 |
nie lubię być chory, ale z miłości kocham.
|
|
 |
- no co? - gówno, a co myślałeś, że miód?! // hahahhahahhahha neast
|
|
 |
cała zakrwawiona, podbiegła do niego. - nie, nie, nie. - zaczęła krzyczeć, szczypiąc się na wszystkie możliwe sposoby. - jesteś i będziesz. tak, tak, tak. - wypowiadała pomiędzy próbami na złapanie oddechu. ręce. pokaleczone od szkła ręce. rozbijanie filiżanek z których wspólnie pijali czekoladę wymieniając się najsłodszymi pocałunkami świata. jego puste, tępe spojrzenie, utwierdzające ją w fakcie, że o dziś musi radzić sobie sama. jak dziecko oddanie do domu dziecka. jak szczeniak, oddany do schroniska. - bądź. nie rób mi tego. - błagała osuwając się z niemocy na nogach. - byłem. przepraszam, że byłem. - wypowiedział, napięcie odwracając się w drugą stronę. wiedząc, że gorszą krzywdę zrobił jej swoją obecnością niż tym, gdyby nigdy się nie pojawił. pozostawiona sama sobie z zakrwawioną koszulka, zaczęła strzepywać opiłki porcelany, które ówcześnie starała się wgniesć w swoją klatkę piersiową z nadzieją, że uda jej się dotrzeć do serca, uciszając jego krzyk. nieskutecznie.
|
|
 |
- powiedz, że nic do mnie nie czujesz, no powiedz. - zażądał. miał tyle nadziei w oczach. nie potrafiłam tego powiedzieć, nie mogłam. chociaż kłamanie prosto w oczy, wykorzystywanie ludzi i ich zaufania nie sprawiało mi kiedyś trudności. odeszłam, nie potrafiłam mu niczego wyjaśnić. to dla jego dobra. tylko tyle chciałam, jego szczęścia i bezpieczeństwa, a ze mną nie byłoby to możliwe. // neast
|
|
 |
wiecie co? żeby na świecie było zło musi być też dobro, bo jak inaczej rozróżnialibyśmy zło od dobra? czerń od bieli? i to chyba to ja jestem ta zła. // neast
|
|
 |
- czy ja wyglądam na klocek lego?! - nie, no raczej nie. - TO NIE TRAKTUJ MNIE JAK KURWA ZABAWKE. // neast
|
|
 |
nie ma nic gorszego od zwyklego przyzwyczajenia. od zwykłego wyciągania z szafki dwóch kubków zamiast jednego i wybuchanie płaczem, na samo dno herbaty. nie ma nic bardziej toksycznego niż nadzieja, że coś trwa wiecznie. że uczucia nie przemijają, a ludzie nie odchodzą. widywanie kogoś jedynie po zamknięciu swoich oczu jest najgorszą, najbardziej prymitywną formą cierpienia. zapomnienie zapachu, dreszczy na plecach poprzedzonych dotykiem. z czasem spojrzenia, które kiedyś było wszystkim. a to wszystko odeszło, pozostawiając nas z pustymi rękami i sercem, jak okradziony ze swojego minimalnego dobytku, bezdomny. bez niczego.
|
|
 |
tylko od Ciebie zależy ile będziesz dla mnie znaczył. // facebook
|
|
 |
Boże daj mi proszę cierpliwości, bo jak dasz mi siłe to ich wszystkich rozpierdole. // kwejk
|
|
|
|