 |
Mój najpiękniejszy bólu - wejdź, rozgościć się możesz. I tak nigdy nie odszedłeś, tylko znikasz czasem. Wejdź! Spal mnie, całuj mnie, rań. Tylko rozgość się, zostań. Bez Ciebie przeraża mnie spokój. Nie przyzwyczaiłeś mnie do zmian. /just_love.
|
|
 |
Nie musisz pchać mnie w przepaść, gdy mi brak odwagi.
Skoczę sam, bo nie chce słowa "strach" w biografii
|
|
 |
I znowu budzę się gdzieś pomiędzy depresją a euforią. Patrzę na zgliszcza, burze przeszły, powodzie zmiotły. Jak teraz spojrzeć w oczy tych wszystkich ludzi, którzy nie znają mnie, tylko kogoś kto zdobył moje ciało. Tworzę plany by zacząć wszystko od nowa, znowu. Odkładam książki, zamiast marzyć siadam do obliczeń. Znowu wiem, że to nie bezczelny uśmiech ale stanowcze nie rządzi światem.
|
|
 |
Mówią: jestem czubkiem świata - potwierdzam diagnozę.
Jak Burdż Chalifa, co u mnie słychać, ty znów się pytasz.
Jest okej.
|
|
 |
Życie jest cudem,
choć długo wiedziałem w nim tylko przyczynę i smutek.
|
|
 |
Znów się próbuję pozbierać,
bo wciąż tylko innych potrafię poskładać.
|
|
 |
Próbuję sobie wszystko poukładać w głowię, w życiu. To takie trudne gdy serce przestało bić, gdy już nigdzie nie ciągnie, nie szepcze. Robić to co powinienem bez walki z pragnieniami? Dziwnie, zbyt spokojnie, przerażająco.
|
|
 |
Jestem głodna miłości nie zasad 🤪
|
|
 |
Nic po sobie nie zostawiłeś. Tylko ja, jakbym w Tobie została. Niczego nie mam, żadnych zdjęć, podarków drobnych, uschniętych róż. Myśl jedna, tylko jedna, kiedy myślę o Tobie. Że mnie zniszczyłeś. Niczego więcej po Tobie nie mam, oprócz tej myśli jedynej. /just_love.
|
|
 |
Jutro już będę poważny, opanowany, dorosły. Dziś jeszczę popatrzę w chmury, potańczę, poudaję boga któremu wszystko można, któremu nic nie brakuje, boga pustki.
|
|
 |
Czarne chmury, wiatr przerywa ciszę, liście odrywają się od samotnych drzew. Smak powietrza gorzki, jak nadchodzący koniec systemów. Odrywam się od pracy, którą buduję życie jakiego nie chciałem, ostatnie promienie tańczą po łąkach, wzburzonych ciepłymi podmuchami. Zanim zmiecie mnie uderzenie, zanim pioruny zagłuszą tę muzykę, wznoszę ręce udając że latam, że staje się cząstką tych energii rozmaitych, które światłem, siłą, ciepłem i zapachem odurzają moje zmysły. Z szeroko otwartymi oczami zamykam umysł na prawdę za mną, hoc hoc.
|
|
|
|