 |
"kocham Cie, często mówię Ci to, chce słuchać Twoich słow,
widzieć w Twoich oczach swoje odbicie, czuć dotyk Twojej dłoni.
ciągle widze Twoją postać, smiech, oczy, buźke. brakuje mi tu Ciebie,
godzinami i dniami skanuje swoje mysli w poszukiwaniu Twojej najpiękniejszej
miny."-dla.niej
|
|
 |
"i choćby czasami już miałas mnie dosyć i chciała to wszystko rzucić
pamiętaj że zawsze Ci pomoge bo musimy razem obejrzeć naszego życia
kres."-dla.niej
|
|
 |
prawdę mówiąc, też tęsknię za tym co było. tak strasznie brakuje mi jego odwiedzin, naśmiewania ze szklanki która wygląda jak słoik, wspólnego robienia naleśników, spędzenia całego dnia w łóżku, nawet tych jego ciągłych bezczelnych odzywek i droczenia się. potrzebuję jego ust. chcę z całych sił wtulić w niego i już nigdy nie opuszczać. chcę znów spędzać z nim każdą wolną chwilę. uciekać przed spojrzeniami innych. wysłuchiwać uwag nauczycieli na nasze zachowanie podczas lekcji. ale nie mogę. muszę być silna i raz na zawsze zakończyć tą mimo wszystko chorą relację. to będzie nasze ostatnie spotkanie. wiem, że już ostatnio tak mówiłam, ale teraz mówię na prawdę. to koniec.
|
|
 |
Wyciągnę z szafy ogromną walizkę i zapakuję do niej wszystko, co potrzebne po czym wyślę do Ciebie. Zapakuję oczy, byś zawsze mogła się w nie wpatrywać i widzieć w nich miłość jaką są przesiąknięte, zapakuję Ci moją bluzę, byś zawsze w każdym miejscu czuła mój zapach obok siebie, zapakuję tam słowa, by mój szept mógł Cię rano wybudzać ze snu, zapakuję swój uśmiech, byś widziała, że jestem szczęśliwy, kiedy jesteś obok, zapakuję swoje dłonie, byś mogła poczuć mój dotyk, kiedy będzie Ci źle, kiedy zwątpisz w świat i będziesz chciała mnie poczuć, zapakuję moje ramiona, byś mogła wtulać się w nie każdego dnia, zapakuję Twoje ulubione cukierki, byś jedząc je wspominała dni, kiedy przesiadywaliśmy na placu zabaw śmiejąc się z dzieciaków kłócących się o zabawki w piaskownicy. Zapakuję wszystko, co sprawi, że w końcu pojawi się uśmiech na Twojej twarzy, nie chcę słyszeć jak szlochasz przez słuchawkę telefonu, marzę o euforii w Twoim głosie. Odległość nie zniszczy tej więzi./mr.lonely
|
|
 |
jesteśmy zbyt zniszczeni by żyć i zbyt piękni aby umierać
|
|
 |
|
Nie, nie zrobię tego. Nie wykonam pierwszego kroku i nie odezwę się do Ciebie w celu polepszenia naszych relacji. Nie mogę tego zrobić, bo obiecałam sobie, że kończę naszą znajomość na zawsze. Cały czas powracasz do mnie, jakby nic nigdy się nie działo pomiędzy nami. Chcesz, abym była inna, abym Cię słuchała i nie tłumaczyła się z własnych posunięć, bo ty wiesz, jak powinnam postępować. Przepraszam, ale to nie będzie w ten sposób ciągnięte. Nie jestem Twoją zabawką, czy marionetką, którą trzymasz na sznurkach, aby później ustawiać i kontrolować każdy mój ruch, który wykonam. Czasy, kiedy pozwoliłam Ci się mną bawić dobiegły końca. Kochanie, zrozum. Nie chcę się w to bawić. Ta zabawa jest dla szczeniaków, które dopiero uczą się życia, które poznają co znaczy pierwsze zauroczenie, czy szczere powiedzenie słów ' kocham Cię'. Ja nie mam czasu już na takie zabawy. To koniec tak, jak powiedziałam tak zrobię. Odchodzę od Ciebie na zawsze.
|
|
 |
Nie ma mnie teraz przy Tobie, ale to nie znaczy, że Cię nie kocham, doskonale wiesz, że gdybym tylko mógł, objąłbym Cię teraz mocno i wyszeptał Ci do ucha jak bardzo kocham, i że jestem przy Tobie. Wiesz, że ciągle o Tobie myślę, moje dni są przepełnione myślami o Tobie, wciąż zastanawiam się co robisz, za czym tęsknisz, czy sobie jakoś radzisz bo w końcu jesteś tak daleko, sama w obcym mieście, bez nikogo. Tęsknię za Tobą i marzę byś stanęła w drzwiach z uśmiechem na ustach, byś wyszeptała, że jednak zostajesz, że nie wyjeżdżasz, że będziesz tutaj obok. Kiedy tylko zamykam oczy, wyobrażam sobie, że to wszystko to tylko fikcja, że tak naprawdę, zaraz do mnie przyjdziesz, usiądziemy oboje nas stertą książek śmiejąc się z tego, że jutro matura, a my nic nie potrafimy, że rzucimy je w kąt i zaczniemy objadać się cukierkami. Tęsknię za oczami rozgrzewającymi moje serce. Niedługo Cię odwiedzę, na razie mogę tylko tęsknić tęsknotą, która wyżera dziurę w moim sercu./mr.lonely
|
|
 |
gdzie mam iść? w którą stronę skręcić? które drzwi otworzyć? na co uważać? jakich miejsc unikać? komu mogę zaufać, a komu nie? słuchać serca czy rozumu? być dobrą czy złą? jak mam żyć? jak kochać? jak wybaczyć? jak zacząć wszystko od nowa? chwyć mnie za rękę i prowadź odpowiednią ścieżką. moje stopy już krwawią, nie mam siły sama dłużej iść bez celu. potrzebuję twoich ciepłych dłoni, pełnych miłości, nadziei i wiary. prowadź bez względu na przeciwności. pójdę za tobą gdzie zechcesz. proszę tylko o jedno, chodźmy od razu. to miejsce coraz bardziej zatapia się w ciemności, a nigdy nie wiadomo co się w niej chowa. prowadź.
|
|
 |
nie będę już tego ukrywać. płaczę jak popierdolona. w jednej chwili odezwali się wszyscy trzej. jeden wspomina dawne czasy, komplementuje jak wyładniałam, podkreśla że dorósł do związku. drugi bardzo chcę się spotkać na obiecane zdjęcia i masaż. również nie żałuje sobie wspominania wspólnych chwil. trzeci normalnie prowadzi rozmowę. jest przekonany, że jest jedynym mężczyzną w moim życiu, co jeszcze bardziej potęguje obecny ból. z całych sił zaciskam paznokcie na skórze, próbując zagłuszyć kłębiące się w mojej głowie myśli fizycznym bólem. nie mogę znowu upaść. nie. wystarczająco nocy przepłakałam przez dwóch z nich. tylko jak mam to wytłumaczyć głupiemu sercu, które coraz mocniej bije na ich obecność? nie potrafię. jestem zbyt słaba. dokonałam wyboru, którego nie jestem w stu procentach pewna, nie gdy oni wciąż są obok. przepraszam...
|
|
|
|