 |
Długi ogon wspomnień muska wnętrze mojej czaszki. Nie potrafię o tym opowiadać, choć myślę bardzo często. Chciałabym wierzyć, że jeszcze Go zobaczę i znów posadzi mnie sobie na kolana, zacznie nucić jedną ze swoich ulubionych piosenek delikatnie smyrając mnie po karku. A gdy skończy, uśmiechnie się i pocałuje mnie w czoło. Potem wtulę się w niego jeszcze bardziej, choć mocniej się już chyba nie da... Nigdzie jeszcze nie czułam się równie bezpieczna i szczęśliwa co przy Nim. Zupełnie nie wygląda na romantyka, ale pozory mylą. Gdy zapadał zmrok, łapał mnie za rękę i zabierał z dala od tych wszystkich miejskich świateł, żeby podziwiać gwiazdy. Gdybyśmy mogli, spędzilibyśmy tam ze sobą całą noc. A następnego dnia leżąc na trawie obok Niego oglądałam chmury. Byłam szczęśliwa jak nigdy. Gdybym mogła cofnąć czas, nie popełniłabym tak wielu błędów przez które Go straciłam. Jednak to niemożliwe. Teraz zostały jedynie paczka szlugów i garść wspomnień, które utrzymują mnie przy życiu.
|
|
 |
Zabrakło mi łez. Jestem pusta w środku i sucha jak najbardziej zeschnięty liść. Nawet serce już we mnie nie bije, tylko cichutko szeleści. Rozpędza się i dudni jedynie wtedy, gdy dłużej o tym pomyślę.
|
|
 |
Nie chcę płakać, ale uporczywie łzy jakimś cudem przedostają się przez zaciśnięte powieki i piekąc w policzki, ciekną w dół, prosto na brodę.
|
|
 |
Kolejna kłótnia wywołana przez jakąś drobnostkę. Moje relacje z matką są jak zabawa zoomem w aparacie. Na jakiś czas jest bardzo blisko, ale zoom po chwili znowu nas oddala. Owo przejście z bliskości do oddalenia jest przykre i bolesne. Wypowiada wtedy wiele niepotrzebnych słów, nie wiedząc nawet jak bardzo mnie nimi rani.
|
|
 |
Wszystko się ułoży, albo poukładam to sama. Zaczynam od początku. Wiem, że będzie dobrze.
|
|
 |
Pewne wydarzenia w 2012 roku mocno się na mnie odbiły. Stałam się pewniejsza siebie, silniejsza psychicznie i fizycznie. Jestem zupełnie inną osobą i liczę, że ten rok również będzie różnił się od pozostałych. Wchodzę w niego pewnym krokiem z wysoko uniesioną głową. Przetrwałam 12 miesięcy tak wyjątkowo dla mnie trudnych i dzięki nim czuję teraz, że mogę wszystko. Wiem, że nic już nie uczyni mnie słabą i bezsilną. Wszystko zaczynam na nowo. W końcu przeżyłam koniec świata. To tak, jakbym zaczynała nowe życie.
|
|
 |
Teraz chciałabym dostać szansę w trzecim akcie – niepodejrzewający niczego mężczyzna i mściwa kobieta, ale to jest oszukiwanie samej siebie, bo jeśli dostanę szansę na ostatni akt, odegram heroinę, która dzielnie cierpi i gromadzi to wszystko, aby odgrodzić się tym, jak zaporą od mężczyzny, który stał się jej obcy. / Marilyn Monroe
|
|
 |
nie, nie możesz się tak zachowywać. nie, nie możesz być tutaj. nie, nie możesz bawić się moim telefonem. nie, nie możesz kręcić loków z moich włosów. nie, nie możesz nas zamykać. nie, nie możesz mnie ściskać. nie, nie możesz mi tak patrzeć w oczy. nie, nie możesz mi o niej opowiadać. nie, nie możesz mnie do niej porównywać. nie, nie możesz mnie dotykać. nie, nie możesz się wypytywać o moje życie. nie, nie możesz udzielać "rad". nie, nie musisz się podlizywać. nie, nie zostaniemy przyjaciółmi.
|
|
 |
gratuluję, że z taką łatwością wszystko zakończyłaś i jesteś w stanie publicznie ogłosić swoją radość z tego.
|
|
 |
już za kilka godzin - kolejna próba wpasowania się, kolejne odrzucenie.
|
|
 |
Every night I used to pray that I’d find my people - and finally I did - on the open road. We had nothing to lose, nothing to gain, nothing we desired anymore - except to make our lives a work of art.
Live fast. Die Young. Be Wild. And Have Fun. / Lana Del Rey
|
|
 |
Wiesz, też mam uczucia, znam nawet te najwyższe.
Lecz, gdy patrzysz na mnie milcząc, ja też milczę.
Zamknę dziś więc oczy, byle do jutra. / Bonson / dziękuję, mamusiu
|
|
|
|