 |
"Nie myśl o tym, jak długą drogę masz przed sobą. Nie mierz odległości między startem a metą. Takie rachuby powstrzymają cię przed zrobieniem następnego małego kroczku. Jeśli chcesz zrzucić 20 kilogramów, zamawiasz sałatkę zamiast frytek. Jeśli chcesz być lepszym przyjacielem, odbierasz telefon, zamiast go wyciszać. Jeśli chcesz napisać powieść, siadasz i zaczynasz od jednego akapitu. Boimy się poważnych zmian, ale zazwyczaj mamy dość odwagi, żeby zrobić następny, właściwy krok. Jeden nie-wielki krok, a potem kolejny. To wystarczy, żeby wychować dziecko, zdobyć dyplom, napisać książkę, spełnić swoje najśmielsze marzenia. Jaki powinien być Twój następny, właściwy krok? Nieważne, o co chodzi – po prostu zrób to".
|
|
 |
Miałam wyjebane, miałam naprawdę wyjebane, odczłowieczyłam się, starałam mechanicznie, cierpiałam mechanicznie, wmawiałam sobie, że go kocham, wmawiałam sobie, że go potrzebuję, wmawiałam, że bolało, gdy odchodził, kurwa, robiłam wszystko tak, żeby wierzyć w to, że kogoś potrzebuję, że nie potrafię być sama. Jakie to było chore, jakie to wszystko było kurwa chore, pojebane, popierdolone. Co ja zrobiłam, skrzywdziłam siebie, zrobiłam z siebie szmatę, zrobiłam z siebie największą dziwkę, taką pierwszą lepszą szmatławą dziwkę, po to tylko by zachować resztki normalności. Po to tylko by coś znowu poczuć, by znowu kurwa cokolwiek czuć, nawet jebany ból. Ból, który przeszywał mnie całą po wiadomości "Nie chcę Cię znać, przepraszam". Kurwa, po co było to zaczynać, przecież dobrze jest żyć bez uczuć, przecież ja wiedziałam, że to skończy się źle, przecież nie musiałam go pokochać, nie musiałam się w to na siłę wpierdalać. /kredkinabaterie4
|
|
 |
"W dzień chciałam żebyś umarł, w nocy bałam się, że umrzesz"
|
|
 |
Nie potrzebuję tych ludzi, Ci ludzie są źli, oni mnie niszczą, oni nie pozwalają mi zapomnieć. Potrzebuję kogoś nowego, kogoś kto mi pomoże, nowego otoczenia, nowego domu, nowych znajomych, przyjaciół, nowych problemów, kurwa, nowej osobowości, rodziny, chcę to zmienić, chcę stąd spierdolić, zostawić to wszystko za sobą, chcę umrzeć, urodzić się jeszcze raz, albo kurwa dostać czymś w głowę i zapomnieć, nie pamiętać ich wszystkich, tego wszystkiego, pierwszych cięć żyletką i pierwszego blanta w ustach, chcę znów wierzyć, wierzyć, że będzie dobrze, być człowiekiem, czuć coś, kurwa czuć coś, ja nie wiem, ja sama nie wiem, zabij mnie, chcę się odrodzić, zrób coś ze mną, kurwa, ja nie chcę, ja nie potrafię, ja tego nie zniosę, ja już kurwa nie daję rady /kredkinabaterie4
|
|
 |
Mam świadomość tego, że wszyscy, że każdy z nich, dosłownie każdy był dla mnie niczym w porównaniu do niego. Tylko on jedyny, kurwa jeden jedyny na całym świecie, tylko on, on dał mi dał szczęście, tylko jego kochałam. Chociaż, kurwa, nie wiem sama, Houston, mamy problem, pogubiłam się, cholernie i najbardziej. Nie wiem, naprawdę nie wiem czy kochałam kiedyś kogokolwiek. On był, ja czułam, nie zapomnę nigdy tego co czułam, jak całował, a ja opadałam z sił, jak przytulał, jak kochał, jak nienawidził. Ja nie wiem, nie potrafię i nigdy chyba nie zrozumiem kim był i ile tak naprawdę znaczył. To chore, o Boże, jak to boli, jakie to kurwa destrukcyjne. / kredkinabaterie4
