 |
Lepiej powiedz co kochasz, jestem słaby w smalltalk'ach.
|
|
 |
Te dni lecą mi jakoś szybko, siedzę bezsensu na zajęciach zastanawiając się co ja tam robię. Wolny czas spędzam z przyjaciółmi, których mam niewielu, a teraz kiedy mają problemy staram się im pomóc. W domu codziennie coś mnie denerwuje i zawsze mam coś do posprzątania. Każdego dnia coś mi się nie podoba w moim wyglądzie i tylko marudzę zamiast działać i tak już parę lat. Znowu słucham jakie ktoś ma super wyjazdy zaplanowane na weekend, majówkę czy wakacje. A ja się śmieję, że w domu też jest fajnie chodź w głębi serca chce - dużo chce. No i ostatnia rzecz, codziennie budzę się i zasypiam bez ukochanego obok mnie, może kiedyś go znajdę, oby, bo chcę kochać i być kochana.
|
|
 |
Zacznij doceniać to co masz, wykorzystuj każdy promień słońca, uśmiechaj się do nieznajomych, niekiedy zaszalej, a nie rezygnujesz z wszystkiego bo praca, jedna niewyspana noc to nie tragedia.
|
|
 |
Jedyne co wiem na sto procent, że tamta dziewczyna to same kłopoty.
|
|
 |
Byliśmy młodzi i piękni, a teraz co, tacy dorośli?
|
|
 |
Daj mi się wpisać do jej złotych myśli, bo mam ich tyle, że nie śnisz.
|
|
 |
Mieliśmy tazosy i żółte simensy, byliśmy młodzi i piękni, jedliśmy nic, albo mało, z domu wyganiała nas piłka i błękit.
|
|
 |
Patrzy spokojna, chłodna, bo jest do tornad zdolna.
|
|
 |
Nie wiem co za klub to, tłok, lufa za lufą, krok w tył i pół w bok, sport, oblewam się wódką, shot, ona szarpie moją kurtką, blond włosy spięte gumką, złość, stop, odpycham ją mówiąc: dość, idziesz albo koniec - krzyczy, ja ledwo stoję, spity śmieję się do niej, słyszysz, rzuca we mnie szkopek łychy, jak gaszony płomień syczy i znika jak w piątek dychy.
|
|
 |
To co mieliśmy rozszarpane na pół.
|
|
 |
znów jest noc. boję się jej, boję się zasnąć. dziwne, co? pewnie i tak jest, dopóki nie dowiesz się dlaczego tak panicznie się boję. przez długi czas był spokój. żyłam w cudownym związku z mężczyzną przy którym niczego alni nikogo nie musiałam się bać. ale sporo się zmieniło. co noc śnię o spotkaniu z nim. w głowie mam tragiczne obrazy tego co może się wydarzyć. naprawdę chciałabym wierzyć że to tylko sny, że to część mojej wyobraźni, ale coraz częściej jego imię pojawia się w moim życiu. wiem, jestem niemal pewna że spotkanie jest nieuniknione, że prędzej czy później to się wydarzy. a ja tak cholernie panicznie się tego boję. gdzie jesteś przyjacielu? ty który sam zachęciłeś mnie do tej relacji? odszedłeś, nie zdając sobie sprawy jak bardzo zmieniłeś moje życie.
|
|
|
|