 |
Samotnie idziesz przez życie. Jesteś taka jak ja, kiedy raz stracisz to co najbardziej było Ci bliskie, nie starasz się łapać tego na nowo, nie próbujesz nowych rzeczy, po prostu żyjesz, po swojemu, zgodnie z planem, tak, jak każe życie. Idziesz ze łzami w oczach. Na początku jesteś twarda, dajesz radę, pokazujesz wszystkim, że mylili się mówiąc, że sobie nie poradzisz. Walczysz. Z całej siły walczysz. Nagle coś się dzieje. Siadasz samotnie, a do Twojej głowy napływają myśli rozpętujące ogromną burzę. Gubisz się. Gubisz się w świecie, w którym jeszcze niedawno tak dobrze się odnajdywałaś mimo tego co Cię spotkało. Zaczynasz się poddawać. Starasz się coraz mniej, nic Cię nie obchodzi. Zasłaniasz okna w domu, zamykasz drzwi na klucz i próbujesz wtargnąć na własne życie. Wtedy gdzieś w oddali słyszysz mnie. Echo niesie moje słowa po całym korytarzu, wpadają do Twojego pokoju po czym uderzają gwałtownie serce. Krzyczę. Krzyczę i błagam 'nie rób tego, przecież żyję w Twoim sercu!'/mr.lonely
|
|
 |
Nie umiem jej pomóc. Kiedy widzę jej łzy i bezsilność to pęka mi serce. Chcę ją pocieszyć i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze i się ułoży ale te słowa znaczą tak niewiele w takiej sytuacji. Ona czuje, że to wszystko jest jej winą co się dzieje i zaczyna żałować, każdego złego słowa, które zostało wypowiedziane przez jej usta. Nie potrafi się podnieść bo świadomość złych chwil ją zabija od środka. Zaczyna odliczać feralne dni, a kiedy to robi jej dłonie się trzęsą.. po policzkach spływają łzy. Nikt nie chce wyciągnąć do niej pomocnej dłoni i ją zrozumieć jak Ona się może teraz, w tej chwili czuć. Wszyscy mają swoją prawdę, której się trzymają, a w jej głowę wbijają, że to nie dzieje się naprawdę, że to jest tylko fałsz. Pytanie.. co dalej? | dearmad
|
|
 |
"Za dużo masz na głowie, abyś biegał kilometrami, aż do utraty tchu. Nieruchomy obraz na ścianie świeci. Na zewnątrz do późnej godziny, próbując zostawić twój cień, ale jeśli świat zatrzyma się tej nocy, czy zauważysz?"
|
|
 |
Bo wiesz, życie takie jest, że mimo tego, że się staramy to w pewnym momencie nadchodzi coś co sprawia, że to co kochaliśmy z całego serca, musi odejść mimo chęci pozostania. Więc proszę, żyj, śmiej się, wspominaj mnie najlepiej jak potrafisz, bo w moim sercu będziesz wiecznie. Przez ten czas stałaś się dla mnie czymś wyjątkowym, stałaś się moim natchnieniem i otworzyłaś przede mną wiele dróg, którymi niestety już wspólnie nie podążymy. Rozmroziłaś moje serce i nazwałaś je swoim imieniem. Skłaniałaś do zwierzeń za co bardzo Ci dziś dziękuję, bo gdyby nie to, do dziś dusiłbym się z rzeczami, o których nie mówiłem nikomu. Jesteś osobą, która powinna o mnie wiedzieć wszystko. Na początku zawsze bałem się Twoich reakcji, lecz niesłusznie, bo zawsze mówiłaś mi, że będzie dobrze, wysłuchałaś, zrozumiałaś, przytuliłaś i dawałaś siłę do tego, bym nie bał się niczego co przede mną. Dlatego już się nie boję. Stałaś się moim moblo, na którym piszę co myślę. Dziękuję Ci za wszystko./mr.lonely
|
|
 |
