|
hemp gru - coś z niczego < 33 ` tralala kurwa mać.!
|
|
|
lukasyno - czas vendetty ` siłę dała mi ulica dla niej bije moje serce .
|
|
|
żyć w zgodzie ze sobą, nigdy na pokaz..
|
|
|
eliminacja ziomów, jak sortowanie śmieci ..
|
|
|
paluch - zostawić coś po sobie < 33
|
|
|
Wczoraj po południu mój pies odszedł .
Kama , wybacz mi prosze że nie było mnie przy Tobie wtedy , że nie zdążyłam ci powiedzieć jak bardzo cię kocham. Wbacz mi że nie potrafiłam ci pomóc, ulżyć w cierpieniu . Przepraszam że nie poświęcałam ci więcej mojej uwagi , bo teraz gdy cię zabrakło , dostrzegam że powinnam poświęcać ci całą moja uwagę . Przepraszam że jestem samolubna , że nie chciałam ci dać odejść nawet kiedy wiedziałam że bardzo cierpisz . Nie mogę się pogodzić z twoją śmiercią piesku . Kiedy zobczyłm cię po raz ostatni nie oddychałaś , leżałaś bezwładnie pod kocem . Wyciągnięta . Z lekkim uśmiechem na pyszczku . Szczęśliwa , wolna , spokojna . Zostawiłaś mnie tu . Z raną w sercu . Gdziekolwiek jesteś weź na mnie poczekaj co ? Niedługo do ciebie dołącze . //unmortal
|
|
|
ludzie się nie zmieniają. po prostu raz pokazują nam twarz, a raz dupę.
|
|
|
szkoda że nie pamiętasz tych wspólnych chwil o których ja nigdy nie zapomne..//unmortal
|
|
|
"Ciemność na zewnątrz jest cicha i niczym niezakłócona. Wpół do dwunastej. Zostało już tylko pół godziny tego dnia. Powieki zaczynają mi ciążyć. Osuwam się w sen. Koi mnie stały rytm zegara. Tyk, tyk,tyk. Cisza. Gwałtownie otwieram oczy. Zegar na kominku stanął. W wielkim salonie jest cicho jak w grobowcu. Kartik wyciąga nóż. - Co to ?- szepcze Brigid. Panna McCleethy ucisza ją. Ja też ich słyszę: ciche odgłosy końskich kopyt na trawniku przed szkołą, przejmujące krakanie ptaków. Z twarzy pani Nightwing odpływa cały kolor. Matka Elena budzi się z drzemki. Mocno ściska mnie za rękę. - Przyszli-mówi."
|
|
|
"To spada na mnie tak gwałtownie,że ledwie mogę oddychac. W jednej chwili widzę basztę i ludzi, a w następnej obraz rozjeżdża się na boki. Pędze szybko tunelem. A potem zaczyna się wizja. Znajduję się w małym pokoiku, w którym unosi się silny, duszący zapach. Nieopodal krzyczą ptaki. Willhelmina Wyatt, opętana kobieta, pisze po ścianach. Jest za ciemno, więc słowa, które widzę, skaczą jak mechaniczne zabawki. " Ofiara, kłamstwa. Potwór. Majowe narodziny." "
|
|
|
karramba - ile kosztujesz.? ` brzydkie staje się to co było ładne.
|
|
|
sylwia grzeszczak - sen o przyszłości < 33
|
|
|
|