 |
Albo dałem Ci wszystko co mogłem albo wyssałaś ze mnie całą energię i myśli. Wszystko co robię, robię z rozpędu po biegu z Tobą, wszytko co myślę i mówię to echo naszych chwil zachwytu.
|
|
 |
Zanim wiosna nowe życie zrodzi, ziarnko duszy przegnić musi, ludzkie serce wiatrem żalu zmrozić, łuski starych uczuć skruszyć.
|
|
 |
Może zapisałaś mnie ołówkiem kiedy ja użyłem atramentu. Starłaś mnie jednym ruchem a ja musze wyrwać całą stronę. Straszą myśli postrzępione.
|
|
 |
Próbuję jeszcze trochę dziś nie spać, jutro będzie dalej od żegnaj, bliżej chwili gdy z trudem przypomnę sobie kto zawinił. Dziś jeszcze czuję Twój oddech na skórze i choć ma posmak żalu, jest.
|
|
 |
Najczęściej jestem szczęśliwy tylko na ogół nie wierzę już sobie.
|
|
 |
Na szczęście jestem za stary aby uwierzyć że moje szczęście zależy od kogokolwiek. Zbyt młody aby nie cierpieć przez Ciebie.
|
|
 |
Jak można kogoś wkurzać tak mocno jak zachwycać? Jesteś pieprzonym diabłem.
|
|
 |
Chciałbym Cię zgubić ale chodzisz za mną dotykami wiatru, prawie zgubiłem Twój głos ale kiedy patrzę na Twoje imię śpiewa do mnie uśmiechami. Byłaś jak ten kwietniowy dzień, kiedy słońce wabiło kolorując świat, wzniecając muzykę z lasu, lecz kiedy otwierałem drzwi aby wpaść w promienie, zimne podmuchy ścinały z nóg, gniotły rozczarowaniem aż bolały kości. Poczekam na lato lecz nigdy nie zapomnę tej nadziei wisennych kłamstw.
|
|
 |
Nocami w zaułkach wielkiej sieci szukam istot pełnych życia, z ciemności błyszczę oczami, słowami uprowadzam w krainy upragnionych doznań, prowadzę szeptami o miłości, głaszczę dusze kłamstwami, które chcą usłyszeć a gdy odsłonią szyję okazuje się nie potrafię tylko czule całować, wbijam zęby, aż uginają się kolana ofiary, wysysam emocje aż nie pozostaje tchu, aż upada na kolana i chce uciekać lecz brak sił. Odchodzę, niczego tu więcej nie potrzebuję. Wycieram usta czerwone od emocji, rozglądam się za jeszcze.
|
|
 |
Stałem wczoraj uśmiechnięty, rozpędzony udanym dniem, coś mówiłem a oni się zaśmiali, lubią mnie, wszystko jest na swoim miejscu, wszystko jest idealne i spojrzałem w okno, a tam był las, który patrzył przez szybę na oszusta, kiwał koronami i prosił o ból, który jest prawdą. Dałem go na sekundę i odwróciłem się znowu z uśmiechem, w którzy wszyscy wierzą.
|
|
|
|