 |
zdaje mi się, że ona u siebie w domu tak samo patrzy w ciemność i modli się do mnie jak ja do niej
|
|
 |
kiedy zniknęłaś usiłowałem sobie przypomnieć twoją twarz i z tęsknoty nie mogłem. bez skutku próbowałem zrozumieć skąd się znamy, kim jesteśmy. czy ja i ty to już my?
|
|
 |
co bym zrobił gdybyś zginęła? szukałbym ciebie. zaglądałbym w oczy wszystkim dziewczynom. jedne miałyby twoje oczy, drugie usta, a trzecie włosy. jedne byłyby bardzo poważne, inne znów w doskonałym humorze. inne grałyby w tenisa lub ciągle spieszyły się na kolacje, ale żadna nie byłaby tobą. i pomyślałbym, że cię ukradli. i ogłosiłbym we wszystkich gazetach świata, na wszystkich murach i słupach ulicznych, że cię poszukuję. i wyznaczyłbym wielka nagrodę, ale nikt by mi nie uwierzył, bo nikt nigdy zakochanych nie traktuje na serio.
|
|
 |
Pojawił się on, trochę niegrzeczny, stanowczy, imprezowicz, a zarazem czuły, zabawny, troskliwy. Nie wiem jak to będzie, nikt nie wie, ale lubię świadomość, że ktoś jest, że mogę się przytulić i porozmawiać. Przeszłość powoduje, że mam do wszystkiego dystans i boję się zaufać, ale staram się stworzyć coś cudownego.
|
|
 |
Jagamaister z Cola, milion łez i podsumowanie roku. A raczej milion wspomnień, które rozdzierają serce na milion kawałków. Znowu zaczynam się zastanawiać gdzie jest Bóg w tym wszystkim. Tak bardzo wszystko jest nie tak jak powinno i już nigdy nie będzie. Nie wiem co robić, nie wiem jak żyć, nie wiem nic. Jak długo można to wszystko znosic?
|
|
 |
Nie wiem dlaczego to zrobiłeś. Nie mam pojęcia. Siedziałam sparaliżowana, a moje serce biło jak oszalałe, stado motyli latalo w brzuchu, a w głowie jedna myśl, żeby to się nigdy nie skończyło. Dopiero teraz zrozumiałam, że nie potrafię już siebie oszukiwać. Nie mogę. Nie chcę w to brnac że zwykłego rozsądku, mimo, że każdej nocy zasypiam i budzę się myśląc o Tobie. Kocham Cię, ale wiem, że to nieosiągalne, wiem, że to nie ma sensu i chyba tylko dzięki tej świadomości mogłam Do Ciebie napisać, wyjaśniając wszystko, kiedy moje serce po raz kolejny pękało. Pierdole i Romeo I Julia.
|
|
 |
Wesołych i spokojnych świąt. Oczyszczenia wewnętrznego, pełnych brzuszków, zdrowia, uśmiechu na twarzy, beztroskiego czasu w gronie bliskich !
|
|
 |
Teraz wiem, że to nie koniec naszej historii. Napisałam Ci co myślę, odpisałeś, że mam rację. Oboje stoimy na rozstaju dróg i nie wiemy co dalej robić, oboje się zgubilismy. Żadne z Nas nie wie co robić dalej, oboje boimy się tak samo. Nie wiem już co jest dla Nas lepsze, teraz jest ok, chujowo, ale stabilnie, ale razem możemy góry przenosić. Nie wiem co przyniesie życie, ale wiem, że już dłużej nie mogę się oklamywać. Kocham Cię i kochać Cię będę już zawsze, tak samo jak Ty mnie. Pierdolone życie, Pierdolone przekonania, Pierdolone wszystko. Nienawidzę swojego życia. Amen....
|
|
 |
Już nic nie będzie tak samo. Kiedy to zrozumiałam, automatycznie na ochotnika zapisałam się na drugi dzień świąt do pracy. Kto normalny tak robi? Chyba tylko ten, kogl psychika jest na dnie, tylko ten kto wie, że udaje sam przed sobą. Wolne miejsce przy stoję, serce rozjebane na kawałki. Wolę być w pracy, niż po raz setny od Twojej śmierci słuchać Twojego głosu. Tęsknię, tak bardzo. Nie zdawałam sobie nawet z tego sprawy. Oddalabym wszystko by jeszcze raz moc zrobić Ci kawę, czy słuchać historyjek z dupy wziętych. Kiedyś się pozbieram, ale w tej chwili nie chce wgl tych świąt. Nie chcę Nic...
|
|
 |
Czas pędzi jak pojebany, dni lecą jeden za drugim. Tylko myśli w mojej głowie się nie zmieniają. Czas chyba zrobić porządek w swojej głowie, poukładać wszystko na odpowiednich półkach. Posegregowac swoje uczucia i myśli. A co później? Nie wiem. Później mogę już chyba umierać. Za dużo było strat w tym roku, za dużo złych decyzji, za dużo wszystkiego. Boję się tego co będzie w przyszłym roku, znowu zaczynam bać się życia.
|
|
 |
Tak po prostu jest, My Kobiety takie jesteśmy. Planujemy każdy szczegół, szykujemy się przed czasem, gotujemy, chcemy, aby wszystko było idealnie.Po czym nam się obrywa, bo dla faceta nic się nie stanie, jak spóźni się 4 godziny, albo jak przełożycie spotkanie na inny dzień. Wtedy nam się wszystkiego odechciewa, mamy już gdzieś spotkanie i rozmowę. Albo jestem na pierwszym miejscy, albo nara, nie chce znajomości na pół gwizdka. Żegnam.
|
|
 |
Jak co roku dziwny i szalony grudzień...
|
|
|
|