 |
właśnie teraz, gdy udało mi się okiełznać moje irracjonalne serce przychodzisz po raz kolejny, niszcząc silną wolę mojego mięśnia pompującego krew.
|
|
 |
znowu patrzysz na mnie tym uwodzicielsko speszonym wzrokiem, mówiąc mi jaka jestem nieziemska. nabieram się po raz kolejny, wiedząc jak łgasz. zdając sobie sprawę, że wchodzenie drugi raz do tej samej rzeki jest absurdem. skazywać się na cierpienie w imię miłości? mimowolnie - jak najbardziej.
|
|
 |
jestem na tyle mądra, żeby dostrzec różnicę między początkiem końca, a końcem początku, ale to wcale nie znaczy, że z czegokolwiek, co może być moje, w życiu zrezygnuję.
|
|
 |
możliwe, że kiedyś w pewien samotny wieczór zatęsknisz za mną i przypomnisz sobie "nas". przez Twoją głowę przemkną wspólne chwile niczym film w kinie,ale wiesz film można odtworzyć raz jeszcze, a "nas" już nigdy nie będzie.
|
|
 |
jakie to dziwne zbieżności i okropne kontrasty : gdy się odkochujemy po prostu jesteśmy puści, ale gdy się zakochujemy, od stóp aż po czubek głowy się cieszymy, śmiejemy się do całego świata, wszystko w nas skacze, raduje się i chce się nam żyć pełnią beztroskiego szczęścia.
|
|
 |
gdyby tak można było poruszyć sercem na widok kogoś upragnionego, na kogo czekaliśmy tyle czasu. w rzeczywistości, gdy ktoś się pojawi, ono nagle traci tworzony sens i zapomina jak się zachowywać, łamie wszystkie zasady, aż w końcu po prostu zamiera, bo nie pamięta, że akurat teraz miało zabić mocniej.
|
|
 |
może gdybym to ja pisała twoją historię, jak zwykle coś bym przeoczyła, ominęła to co ważne. a teraz tworzy się sama i jest tak potwornie wybrakowana, że moje umysły ściska jakiś wyrzut sumienia. przecież mogłam się spodziewać, że odbiegniesz od świata i uciekniesz gdzie nie ma nikogo, w bezpretensjonalny i tylko swój żywot, w którym niestety jesteś samotny.
|
|
 |
nie umieramy tylko cieleśnie. często na zewnątrz żyjemy, ale w środku gaśnie wszystko, bo brak nam nadziei wiszącej do tej pory w powietrzu, a na naszej masce jest zbyt wiele uszczerbków.
|
|
 |
Popatrz ten świat jest machiną skonstrułowaną tak dobrze że nie zdajesz sobie z tego sprawy: wiosna - zakochanie, lato - miłość, jesien - smutek, zima a właśnie co z tą zimą przecież jest piękna bo biała ale zła bo zimna... nie znasz zamierzeń natury ale wiedz że wszytskie są słuszne :)
|
|
 |
Bo smutek ma niekiedy wymiar szczęśca...
|
|
 |
Smutek. stan przejściowy, do którego nigdy nie potrafie się przyzwyczaić. Choć wiem że on zawsze przyjdzie i zawoła nie cichutko... a mimo tego że widzi moje szczęście, przyjdzie, usiądzie obok i wprawi w smutek ;(
|
|
|
|