 |
i jak co roku, o tej samej porze, znowu ogarnia mnie strach. panika, że znowu, kurwa znowu wszystko zepsuję, zaśpiewam nie tak jak powinnam, że znowu dobrowolnie wystawię się na pośmielisko. nie rozumiem dlaczego, ale zawsze, nie ważne ile prób bym zrobiła, zawsze wyjdzie nie tak jak powinno, zawsze stres weźmie górę nad wszystkim i sprowadzi mnie na samo dno. uwielbiam to robić, co ja gadam, kocham, ale przez takie sytuacje mam najnormalniej ochotę z tym skończyć. i może to będzie najlepsze rozwiązanie?
|
|
 |
Nie mogę spać. Przyzwyczaiłam się zasypiać przy biciu twojego serca w asyście równego oddechu. Gdzie podziały się te spokojne,bezpieczne noce? Niestety przeszły już do historii.Utworzyły cząstke przeszłości. Odtąd będziesz dla mnie tylko zbiorem dat z plątaniną faktów i wydarzeń.Przecież tego właśnie dla nas chciałeś.Tęsknie, z bólu gryzę wargi. Aż do samej krwi. Mimowolnie wykonuję przysięge wierności. Tym razem nie obiecuję sobie ciągłej radości. Życzę sobie jedynie pozbierania się. By ta mizerna kupka nieszczęścia którą jestem się pozbierała. Tak mało. Lecz jednak zbyt dużo na moje możliwości/hoyden
|
|
 |
Nic nie cieszy tak jak kiedyś. Czy dlatego,że nic nie może sie równać z tamtą chwilą? A może to ja zatraciłam gdzieś umiejętność czerpania radości z życia. Beztroskie życie to absurd. Zalożenie bycia szczęśliwą utknęło gdzieś po drodze i nigdy nie dotarło na miejsce. Gdy dlugo i często czegoś używamy,z czegoś korzystamy to w końcu nam to powszednieje.Długie codzienne kąpiele nie relaksują jak dawniej. Traktuje je nie jak przywilej tylko jak prawo. Tak samo Ty w codziennym biegu i gonitwie zapomniałeś że o związek nie należy przestawać dbać. Traktujesz go jak coś oczywistego. Pamiętasz jak kiedyś na każdym kroku podkreślałeś jego wyjątkowość? Oddalamy się od siebie mimo,że desperacko i kurczowo trzymamy się za ręce. Nie przerywajmy tego połączenia. Bez siebie zostaniemy wystawieni na próbę,której oczywiście nie podołamy/hoyden
|
|
 |
Czasami to wszystko zaczyna przytłaczać. Uciska na serce, płuca, mózg. I wybuchamy. W formie łez lub krzyku. Wyrzucamy te złe emocje, oczyszczamy się z nich. Chcemy zacząć od nowa. Zaczerpnąć powietrza i uwierzyć, że tym razem damy radę. Ale to niemożliwe. Znów przegramy, przygnieceni stertą problemów, których nie potrafimy rozwiązać. Nawet nie zawalczymy, nie staniemy na linii startu, nie weźmiemy udziału w walce o nasze życie, nie wygramy. Jesteśmy zbyt słabi. [ yezoo ]
|
|
 |
Ciemnieje niebo swą warstwą pochłaniając moje serce. Mrok rozprzestrzenia się błyskawicznie, jakby był wystrzelony z łuku, który od początku znał swój cel. Zapominam o wczorajszym dniu, w którym miałem choć trochę nadziei. Wyciągam z szuflady Twoje zdjęcie i zaczynam rozumieć, że to Ty Nią byłaś, byłaś nadzieją, która trzymała mnie przy życiu i nagle zniknęła, jak słońce za horyzontem na otwartym oceanie. Wszystko jest takie kruche, nawet moje dłonie, tak silne zmieniły się w zapałki, które łamią się z każdym kolejnym uderzeniem w ścianę. Bezsilność przejęła kontrolę nad całym moim światem. Życia już nie ma, chyba, że można żyć wspomnieniami. Wspomnienia mnie budują, chyba, że wrócisz i mi je zabierzesz siłą./mr.lonely
|
|
 |
Pamiętasz początek tego roku? Był dla nas ciężki. Obie załamane. W jakimś stopniu zamknięte na siebie dałyśmy sobie kolejną szansę. I wtedy świat stał się lepszy. Bawiłyśmy się własną obecnością, obecnością osób, które poznałyśmy i które były dla nas tak samo ważne. Każdy weekend był nasz, każda nocka. Alkohol często brał nad nami górę, emocje wraz ze smutkiem ulatniały się gdzieś. Liczyła się dana chwila. A gdy przyszła chwila zawahania, chwila słabości wychodziłyśmy przed dom, restaurację, 'klub' czy stawałyśmy przy oknie i razem paliłyśmy szluga, by zaraz po tym wrócić do zabawy. Robiłyśmy wszystko razem, chciałyśmy jak najwięcej czasu spędzać z tymi chłopakami obiecując sobie jednocześnie, że nigdy więcej, żaden facet nie zdoła nas poróżnić. Aż w końcu tak nagle poznaliśmy inne osoby. Tak przypadkowo. Przez przypadek porozmawialiśmy z nimi trochę dłużej i dłużej. Tak nagle stali się dla nas najważniejszymi ludźmi na świecie. Zupełnie przez przypadek oddalając nas od siebie.