Nie płacz kochanie, nawet jeśli nie będzie mnie przy Tobie fizycznie, to zawsze pozostanę w Twojej głowie, zawsze znajdziesz mnie w zakamarkach swojej duszy, zawsze będę gościł w Twoim sercu, wystarczy, że zajrzysz wgłąb siebie, i pomyślisz o mnie. Nie płacz kochanie, jeszcze mamy czas, jeszcze pokażę Ci to wszystko, co obiecałem, jeszcze zabiorę Cię w miejsca godne zapamiętania. Nie płacz kochanie, to jeszcze nie czas, jeszcze nie pora na pożegnania. Nie płacz kochanie, przecież wiesz jak ciężko mi to pisać, przecież wiesz, że ciężko jest mi nawet o tym myśleć. Już proszę, nie płacz więcej, wiem, ze to nie tak miało wyglądać, nasza przyszłość miała być malowana jak obrazy największych malarzy tego świata, miała być wzorem do naśladowania, i również żałuję, że jej wspólnie nie doczekamy. Nie płacz kochanie, bo ja również zaraz uronię łzę, nie chcę okazywać Ci swojej słabości,bo i tak ją ujrzysz niebawem. Nie płacz kochanie, bo cierpię bardziej, gdy widzę smutek na Twej twarzy./mr.lonel
|
|
 |
Lubię wracać na ten strych w starym domu dziadków daleko za miastem w spokojnej okolicy gdzie ludzie naprawdę chcą żyć.Tutaj żyje się inaczej - wszystko jest inne.Nie widzę tutaj zabieganych ludzi, którzy chcą zrobić milion rzeczy w jedną sekundę,a wychodzących na spokojny niedzielny spacer zakochanych. Spoglądam z starego okna na strychu na ulicę na której bawią się dzieci rzucając w siebie kolejne śnieżki - cieszą się swoją młodością. Wracam do przeglądania rzeczy. Stary rodzinny album, a w nim dziesiątki jeszcze czarno-białych zdjęć. Stare książki, na których osiadł już kurz, a gdzieś w kącie leży moja pierwsza połamana deskorolka i koło od bmx'a.Gdzieś pod stertą starych ubrań leżą moje pierwsze zapisane kartki z których nie da się już nic wyczytać.Przechodzę dalej, a z daleka widzę swoją starą kołyskę i stertę poniszczonych autek. Wszystko przesiąknięte jest masą wspomnień do których mimo woli nie jeden chciałby wrócić. Czas dzieciństwa? Zdecydowanie mój najlepszy okres. | dearmad
|
|
 |
Znów słyszę pytanie czy ja mam swoje życie prywatne.Czemu miałbym go nie mieć?Pojawia się na mojej twarzy uśmiech zawsze gdy mogę podać pomocną dłoń ziomkowi bo wiem że On odwzajemni mi to w każdej chwili nawet tej najgorszej.Teraz jest trochę inaczej ale nawet nikt tego nie ukrywa że jest ciężko..zjebanie czy po prostu chujowo i ciężko jest związać czasem koniec z końcem tu nie prosi się rodziców o pieniądze.Znów oddala się ode mnie obraz ziomka który wsiada do samolotu-nie ogląda się za siebie bo kręci mu się łza w oku.Pękają kolejno piwa a ilość bletek liczy się już na palcach jednej ręki.Każdy milczy czując ten sam ból w sercu który mam ja.To pierwsze święta bez niego i pierwszy tak trudny czasModlę się częściej i spoglądam w górę wierząc że On gdzieś tam jest i patrzy na nas.Sięgam po telefon i znów chcę wybrać jego numer ale wiesz..boje się że usłysze że telefon jest poza zasięgiem lub wyłączonyTo nie będzie już strach że coś mu się stało a świadomość że go nie ma z nami |dearmad
|
|
 |
odejdź ode mnie. uciekaj jak najdalej. tak będzie lepiej. umiem tylko ranić i zadawać ból. no szybko! na co czekasz? będziesz żałować, zaufaj mi. znam takich jak ty, nie jesteś jedyny. każdy z nich odchodził wykrzykując za mną "suka", ty też tak zrobisz. nie? na prawdę nie masz pojęcia na co się piszesz. nie umiem kochać tak jakbyś pragnął, nawet nie mam czym. zawsze znajdę jakiś problem, nawet jeśli go nie ma, nie denerwuj się, z chęcią sama go stworzę. w końcu zacznę tak świrować, że za wszelką cenę będę próbowała cię zniszczyć. wtedy właśnie odejdziesz. zawiedziony, może także ze złamanym sercem. posłuchaj mojej dobrej rady i odpuść już teraz. nie zasługuję na ciebie.
