 |
Zawsze przechodząc obok siebie udajemy,że już nam nie zależy. Ty idąc z nią przytulasz ją mocniej , ja mocniej ściskam jego dłoń. Po chwili odnajdujemy się spojrzeniami, spuszczamy głowy w dół. Nie potrafimy tego naprawić a tym bardziej tego wszystkiego wymazać. Najgorzej gdy przechodząc sami ulicą,ty bez wahania podchodzisz,łapiąc mnie za ręke. Każde nasze spotkanie kończy się tak samo. Po czym obydwoje cholernie cierpimy, nie potrafiąc cofnąć czasu do wtedy gdy mogliśmy bezwarunkowo błądzić w swoich ramionach.[look.at.me.baby]
|
|
 |
Idąc na murawę ze słuchawkami w uszach , stanęłam na torach i przez pewien moment miałam zamiar wpaść pod pociąg, lecz przytrzymała mnie jedna mała rzecz 'on' przyjaciel na którego zawsze mogę polegać , wykręciłam jego numer , kilka długich sygnałów i jest jego głos ' no co jest mała?' zapytał ' nic' -odpowiedziałam ' no to po co dzwonisz?'- zapytał ponownie 'nic, tak jakoś zatęskniłam za twoim głosem, brakuje mi Ciebie' - odpowiedziałam 'ej mała na pewno nic ci nie jest?' zapytał ' oj nic idioto. pa' powiedziałam ' wariatka, też się kocham' powiedział i się rozłączył ' tak dla takich chwil warto żyć' powiedziałam głośno i biorąc kolejny łyk czystej, poszłam gonić za marzeniami ...
|
|
 |
Chciałabym byś rzucił mnie na łóżko całując moją szyję,usta i wszytsko co tylko podejdzie pod Twoje usta.Chcę,abyś z delikatnego faceta czasem przeistoczył się w brutalnego,ale znającego granice mężczyznę.Chciałabym budzić się i zasypiać przy Twoim boku wtapiajac swoje nozdroża w zapach Twoich perfum.Chcę,byś tęsknił jak jestem tuż obok i nie wstydził się łez w mojej obecności.Chcę,byś mówił i słuchał mnie w skupieniu,a jak zacznę marudzić chcę byś zamknął mi usta swoimi całując długo i namiętnie.Chcę,byś patrzył na mnie jako na swoją jedyną kobietą,w przyszłości może żonę i matkę swoich dzieci...A ja dla Ciebie obiecuję być czasem 'małą' dziewczynką potrzebującą opieki,czułości,a w nocy zaś obiecuję Ci być dziwką tylko dla Ciebie jednego-jedynego.O Tak..Właśnie tego zawsze chciałam. || pozorna
|
|
 |
|
w pewnym momencie jesteś tak przyzwyczajona do samotności, że tracisz zdolność kochania .
|
|
 |
[2] Wyjrzeli przez okno a na jednym z nagrobków siedziała kobieta w białej szacie i śpiewała. Niespodziewanie odwróciła się do dzieci i szeroko się uśmiechnęła. Rozpłynęła się w powietrzu. Mej wrzasnęła z przerażenia i czym prędzej chciała biec do swojego pokoju. Gdy wchodziła na schody zobaczyła na nich siedzącą postać. Była to ta sama kobieta, którą widziała z bratem przez okno. Wstała ona i podeszła do przerażonej dziewczynki. Położyła jej rękę na głowie poczym szybkim ruchem skręciła jej kark. Gdy chłopak poszedł szukać swojej siostry znalazł jej ciało na łóżku na ścianie pisało ludzką krwią "Niech rodzice lepiej uwierzą"
|
|
 |
[1]W pewnym niewielkim miasteczku stał dawno opuszczony już cmentarz. Ludzie go nie odwiedzali, ponieważ twierdzili, że jest nawiedzony. Do miasteczka sprowadziła się rodzina z dwójką dzieci. Oni również usłyszeli o nawiedzonym cmentarzu od swoich sąsiadów, ale dorośli jak to dorośli jedynie się z tego śmiali. Dzieci ogromnie przejęły się tą historią. Było jeszcze gorzej, gdy okazało się, że ich dom leży niecałe 100m. od cmentarza, a z tylniego okna domu widać ten nawiedzony cmentarz. Rodzice nie wierzyli w tę historię o duchach pojawiających się na cmentarzu, ale dzieci owszem. Pewnego wieczoru rodzice dzieci postanowili wyjść na romantyczna kolację do restauracji za miastem. Dzieci zostały, więc same w domu. Koło 12.00 w nocy Mej i jej brat Jan usłyszeli śpiew kobiety.
