 |
czasem myślę, że jak umrzemy, to przejdziemy na drugą stronę i tam będzie ktoś na nas czekał, albo my poczekamy jakiś czas na kogoś. i to będzie właśnie ta druga osoba. dopiero wtedy zobaczymy, kim była i jak daleko, albo jak blisko mieliśmy ją na tu ziemi.
|
|
 |
bądźmy głośni, przeklinajmy jeszcze bardziej donośnie, krzyczmy, róbmy hałas, tam, gdzie najbardziej nie wypada, pijmy znów do nie przytomności, niszczmy wszystko, co stanie nam na drodze, oddychajmy i karmmy się wolnością, a później na jej lekkich skrzydłach uciekajmy przed wszelkimi konsekwencjami, jak kiedyś.
|
|
 |
get me free and only free.
|
|
 |
przypomniał mi się pewien okres mojego życia, jeden z najlepszych, razem z niemowlęcym. wszystko wtedy było takie kolorowe, ciepłe, lekkie. świat migotał barwami tęczy, a każdy świt dawał powód do uśmiechu. pamiętam, śmiałam się wtedy bardzo dużo. los, wbrew pozorom, wcale nie rozpieszczał, ale miałam w sobie ogromne pokłady wiary, optymizmu i zaufania, wiedziałam, że sobie poradzę, że zwyciężę wszystkie przeciwności i udawało się. świetne czasy. nigdy wcześniej, ani nigdy później tak nie pachniało wiosną. nie było tyle słońca, tyle radości, spełniających się marzeń i szczęścia, które sprawia, że człowiek chce tańczyć i śpiewać nawet w najbardziej absurdalnym miejscu i o niedorzecznej porze i ma całkowicie gdzieś to, że ludzie wezmą go za chorego psychicznie. magii, w którą już pewnie nigdy nie zdołam uwierzyć.
|
|
 |
jesteś z kimś, chociaż widzisz, jak on każdego dnia wydziera z ciebie wszystkie siły. ale ty wciąż stoisz i biernie przyglądasz się, jak ulatnia się cała esencja życia, jak umierasz z dnia na dzień, bo wiesz, że bez niego nawet śmiech straci sens.
|
|
 |
od pięciu lat czekam na uczucie, które pokonałoby miłość do ciebie, ale ty zawsze po jakimś czasie wygrywasz.
|
|
 |
boże, robią mi się zmarszczki. kurwa, będę umierać!
|
|
 |
"ile cię trzeba dotknąć razy, żeby się poparzył. ale tak, żeby już więcej ani razu, żeby już więcej za nic, żeby już więcej nie miał odwagi, no ile razy?"
|
|
 |
nieprzyzwoicie nagie myśli.
|
|
 |
wieczorem gryzę wykrzywione palce i błagam, żebyś przyszedł do mnie choć na chwilę w śnie, a rano budzę się i znów przeklinam wszystko, co się rusza.
|
|
 |
Hoduję od niedawna małe domowe zwierzątko.Opiekuję się nim sumiennie.Nazwałam to zwierzątko Nadzieja. I im dłużej z nim przebywam zaczynam wierzyć,że wszystko się ułoży. Może nie za pierwszym,ale za drugim,trzecim czy piątym zakrętem.Ze nie powinno się nigdy spisywać czegoś na straty. Nie byłam przekonana do trzymania zwierząt w domu. Wszędzie widać odciski ich brudnych łapek,na meblach zostawiają po sobie ślady w postaci sierści i przede wszystkim wymagają od nas dużego zainteresowania.Ale zdecydowałam się przygarnąć tę małą Nadzieję do siebie.I kiedy tak podaje mi swoją łapę dosłownie i w przenośni czuję,słyszę i widzę wszystkimi swoimi zmysłami,że życie,które wiodę jest darowane przez Boga.A prezenty należy szanować. Szczególnie te z serca. I wiesz co? Zaczynam właśnie od dawania miłości temu małemu stworzonku,które mnie potrzebuje.I kiedyś będę gotowa w pełni tę miłość podarować Tobie. Nauczę się Cię kochać. Na pewno się kiedyś nauczę/hoyden
|
|
|
|