 |
ojciec? był obecny na Wigilii - choć byłam temu przeciwna. matka pozwoliła mu wrócić. przyleciał jak piesek. i co ? próbował odbudować stosunki. w swoich pierdolonych, nieszczerych życzeniach poprosił mnie bym mu wybaczyła, wszystko. nawet nie podzieliłam się z Nim opłatkiem. a odwracając się do Niego tyłem dodałam iż mam nadzieję, że udławi się ością z karpia. nienawidzę Go, i nigdy nie zmienię zdania. tyle w tym temacie. || kissmyshoes
|
|
 |
- nie idziesz do Damiana ? - zerwał ze mną. - co kurwa? jak to ? - no, coś mu odjebało. - no nie kurwa. co jak co, ale święta siostrze mogę zepsuć tylko ja. idę do tego kutasa! ( haha, kocham moją siostrę! ) || kissmyshoes
|
|
 |
Chodź,przejdziemy się,pogadamy,o tym, co już jest za nami,o tym jakie masz plany. Ubieraj się,chodź. zajaramy.
|
|
 |
jestem toksyczną kobietą - dlatego nie może ze mną być. dobrze wiedzieć. || kissmyshoes
|
|
 |
Przez szybę patrząc za kierownicą samochodu, siadając naprzeciwko siebie w przedziale pociągu, w klubie przy barze, na przystanku, w kolejce po gazetę, wychodząc z banku, wracając do domu, idąc na uczelnię, uciekając pod dach przed deszczem, przechodząc przez przejście, schylając się po resztę rozsypaną na chodniku, w bibliotece zamawiając ten sam tytuł, gdzieś w biegu, w tłoku gdzieś, gdzie nie ma na to czasu, gdzie nie spodziewałbym się tego od razu. W innym mieście patrząc w tą samą witrynę zderzą się odbicia spojrzeń na tą jedną chwilę, na domówce, w restauracji, w czytelni, płacąc rachunki w tej samej spółdzielni, idąc na spotkanie z inną, wychodząc z bramy. Wiem, że kiedyś się spotkamy. /Pih.
|
|
 |
'Wierzę w cuda i w ludzi, rzadziej w siebie.'
|
|
 |
24 grudnia, godzina 17:40 - chwilę przed rozpoczęciem kolacji wigilijnej. zawdzwonił Damian, prosząc bym wyszła. zdziwiło mnie to, bo widzieliśmy się jakąś godzinę wcześniej, i mieliśmy spotkać dopiero na pasterkę. założyłam kurtkę i wyszłam przed blok. stał zdenerwowany, z butelką w ręce. ' co Ty robisz? ' - zapytałam. ' piję nie widać? ' - odpowiedział. 'jest wigilia. usiądziesz pijany do stołu?' - wkurzałam się coraz bardziej. ' to tylko jedna flacha, daj spokój. poza tym mam dla Ciebie prezent: to koniec' - wydarł się, po czym rozjebał butelkę obok mnie. odsunęłam się i poprosiłam by powtórzył,bo nie wierzyłam. ' ale jak to? przecież godzinę temu wszystko było dobrze. i dlaczego w święta?' - pytałam przerażona. ' żeby mocniej bolało, skarbeńku' - powiedział, po czym zabijając mnie słowami i wzrokiem odszedł. stałam przerażona, zalewając się łzami i nie dowierzając, że coś takiego, że właśnie w takim czasie, że On ... || kissmyshoes
|
|
 |
naszyjnik. pieniądze. kurtka. dres. torba. iphone. - po co mi to wszystko skoro On odszedł ? || kissmyshoes
|
|
 |
zabiły mnie Twoje słowa, gdy na zadane pytanie 'dlaczego w święta' , odpowiedziałeś ' by mocniej bolało'. || kissmyshoes
|
|
 |
w ręku browarex to jest gość, w ten sposób chcę się zestarzeć, bo mam dość .
|
|
|
|