 |
|
Przecież doskonale wiesz, że mnie nie potrzebujesz. Ubzdurałaś sobie coś w co naiwnie wierzysz, a tak naprawdę lepiej radzisz sobie beze mnie. I chociaż mnie również czasem Ciebie brakuje, to doskonale wiem, że tak jest lepiej. Teraz tylko uwierz w to, uśmiechnij się i idź podbijać świat. [szkodliwy]
|
|
 |
|
Nie potrzebujesz nowego telefonu, kolejnej pracy, kolejnego zgonu na melo, nie potrzebna Ci piątka, nowe ubranie czy lans na mieście. Ty potrzebujesz drugiej osoby przy której zgubisz godziny, miesiące i lata. Osoby, do której Twoje serce będzie biegło, a świat był jak zaraz po zejściu z karuzeli. Potrzebujesz miłości od człowieka z idealnymi dla Ciebie wadami. I choćby miał ich pełno, choćby powtarzali, że to błąd, to będzie on Twoim ulubionym błędem, który ciągle będzie Ci towarzyszył jak ulubiona piosenka.
|
|
 |
|
Kurwa mać! Jest źle.. na prawdę jest źle.. nawet nie mam ochoty już żyć..
|
|
 |
|
A teraz siedzę przed komputerem, wpatruję się w niego bezczynnie, słucham jakiegoś zamulonego rapu i nie wykonuję żadnych innych czynności, siedzę i przeglądam jakieś nudne strony na necie. i tak w kółko. ktoś mnie woła, a ja nie zwracam na to uwagi. wchodzę na facebooka, zjeżdżam myszką na dół przeglądając te wszystkie wpisy, którzy dodali moi znajomi i nagle pyk, twoje zdjęcie. w oczach pojawiają się łzy, ale jeszcze nie płaczę, wmawiam sobie 'idiotko, tylko nie płacz, tylko tyle, kochaj go, cierp, ale nie płacz o takiego kogoś', klikam na zdjęcie, patrzę na opis i łzy, mimowolnie płyną. jest on miłosny i nie do mnie, lecz do niej, patrzę na komentarze i zauważam ją, tą dziewczynę, której szczerze nienawidzę za to, że mi go zabrała. 'dziękuję kochanie, jesteś najlepszy!: ** < 3' a łzy już nie płyną, a się leją, jak strumień. nie potrafię nad nimi zapanować. i nie potrafię zrozumieć tego, że tak bardzo kocham kogoś, kto kocha kogoś innego. to takie smutne. / charakterystycznie
|
|
 |
|
Tyle razy słyszałem w filmach, od znajomych i nieznajomych o szczęściu jakie daje miłość. Śmiałem się z tego przy kumplach, żeby w samotności móc oddać się marzeniu o przeżyciu czegoś takiego. Mijały tygodnie, może nawet miesiące i kiedy zdążyłem już o tym prawie zapomnieć pojawiła się ona. Tak perfekcyjna i idealna w każdym calu, z czasem - oddana mi do reszty. Troskliwa jak nikt inny, dbająca o moje dobro bardziej niż nadopiekuńczy rodzice. Często denerwująca mnie tylko po to, żeby na koniec powiedzieć 'zrób to jeszcze raz! tak śmiesznie marszczysz brwi, gdy się złościsz'. Piękna, od stóp aż po sam czubek głowy. Naturalna jak żadna inna dziewczyna jaką znam. I znów zacząłem myśleć o szczęściu i kochać ją całym sercem ze świadomością, że takie uczucia to jednak prawda. Tak miało być już zawsze, ale to ja, właśnie ja nie potrafiłem zrozumieć, że to że jest obok nie jest równoznaczne z tym, że mam ją na zawsze i chyba zapomniałem, że muszę o nią dbać. \wieleprzegralem
|
|
 |
|
Wiesz co jest najgorsze? to, że ty ją na prawdę kochasz, to nie jest żaden blef z twojej strony, chociaż tak na początku myślałam. i to jest dla mnie najgorsze, bo kiedy ja zniknęłam z twojego życia, nie byłeś nawet przez chwilę smutny, nie wykazałeś żadnych uczuć co do mojej osoby, byłeś obojętny, miałeś mnie głęboko w dupie. potem nagle się zakochałeś, chociaż twierdziłeś, że na związek gotowy nie jesteś. i ją, tę dziewczynę, pokochałeś bardziej ode mnie. nie, wróć, mnie nie kochałeś, byłam dla ciebie nikim. i to jest najgorsze. bo ty masz już ułożone życia, a ja dalej zwijam się nocą z bólu i połykam gorzkie łzy codziennie sobie obiecując, że to ostatni raz. / charakterystycznie
