 |
|
kotku, to, że zgodzę się na bycie z Tobą, nie oznacza, że mnie zdobyłeś. musisz zdobywać na co dzień. przyrzekam, że w cholerę się napocisz, żebym w końcu pozwoliła Ci nazwać mnie 'swoją'.
|
|
 |
|
dręczy mnie obawa, że już nie potrafię się już tak po prostu uśmiechać. i owszem, spróbowałabym, sprawdziła. ale kiedy tylko próbuję unieść kąciki ust - boli. podświadomość, serce, wszystko, krzyczą wręcz z cierpienia.
|
|
 |
|
jakim rodzajem miłości mnie darzysz? sexus, philia, a może... może eros?
|
|
 |
|
1 zasada miłości - kochaj kobietę również w dzień.
|
|
 |
|
nie pierdol. mam trampki. i cały świat do zdobycia.
|
|
 |
|
- zielony. zielony kojarzy mi się z... nadzieją. a Tobie? - odpowiedział mi uśmiechając się od ucha do ucha. wyciągnęłam ramiona, a On mnie mocno przytulił. - z Tobą. - szepnęłam najciszej jak potrafiłam. - ze mną? dlaczego? - dopytywał się, przewiercając mnie spojrzeniem. - bo jesteś moją nadzieją. na szczęście. - odparłam.
|
|
 |
|
nie waż się wyprowadzać mnie ze złudzeń, kochanie.
|
|
 |
|
stary facet totalnie na mnie napalony, niebywale słodkie sms'y od cudownego gościa, kwiatki zatrute jadem, szukanie kręgielni, bracia Salvatore, kilkanaście osób ze szkoły, totalnie pokręcona rodzinka, deser jabłkowy, złodzieje z Kevina, celowane wpadnięcie w zaspę czego następstwem był krzyk: 'masz atak serca?!' - połączcie to w logiczną całość, a poznacie mój dzisiejszy sen.
|
|
 |
|
to mrowienie w żołądku i burza w mózgu, kiedy masz przed sobą właściwie własnego, prywatnego anioła. człowieka za którego byłabyś w stanie oddać życie.
|
|
 |
|
przegrałam. doprowadziłam się do stanu kiedy mój oddech posiada specjalną dedykację dla Jego osoby, a serce wybija radosny rytm znaczący, że jest na powrót zakochane.
|
|
 |
|
Tak po prostu wszystko wygarnę, jak bardzo Cię nienawidzę, nie dodam, że za to, że sprawiłeś, że tak mocno Cię kocham. Wymyślę jakieś pretensje, od tak, żebym mogła na chwile oszukać serce...
|
|
 |
|
Pewnego dnia uczucia bawiły się w chowanego. Na początku ustaliły, że kryje miłość, więc zaczęła liczyć. Nadzieja schowała się w chmurach, piękno w tafli wody, strach w dziupli w drzewie,skromność pod kamieniem, a szaleństwo w krzaku dzikiej róży. Miłość doliczyła do 100 i zaczęła szukać. Znalazła nadzieje,strach,piękno,skromność.. Ale gdy szukała szaleństwa jedna z gałązek dzikiej róży uderzyła ją w twarz i wykuła jej oczy. Szaleństwo czując się winne obiecało, że zawsze będzie jej towarzyszyć.Od tej pory miłość jest ślepa a prowadzi ją szaleństwo.
|
|
|
|