|
18 października, tak to błoga data, wyryta w moim sercu, o której nigdy nie zapomne. Od tamtej chwili wszystko inne stało się kolorowe, wszystko mnie uszczęśliwiało... Wspomnienia zawsze zostaną ze mną, mimo wszystko nie da się zapomnieć jak było dobrze. Każdy pocałunek, każde przytulenie, każdy dotyk... Od tych wspomnień łzy do oczu mimowolnie podchodzą i spływają na policzek. Nie potrafię mieć wyjebane, na to wszystko, jestem zbyt wrażliwa... Każde nawet najmniejsze słowo może mnie tak bardzo zranić... Nawet doprowadzić do płaczu. Czy to moja wina, że nie potrafię ukrywać uczuć? że płacze nawet w nocy bez powodu? że jak wstaje rano całą poduszkę mam mokrą od płaczu? że te wszystkie uczucia i wspomnienia uderzają ze dwojoną siłą wieczorami, gdy wtedy dusze się płaczem? Wołam kurwa nocami Jego imie, szlocham do poduszki mówiąc po cichu, żeby wrócił, że bez Niego wszystko jest szare, nie do pomyślenia że nawet będzie dobrze...
|
|
|
nie nazywam Cię bólem, ból to słabe słowo... / nie wiem kogo.
|
|
|
w gruncie rzeczy u mnie wszystko dobrze, wokół wszystko wkurwiające a na dodatek dołujące. Gdy tak patrze na to wszystko poziom wkurwienia podchodzi w górę, nie wiem czemu. W tej chwili dla mnie ten świat nie jest nie do przyjęcia, pomimo wszystko próbuję go przyjąć, wmawiam sobie, że lepiej i tak nie będzie, więc co mi szkodzi przyjąć go takowego.
|
|
|
you won't try to save me, you just want to hurt me...
|
|
|
nie ma to jak ma na Ciebie ukochana osoba...
|
|
|
wale w ściane ręką, chociaż nie chcę, to lepiej mieć złamaną rękę, niż złamane serce...
|
|
|
nie mów że sie ułozy, jak mam w to nie uwierzyć? skoro, życie znów mnie rani.
|
|
|
nie potrafię mieć wyjebane na wszystko.
|
|
|
i nie wiem po co znowu siebie oszukuję, że będzie dobrze...
|
|
|
bywają czasem takie momenty, że ledwo można oddychać, bo ból tak Cie rozpierdala wewnątrz.
|
|
|
siedzę i nie wiem co zrobić mam ze swoim życiem.
|
|
|
|