|
|
 |
[2] Ale ciekawość zżarłą Madzię. Obejrzała się za siebie i...nic już więcej nie zobaczyła. Ktoś a raczej coś wbiło jej kuchenny nóż prosto w serce. Zwłoki Madzi przeniesiono do jej łóżka. Następnego dnia rodzice zaczęli wieżyć w klątwę przeklętego obrazu. Postanowili z pozostałą dwójką dzieci się wyprowadzić. Niestety dom stanął w płomieniach. Nic nie ocalało. Jedynie przeklęty obraz wisiał w powietrzu jakby wisiał na niewidzialnej ścianie. Z jego ram płynął strumień krwi. Na obrazie był tylko krzywy krwawy napis: ŻEGNAJCIE...
|
|
 |
[1]Rodzinka w składzie: mama, tata, i 5 dzieci zamieszkali w pewnym domu. Ludzie mówili, że w tym domu straszy. Oni się nie przejęli tym. W domu nie było nic prócz jedynego, pustego obrazu. Próbowali go zdjąć na różne sposoby - nie dało się. Wreszcie dali sobie spokój i zaczęli się rozpakowywać. Co kilka nocy z obrazu spływała krew. W tym samym czasie, ktoś z rodziny umierał. W ten sposób umarło już dwoje dzieci - Natala i Bartek. Oboje mieli po 13 lat. Gdy następnym razem obraz zaczął krwawić, Madzia szła do łazienki. Przechodziła koło obrazu. Obraz zwykle był czysty - nic nie było na nim namalowane. Tym razem na obrazie był krwawy napis: NIE OGLĄDAJ SIĘ ZA SIEBIE.
|
|
 |
[2] ' nie zamykam się w sobie, po prostu tu wiem że żyje' pwoiedziałam po czym ruszyłam w drogę ' ej ! będziesz jutro? ' krzyknął za mną' zawsze tu jestem' krzyknęłam
|
|
 |
[1]Siedząc po raz kolejny na trybunach i patrząc się jak chłopacy trenują , stwierdziłam że mam strasznie nudne życie, po czym otrząsając się , zaczęłam szukać psa ' fado? ' zaczęłam wołać ' fado, cholera no !' zawołałam ' ej ty!' ktoś krzyknął ' weź tego psa ' krzyknął jakiś młody chłopak ' sorki ' powiedziałam , biegnąc po psa który szczekał na piłkę ' trzymaj go' powiedział znowu ' okey , kurde wyluzuj człowieku , to tylko pies' powiedziałam po czym biorąc psa ruszyłam w stronę domu ' ej ty poczekaj' krzyknął ten sam' co znowu ? drugiego psa nie mam' powiedziałam ' no tak , ale ' - ' ale- przerwałam mu ' ten pies dalej lata na boisku ' powiedział ' kurwa! fado ! do nogi idioto ! ' krzyknęłam i przylazł ' sorki ' powiedziałam ' nic nie szkodzi, tylko nie jestem pewien czy nic nie jest Tobie' powiedział ' mi? ' zapytałam ' no , bo od jakiegoś czasu przychodzisz tutaj , sama z tym durnym psem za przeproszeniem i zamykasz się w sobie' powiedział
|
|
 |
' Spójrz w lewo ' powiedział przez słuchawkę ' no i ? ' zapytałam po czym odwróciłam się w lewo jak kazał ' nie te lewo te drugie' powiedział ' no patrze' powiedziałam gdy spojrzałam się w te drugie lewo ' nie w te tamte lewo ' powiedział znowu ' kurde no, przecież patrze i skąd ty możesz wiedzieć gdzie patrze' powiedziałam ' odwróć się ostatni raz ale w tamte lewo ' powiedział ' no już' powiedziałam i czekałam aż coś powie ale nic nie powiedział ' halo ' powiedziałam , nic ' kochanie ?' zapytałam ' no kurde no , bo się rozłączę o co chodzi ' po czym usłyszałam dźwięk rozłączenia ' super' powiedziałam , po chwili dostałam esemesa 'przepraszam ,ale proszę cię ostatni raz odwróć się w lewo te twoje lewo' przeczytałam ' zajebiście po czym odwracając się wpadłam wprost na jego usta ' i warto było się tak denerwować?' powiedział po czym kolejny raz złączył nasze usta w długim pocałunku , tak kocham to , kocham jego...
|
|
|
|