Nie umiem jej pomóc. Kiedy widzę jej łzy i bezsilność to pęka mi serce. Chcę ją pocieszyć i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze i się ułoży ale te słowa znaczą tak niewiele w takiej sytuacji. Ona czuje, że to wszystko jest jej winą co się dzieje i zaczyna żałować, każdego złego słowa, które zostało wypowiedziane przez jej usta. Nie potrafi się podnieść bo świadomość złych chwil ją zabija od środka. Zaczyna odliczać feralne dni, a kiedy to robi jej dłonie się trzęsą.. po policzkach spływają łzy. Nikt nie chce wyciągnąć do niej pomocnej dłoni i ją zrozumieć jak Ona się może teraz, w tej chwili czuć. Wszyscy mają swoją prawdę, której się trzymają, a w jej głowę wbijają, że to nie dzieje się naprawdę, że to jest tylko fałsz. Pytanie.. co dalej? | dearmad
|