|
|
 |
|
Nie wiem po co mi to wszystko robisz, na prawdę nie wiem. doskonale wiesz, że cię kocham, jesteś dla mnie najważniejszy, a ranisz mnie cholernie mocno. tak bardzo świetnie ci to wychodzi. sprawia ci to frajdę? kiedy raz po raz zadajesz mi kolejne ciosy czujesz się szczęśliwy? no powiesz, jak to jest? tak masz rację. nie musisz się o mnie martwić, możesz mnie ranić, znowu i znowu i znowu, coraz mocniej. rań mnie, skoro to ci sprawia jaką kolwiek radość, mną się nie przejmuj, poradzę sobie, na pewno. / charakterystycznie
|
|
 |
|
Powiedziałaś kiedyś, że ja nigdy nie dorosnę do odpowiedzialnej miłości. Że to wymaga zbyt wielu poświęceń, a ja im nie podołam. Że to wymaga troski nie tylko o drugą osobę, ale też o relację jaka łączy ludzi, a ja nie potrafię skupić się na obu tych rzeczach. Że kiedy jestem oddany tylko Tobie to nie potrafię skupić się na nas razem i na odwrót. Chciałem, naprawdę chciałem się tego nauczyć. Dla Ciebie, dla nas, zrobić coś, co pomogłoby nam się dogadać nawet w chwilach, kiedy wszystko było przeciwko nam. Chociaż nie wiem czy 'wszystko' to właściwe słowo. Może naprawdę tylko ja byłem przeszkodą tych wyimaginowanie idealnych nas. Chciałbym sam uwierzyć w to, że nie mam racji, że to nie ja, własnoręcznie zniszczyłem coś co stanowi cały mój świat. Chciałbym, ale nie potrafię. Nie umiem, bo straciłem Cię chyba na własne życzenie. \wieleprzegrałem
|
|
 |
|
Nigdy nie chciałem żeby przeze mnie płakała, a teraz to ja jestem powodem jej łez. [szkodliwy]
|
|
 |
|
Nie wiem co mam powiedzieć, opadam z sił, czuję się jak wrak, jakis pieprzony titanic, który tonie, gubi się, nie ma już dla niego szans. tak się czuję. przykre prawda? dziewczyna, zwykła nastolatka, mająca zaledwie szesnaście lat, nie radzi sobie z życiem i najchętniej by z nim skończyła, ale coś jej nie pozwala, pewnie strach, przed śmiercią, ale czego tu się bać? śmierć to ukojenie, wystarczy kilka pociągnięć żyletką, połknięcie kilku tabletek, alkohol, silne dragi, przecież to nie wiele, wystarczy chwila, a życie? życie to ból, cierpienie, żal, brak chęci do czegokolwiek i uczestniczący w nim zawistni ludzie, którzy psują nam psychikę próbując nas zniszczyć, chcą bysmy spadli na samo dno, by się już nie podnieść i udaje się to im, wspaniale. życie to prawdziwa walka, więc może lepiej wybrać śmierć? / charakterystycznie
|
|
 |
|
Wróciłbym. Uwierz mi, że nie marzę o niczym innym. Mogliby zabrać mi wszystko, nawet własną tożsamość, byle tylko zostawili serce i możliwość powrotu. Do domu, do Ciebie. Nie potrzebuję teraz niczego poza dotykiem Twoich dłoni, kiedy mimo upałów jest mi tak cholernie zimno, bo Ciebie nie ma obok. Zadzwoniłbym, napisał, zapukał do Twoich drzwi, ale nie chcę. Nie chcę psuć Ci życia po raz kolejny. Wracać z obietnicą na ustach i dawać Ci nadzieję na to, że się zmieniłem. Ułożyłaś sobie już pewnie życie beze mnie, a ja - uwierz mi chociaż w to - ja jestem szczęśliwy, że znów potrafisz się uśmiechać. Cieszę się, że ktoś może dać Ci to czego oczekiwałaś ode mnie, a ja nie byłem w stanie Ci tego dać. Nie chcę po raz kolejny być powodem Twoich łez i, wierz mi, to tylko dlatego już nie widzisz mnie przed drzwiami. \wieleprzegrałem
|
|
 |
|
Jak Ty to robisz, proszę Cię powiedz, że serce Cię pragnie, a rozum ucieka./mr.lonely
|
|
|
|