|
|
 |
Szczelnie owinięta szalikiem wokół szyi przerzucam parę wyrwanych loków z koka na lewą stronę w nadziei, że wiatr nie rozburzy ich z taką łatwością jaką łamie się każdego dnia moje serce. Dzień po dniu, jak kruchy herbatnik na starannie umytym i wytartym talerzyku w kwiatowe wzorki. Zagryzam wargę, próbując ustać prosto, jakbym chciała udowodnić komuś, że przecież wcale dziś nic nie piłam. Obcy mi ludzie chcą wyznaczać mi ścieżkę, po której mam iść - chcą kierować, manipulować, popychać jakbym była jedynie pionkiem w tej całej grze. Wybucham w końcu śmiechem i zbaczam z tej alejki fałszerstwa. Przebijam się przez gapiów, którzy tylko liczą na mój błąd i wybieram całkowicie inną drogę. Porośniętą zielenią prawdy, która nie zawsze jest słodka jak miód, z chmarą trudnych zakrętów w postaci miliona decyzji. Stoję rozdarta pomiędzy dwoma światami, ale tak naprawdę wszystko sprowadza się do dwóch słów: kocham Cię. /happylove
|
|
 |
Złota jesień z dnia na dzień coraz bardziej gości się w naszych sercach, odchodzisz z głową uniesioną ku górze, w dłoni trzymając małą garstkę wspomnień, którą pewnie i tak zgubisz gdzieś po drodze. Zbyt mało czasu minęło bym mógł tak po prostu zamknąć za Tobą drzwi. Uniosłem ręce do góry, robiąc wyrzuty Bogu, że to właśnie on odbiera mi wszystko, co daje mi choć odrobinę szczęścia. Najpierw Ona, teraz Ty, czy naprawdę zasłużyłem na wieczną samotność, w której jedynymi towarzyszami jest alkohol i papierosy? Chciałbym poznać jasną stronę życia, która da mi nadzieję na to, że mój świat nie skończył się wraz z Twoim odejściem./mr.lonely
|
|
 |
Nie miej do mnie pretensji jeśli nagle znajdę się na dnie. Próbuję, każdego dnia próbuję żyć tak jak mnie tego nauczyłaś. Oddycham, łapię powietrze w płuca, które z łatwością wypuszczam, ale to jedyna czynność, która wychodzi mi bez trudu, choć i tak czuję ukłucie w sercu, bo nie trzymasz wtedy mojej dłoni. Nie wiń mnie, jeśli zamknę się w skorupie przeszłości, właśnie tam, gdzie staliśmy razem pod topolą, z której leciały złote liście wprost na nasze szczęśliwe twarze pełne miłości i pragnienia. Jutro będzie lepiej - oszukuję się bez pamięci, wiedząc, że wcale tak nie będzie, bo jak może być dobrze, skoro mój prywatny Anioł zdjął skrzydła i rzucił mi je wprost pod nogi. Tylko Ty umiałaś kochać życie, uczyłaś mnie tego, a ja zaślepiony miłością, nauczyłem się jedynie kochać Ciebie, lecz życie odstawiłem na drugi plan./mr.lonely
|
|
 |
Tak cholernie trudno jest powstrzymać się przed pokusą. Tak cholernie trudno jest powstrzymać się. Na pytania o mój ulubiony owoc odpowiadam: czekolada. Na pytania o moje uzależnienie odpowiadam: czekolada. Na pytania o moje zmartwienia odpowiadam: czekolada. Tak, to ona po części wypełnia moje życie powodując, że rosnę na szerokość.
|
|
|
|