 |
|
- A wiesz, że nawet nieszczęśliwe zakochanie coś daje ? - Tak. Płacz po nocach, ból oczu od uciekania spojrzeniem, obietnice, że "następnego dnia będzie lepiej", choć z góry wiadomo, że nie będzie./book
|
|
 |
|
najtrudniej było schować do szafy miśki od Niego, odzwyczaić się od noszenia łańcuszka z serduszkiem, który dał mi na gwiazdkę, zapomnieć Jego oddech.
|
|
 |
|
dlaczego nigdy nie jesteśmy tak odważni jak w naszych myślach ? ..
|
|
 |
|
kiedy układałam się już do snu, poczułam wibracje pod poduszką. sięgnęłam po komórkę i odebrałam nie patrząc na ekran. - jesteś głupia, wiesz? w cholerę. - usłyszałam zachrypnięty głos najlepszego kumpla. - dzięki, miło. - odparłam oschle. - przestań, kurwa. nie lubię tej ironii, dobrze o tym wiesz. znów próbujesz się zmienić dla Niego, tak? znów stajesz się zimną suką, rzucającą co chwila jakąś ostrą ripostę? zamierzasz na nowo zamieniać się w tamtą chamską, bezczelną dziewuchę bez serca? - wygarnął mi. - kocham Go... - odpowiedziałam cicho. - a On i tak Cię zostawi. - dodał na koniec, po czym zakończył połączenie, pozostawiając mnie z totalnym burdelem w głowie.
|
|
 |
|
w drogeriach zawsze podchodzę do półek z męskimi perfumami. sięgam po jedną z krzywych buteleczek od Bruno Banani, i pstrykam sobie trochę płynu na nadgarstek. podnoszę rękę do nosa i intensywnie zaciągam się zapachem. lubię Cię mieć choć w takim stopniu.
|
|
 |
|
dzięki Niemu zaczęłam lubić swoje imię. wypowiedziane Jego idealnym głosem brzmiało całkiem przyzwoicie.
|
|
 |
|
jeśli ja jetem tania, to ty jesteś gratis.
|
|
 |
|
na serduszko w Jego opisie zareagowałam tylko niepowstrzymanym atakiem chorego rechotu. przepraszam, inaczej nie mogłam. nie po tym jak jeszcze jakiś czas temu, był we mnie nieziemsko zakochany. nie po tym jak oznajmił ostatnio, że przez najbliższy rok nie zamierza nikogo mieć.
|
|
 |
|
obudziłam się po szóstej i natychmiast sięgnęłam po komórkę. 'mogę nie iść?!' - napisałam do mamy. przez następne dwadzieścia minut prowadziłam walkę z samą sobą o to, aby przypadkiem nie zasnąć. w końcu otrzymałam tą długo oczekiwaną odpowiedź - 'no pewnie!'.
|
|
 |
|
gadamy ze sobą całe popołudnie , wieczór . leżąc z telefonem przy poduszce piszę ostatniego sms'a : 'brat , koniec na dzisiaj . dokończymy gadać popołudniu . kocham cię .' wyciszam telefon i przez kolejne kilka minut słyszę co chwilę wibracje . jak zwykle pisze mi co chwilę , że mam wypić kawę i odechce mi się spać . nie odczytuję już tych wiadomości bo nie jestem w stanie . zasypiam od razu ze świadomością , że jutro wolny dzień i pośpię do 12 . śpię , śpię , śpię . znów wibracje . przebudzam się na moment , otwieram jedno oko i widzę , podniesione do połowy rolety . no tak , pewnie dopiero po 8 . mama zawsze wchodzi po cichu do mojego pokoju i je odsłania . wibracje cały czas nie ustają . nie patrząc na wyświetlacz odbieram : - kochasz mnie ? - pyta rozbawiony . - pojebało cię ? nie , nie kocham . człowieku ja śpię . - jeszcze wczoraj mnie kochałaś . - mówi z wyrzutem i oznajmia , że za chwilę wpadnie tylko po to , żeby wyjeść mi najlepsze jogurty , które kupił na śniadanie tata .
|
|
 |
|
po każdym męczącym dniu, stawiam kropkę i wierzę w to, że, może jutro będzie lepiej. / malynoowa.
|
|
|
|