 |
|
nigdy nie chciałam, żeby widział jak cierpię. próbowałam uniknąć widoku Moich łez wobec Niego. i choć czasem wszystko rozwalało Mnie od środka, nie mówiłam Mu. uważałam, że dam sobie radę sama, bo jestem silna. po co zadręczać Mu głowę? siedziałam i ryczałam, bo nie dawałam rady. a kiedy pojawiał się On ukazywałam dobrze poukładaną dziewczynę, którą uważał za najcenniejszy skarb życia. nigdy bym się nie spodziewała, że kiedykolwiek On stanie się źródłem narastającego bólu, a to pewnie dlatego, że przez każde spojrzenie w końcu podarowaliśmy sobie coś więcej - serce po brzegi wypełnione miłością i zaufanie, które spieprzył po całości. [ yezoo ]
|
|
 |
|
- powiedz mu żeby przestał się tak rozglądać po tym Kościele, dziwnie to wygląda. - nie wiem o co Ci chodzi. chłopak nigdy w Kościele nie był, jak Ty jedziesz do Częstochowy to też się tak patrzysz nie? - no tak, ale ja kurwa nie robię zdjęć. O.o [ yezoo & wizyta kumpla w Kościele ]
|
|
 |
|
lubiłam gubić się w Jego ramionach. zaciągać się zapachem ciała, jak najdroższym cygarem na świecie. dotykać idealnych rzeźb Jego brzucha i całować po szyi, by podarować Mu rozkosz. kochałam wplątywać palce w Jego włosy i wbijać wzrok w błękit oczu. dawałam Mu poczucie świadomości, iż jest tylko dla Mnie. kochałam Go, do szaleństwa i największej głupoty. i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie błąd, którym było całkowite oddanie Mu serca. [ yezoo ]
|
|
 |
|
Życie nauczyło mnie, taka jest zasada, że ważne ile razy wstajesz, nie ile upadasz.
|
|
 |
|
nie chcę być tą o kótrej kiedyś powiesz ' no była taka jedna.. ale kontakt się urwał'. teraz wiesz dlaczego się tak boje, gdy się nie odzywasz dłuższy czas. dlaczego nie chce żebyś sprzedawał fona. teraz już rozumiesz mój strach ? /emilsoon
|
|
 |
|
gdy naszedł wieczór, wzięła koc, do torebki spakowała paczkę fajek, 2 piwa, słuchawki i wyszła. poszła na pociąg, by pojechać w ukochane jej miejsce. gdy dojechała poszła na łąke, niebo było czyste tej nocy. rozłożyła koc, wyciągneła fajki, włączyła muzyke i spoglądała w niebo. - piękne niebo mamy dzisiaj, uwielbiam patrzeć w gwiazdy. szkoda tylko że sama. - nie sama. ja tu jestem.-znała ten głos, bardzo dobrze znała. odwróciła się - skąd tu się wziąłeś ?! - powiedzialaś kiedyś że, przyjdziesz w to miejsce gdy coś nam nie wyjdzie, więc pomyślałem, że to będzie dobra okazja żeby Cię w końcu złapać. - nie wiem po co przyszedłeś, sam to skończyłeś, nawet nie wiesz jak cierpie, jak mi źle, nadal mi źle. tak nawet teraz jest mi źle! - wykrzyczała dziewczyna. - a ja ? wiesz jak bardzo żałowałem tego ? nie było sekundy żebym nie żałował. - to dlaczego milczałeś? - miałem do siebie obrzydzenie, było mi wstyd się odezwać. po prostu idiota ze mnie. Prosze Cię tylko o jedno. Bądź nadal./emilsoon
|
|
 |
|
jeździ do klubów, daje się chłopakom, ale inni nie wiedzą że ta dziewczyna jest całkiem nieświadoma tego co sie dzieje. że nie ma nikogo. że każdy jej chłopak nie miał do niej szacunku przed po i w trakcie związku. nikt jej nie rozumie, nie wie co czuje, śmieją się z niej, obgadują za plecami. ale zamiast stanąć w obronie i jej pomóc to nie, każdy się boi. nikt nie rozumie że też mógł tak skończyć./emilsoon
|
|
|
|