W ciemnościach zadaje sobie pytania retoryczne, boję się, przyciągam kolana do brody i otulam całe ciało kocem, jakby on miałby ochronić mnie przed czeluściami tego świata, boję się, że nigdy nic nie osiągnę, bo jestem taka filigranowa, a ten świat jest ogromny, boje się, że przebrnę przez życie niezauważalna, niechciana, obojętna. Boję się ciemności, boję się trumny, w której kiedyś spocznie moje delikatne ciało, przeraża mnie ta myśl, chciałabym móc teraz wtulić się w twój tors i wiedzieć, że jesteś i ochronisz mnie przed tym, boje się, że będę opętanym duchem, który zabłądzi pośród tłumu ludzi i nie będzie miało kogo chronić, jestem upadłym aniołem, nie mam skrzydeł, ale mam serce, malutkie, naprawdę niewielkich rozmiarów i każda tkanka, każdy mięsień lgnie do ciebie, potrzebuje tobą oddychać, a ty je zabijasz, zabijasz to niewinne uczucie, to maleństwo, którym żyję.
|