|
|
 |
Jest piąta rano, nie mogę spać, nawet nie mogę zamknąć oczu, patrzę ciągle w sufit, który wydaje się spadać mi na głowę, ściany się kurczą, a ja leżę bezwładnie i tylko marzę o tym, żeby być znów embrionem i targnąć się na swoje życie. Jest piąta rano albo już nawet szósta, straciłam rachubę. Poranne niebo jest takie piękne, ma kolor twoich oczu. Przygląda mi się, tak jak ty. Niebo jest prawie tak piękne, jak ty. Tylko nie może mnie przytulić, ani pocałować, ani nie może mi niczego powiedzieć. Tylko na mnie patrzy, pilnuje chyba, żebym nie pokochała nikogo, kto nie jest tobą. Niebo wie wszystko, a nie wie, że tylko ciebie umiem kochać, że tylko o tobie myślę, patrząc w sufit, że tylko dzięki tobie nie jestem znów zarodkiem, że tylko o tobie marzę o piątej nad ranem, kiedy nie mogę spać. A to przecież nawet nie bezsenność, to chyba miłość. Do nieba, które ma twoje oczy i do ciebie, bo masz oczy nieba.
|
|
 |
Boję się, że kiedyś ktoś mnie tak psychicznie otworzy i zobaczy ten cały burdel w mojej głowie, że poczuje ten smród wspomnień i odór zepsutych myśli. Boję się, że ktoś to wszystko zobaczy, że zrobi mu się niedobrze, kiedy dowie się jaka naprawdę jestem. Wtedy wszyscy zobaczą, że jestem z tych ludzi, co zawsze mają czas, do których zawsze można zadzwonić, bo jedyne, co robię to czytam i śpię. Kto chciałby mieć do czynienia z takim człowiekiem? Boję się, że nie mam niczego do zaoferowania, oprócz paru problemów, których nie umiem rozwiązać, ani nie umiem nikomu o nich powiedzieć. Cokolwiek robię, czytam, śpię, tańczę, piję, zawsze się boję. Co jeśli ktoś w końcu mnie przeczyta, jeśli rozszyfruje te hieroglify, za którymi się chowam, co wtedy? Przecież jestem wewnętrznie zepsuta, przetrawiona i wyżarta przez te choroby, którymi się karmię, żeby nie żyć. Chcę to wszystko zmienić, chcę się tego pozbyć, chcę wyrzucić całe to gówno i ten bród. Cholera, jak ja się wszystkiego boję./black-lips
|
|
 |
Ile obietnicy jest między „do” a „widzenia”? Poczekam na odpowiedź...
|
|
 |
I może to chamskie, ale jedno z lepszych uczuć...
Zorientowałam się, że jestem doskonale szczęśliwa bez ludzi, o których myslałam,że nie mogę bez nich zyć...
|
|
 |
Boli, o kurwa pomocy, jak boli i nie wiem co bardziej czy to całe spierdolenie czy fakt, że to tylko i wyłącznie moja wina, świadomość, że to ja wszystko zjebałam, zjebałam z rozmysłem, och kurwa, ja pojebana, zawsze, weź, zrób coś, błagam, skończ to, skończ mnie, proszę.
|
|
 |
Właściwie to został już tylko on, nie mam już niczego co trzymałoby mnie tutaj, poza świadomością, że jest najlepszą rzeczą jaka mogła mnie spotkać i och, kurwa, jestem przerażona, zdarza się, że jestem z nim, patrzę na niego, dotykam go i nie mogę oddychać, jeszcze nigdy z nikim tak bardzo, jeszcze nigdy aż tylu dreszczy i takich ilości ciepła i takiego szczęścia i nie mogę mu się w żaden sposób odwdzięczyć za to wszystko, za to, że jest, za to jaki jest, nigdy, nigdy nie będę w stanie.
|
|
|
|