|
|
 |
nie rozumiem co się dzieje. to tak jakby były we mnie dwie różne osoby. pierwsza wie, że musi utrzymać wagę aby ustrzec się przed nawrotem choroby. a druga ma obsesję na punkcie odchudzania, nienawidzi tego co widzi w lustrze i jest w stanie zrobić wszystko aby się tego pozbyć. na co dzień kieruje mną ta druga. jest silniejsza, bystrzejsza, zdyscyplinowana. pierwsza ma okazję aby się wybić jedynie podczas zakupów, gdy przymierzając kolejną (za dużą) bluzkę, obrzuca mnie tysiącem wyzwisk. nie umiem panować nad nimi i to mnie przerasta. widzę, że już schudłam, ale nie mogę przestać.
|
|
 |
widzę ojca, tulącego swoją małą córeczkę do piersi. widzę przykładnego ojca o dobrej reputacji, z pasem w ręku. widzę ojca wracającego z pracy chwiejnym krokiem. widzę ojca wyrzekającego się rodzicielstwa. widzę ojca kłócącego się w sądzie o jak najmniejsze alimenty. widzę ojca towarzyskiego, miłego dla innych, a niszczącego psychikę swojemu dziecku. widzę ojca przesiadującego całymi dniami w szpitalu przy łóżku swojej pociechy. widzę ojca ciężko pracującego na dobro rodziny. widzę ojca wyjeżdżającego za granicę z inną kobietą. widzę ojca gwałcącego małoletnią córkę. widzę ojca cierpiącego przed wyjazdem na wojnę. i pośrodku widzę ciebie przeklinającego swojego ojca, choć nie zdajesz sobie sprawy jak wielkie masz szczęście. chciałabym mieć choćby największego bydlaka jako tatę, niż nie mieć go wcale.
|
|
 |
Czasami tęsknię za czasami beztroskiego dzieciństwa. Kiedy cały dzień spędzałam na pobliskim placu zabaw i nie przeszkadzało mi towarzystwo zupełnie obcych mi osób. Liczyła się dobra zabawa, którą czerpałam pełnymi garściami, a żadne problemy nie zaprzątały wtedy mojej głowy... Może jedynie martwiłam się, że wieczór przychodzi za wcześnie, a mama wraca do domu zbyt późno, abym zdążyła opowiedzieć jej, jak sama przygotowałam sobie śniadanie albo jak zrobiłam babci zakupy. Pamiętam, jak jedyną osobą, którą podziwiałam był mój starszy brat, tylko żarty mojego taty naprawdę mnie śmieszyły, a wtulić pragnęłam się jedynie w ramiona mamy. Nie przejmowałam się tym, że chodzę nieuczesana przy kolegach z piaskownicy, których omijałam szerokim łukiem, a potem żaliłam się babci, że nie chcę mieć z żadnym nic do czynienia. Ale nic nie trwa wiecznie, trzeba coś zakończyć, aby mogło przyjść coś nowego. W tym przypadku zakończyło się bezproblemowe dzieciństwo, a przyszedłeś Ty... / welcometoreality
|
|
|
|