie herbaty, a ja zaczęłam się śmiać. 'Mała, przestań.' Warknąłeś, schylając się, by je zebrać. Nie mogłam przestać, leżałam już praktycznie na ziemi. W końcu wkurzyłeś się i wysypując na mnie trochę mąki, zaniosłeś się śmiechem. Wkurzona, zrobiłam to samo. Po chwili nie dość, że my cali byliśmy w mące, to jeszcze cała kuchnia. Przyszła Twoja mama. 'Dzieci, ja wiem, że się kochacie, ale tu zaraz będą goście. Błagam, ogarnijcie to. I się przebierzcie. Obydwoje.' Zaśmiałam się, nie wiedząc w co ja się przebiorę. 'Będziesz ładnie wyglądać tylko w mojej koszulce, nie ma co.' Szepnąłeś mi na ucho, odgarniając kosmyki włosów i całując mnie w każdą część twarzy.
|
|
 |
Naprawiałeś drzwi w swoim pokoju, które wypadły z zawiasów i nie chciały tam się zaczepić z powrotem. Przynosiłam Ci potrzebne rzeczy, aż w końcu stanęłam, pochylając się. Było ciepło, więc miałam na sobie krótki rękawek. Zakryłam sobie ręką biust. 'Podaj mi to.' Powiedziałeś, wskazując na jakiś klucz, posłusznie to zrobiłam, odsłaniając biust. 'Musisz?' Zapytałeś. 'Co? Aa!' Zaśmiałam się widząc, jak zmuszasz się, by patrzeć na drzwi. Wyprostowałam się. 'Kurcze, wiesz. Ciężko mi teraz to naprawiać.' Powiedziałeś, odstawiając wszystko na bok i rzucając się na mnie. Wylądowałam na podłodze, z Tobą na sobie. Zacząłeś mnie całować, zapominając o Bożym świecie. 'Ja też chcę!' Usłyszałam Twoją młodszą siostrę. Wskoczyła na Ciebie, wtulając się. Wybuchnęłam śmiechem. 'Młoda, idź. Teraz jest czas dla nas.' Powiedziałeś, wyrzucając ją z pokoju. Usiadłam po turecku na ziemi, nadal śmiejąc się. Podszedłeś do mnie, położyłeś na łóżku i znów odlecieliśmy, zatracając się w sobie.
|
|
 |
|
mówisz ' pierdole to ' a potem płaczesz w poduszkę .
|
|
 |
Wkurza mnie to, że na moblo ogarnęli tylko płeć męską. 'OceniałEś już wcześniej ten wpis.' Rozumiem, że mam większe jaja, niż większość mężczyzn, ale to nie znaczy, żeby mnie już zmieniać. Piersi też mam. I to widoczne.
|
|
|
|