 |
nie lubię gdy to robi. po raz kolejny coś we mnie pękło, ale tym razem nie mogłam już powstrzymywać się od płaczu. skuliłam się na róg łóżka, z całych sił zakrywając twarz w poduszce. starał się mnie zmusić do odwrócenia. uporczywie kusił słodkimi słówkami szeptanymi do ucha, przerywanymi najdelikatniejszymi pocałunkami. w końcu odwróciłam się, prosząc aby mnie przytulił. nie wiedząc o co chodzi, grzecznie spełnił prośbę. wiedziałam już, że w końcu muszę mu to wytłumaczyć. musi wiedzieć dlaczego tak się zachowuję i sam co może zrobić. był wściekły na każdego chłopaka, z którym mnie coś łączyło, w szczególności na swojego poprzednika. i chyba nie spodziewał się tego co usłyszał. nie jestem do końca pewna czy dobrze zrobiłam mówiąc mu to wszystko, ale dzięki jego słowom po raz pierwszy poczułam, że być może na prawdę nie jestem aż taka zła. nie wiem. jedyne co wiem na pewno, to to że całkowicie się w nim zadurzyłam. kocham tego "sadomasochistycznie-erotycznego" idiotę.
|
|
 |
"rozpakowywujesz mnie jak prezent w swoje urodziny. zaglądając do środka, kojąco spoglądasz co jest w środku w tym czasie ja, w cieniu Twojej osoby outlam się tym ciepłem i próbuje zgarnąć jak najwięcej charyzmatycznej miłości. gdy w moich uszach znajduje się Twój głos, chce błądzić w jego akordach i serfować na jego niskich a zarazem upajających falach dźwiękowych. nie flustrowała się że w środku nie ma nic szczególnego, każdym swoim oddechem i mrugnięciem oddawała jedną cząstkę siebie, ale na jej ustach gościł lęk. bała się że nie otrzyma tego samego, potrzebowała czasu. gdy nabrała pewności firanka strachu urwała się a ja poczułem się jakbym dostał drugą i ostatnią szansę od życia."-dla.niej
|
|
 |
"zapomniałem przy niej że to wszystko nie jest takie łatwe, że życie jest trudne i delikatne, wszystko w nim jest kruche jak cienki lód. nie zważając na to wszystko uwagi, zakochałem się w niej bezlitośnie. poczułem się jak nieśmiertelnik, wszystko miałem podane jak na tacy. coś sparaliżowało moje ciało i uwięziło je w Twoim sercu. szczerze? nie próbowałem się uwolnić, wręcz przeciwnie, oddałem się jeszcze bardziej. z myślą że zobaczę coś wspaniałego, niezwykłego, nie myliłem się. ściągnęła moją kolczastą koronę, uwolniła ręce z kajdan, pozwoliła zabrać do siebie kawałek słońca."-dla.niej
|
|
 |
"uwielbiam Twoje niebieskie oczy, mają one charakterystyczną cechę, nie znajdę tego w żadnych innych, to w nich mogę ugasić wszystkie swoje żale, smutki, złości. ukryje te wszystkie uczucia w jej źrenicach, lepiej widzę świat pełen radości, mam chęć do życia, lepsze to niż pogrążanie się z żalu i patrzeć na bezbarwną rzeczywistość. przykładam swoje ucho do Twojego skromnego serduszka, słyszę jak bije i zawsze jestem zadziwiony jego siłą i potęgą, nigdy nie myślało by zawieść w trudnych momentach. to jest tak że dla innych jesteś niewidzialna jak powietrze, nieosiągalna jak gwiazdka na niebie, wyjątkowa jak tęcza po burzy a dla mnie jesteś jak krzyk bym zawsze Cię słyszał i po głosie wiedział gdzie trafić gdy będe Cię potrzebował."-dla.niej
|
|
 |
Jestem o krok, o oddech, o dotyk, o uśmiech, od całkowitego zatracenia się w tobie, a przecież jeszcze niedawno nawet nie wiedziałam, że istniejesz.
|
|
 |
"rozkazała, słuchać ja uważnie i mieć w głowie jej najważniejsze słowa. następnie kazała wybrać te najlepsze i topić się w ich słodyczy, połykać je i później z niesamowitą esencją, kierować wszystkie w jej stronę. patrzę na swoje dłonie, na pierwszy rzut oka zwykłe dłonie, z drobinkami codziennego przemęczenia, jednak gdy dotkniesz ich poczujesz euforię, na twarzy pojawi się uśmiech a w głowie zobaczysz obraz. nasyci Cię on energią i ochotą do życia, przed oczami pojawi Ci się mgła, będziesz próbował uciekać i wyjść z niej, aż wkońcu natrafisz na nią, wtedy wkońcu zobaczysz co to znaczy być w niebie. to wszystko to jej obfitą praca."-dla.niej
|
|
 |
Zanim runie domek z kart, namaluję ten ostatni obraz bez farb, zamorduję po nim kartki. Odejdę wraz z nim, bez łez i bez krzyku, po cichu jak śmierć, która patrzy ze strychu. Pisząc list do S, spojrzę ostatni raz w lustro, gnając myśli wstecz, lecz wszystko na próżno. Nim z losu zadrwi, napełni oszustwo, światła zegarmistrz co karmi nas pustką / Buka
|
|
 |
2. nie tak to wszystko miało wyglądać. pamiętasz? po śmierci taty obiecywałaś mi, że damy radę, będziemy się trzymać razem. nie wytrzymałaś w tym nawet roku. nie mogę tutaj być. chcę umrzeć. wtulić się w ukochanego tatę. chociaż raz w życiu poczuć się na prawdę bezpieczną. zabawne nie sądzisz? dziecko chce umrzeć przez swoją matkę, dla swojej matki. z tym jednym wyjątkiem, że dla mnie już od dawna nie zasługujesz na to miano. przepraszam, za wszystko przepraszam.
|
|
 |
1. co ja ci takiego zrobiłam? na prawdę nie rozumiem. jak kobieta, która nosiła mnie przez wiele tygodni pod sercem, może tak bardzo nienawidzić swojego dziecka. zrobiłabym na prawdę wszystko bylebyś tylko choć raz spojrzała na mnie z miłością. zabijasz mnie. zabija mnie każde twoje słowo. stoisz przede mną, wykrzykując że mnie nienawidzisz. zniszczyłam ci życie? nie chciałam na prawdę. przecież nie musiałaś mnie urodzić, albo jak już to oddać do kogoś innego. nie prosiłam się o życie tutaj. wiem, że jestem najgorszym dzieckiem, że zawiodłam cię i masz mnie serdecznie dosyć. całymi dniami siedzę cichutko w swoim pokoju, próbując aby za wszelką cenę nie wchodzić ci w drogę, ale to wciąż za mało. muszę wyjechać, odciąć się od ciebie w taki sposób abyś mogła wszystko zwalić na mnie.
|
|
|
|