 |
|
Wiesz, chyba mam już dość. Jest noc, a ja siedzę tu i bazgram jakieś słowa na kolejnej kartce zamiast spać, ale powiedź mi, po co spać? Skoro i tak rano wstając nic się nie zmieni, skoro i tak będę czuła ten ból. Ból serca. Pamiętam jak wspominałeś, że znasz to uczucie, ba, że właśnie tym uczuciem żyjesz. Ale zadam Ci jedno pytanie. Po co całą resztę po brzegi wypełniać kłamstwem? Jednego dnia umierasz, a na drugi znów masz ten swój sens, którego znów kochasz całym sobą. Po co te sceny? Po co ta nagła rozpacz? Jaki widzisz sens w pisaniu czarnego scenariusza po raz setny, chwilę później wypełniając go miłością? Może nie potrafię zrozumieć, a może to właśnie ktoś tak bliski Tobie, jak sama ja, nie jest w stanie tego pojąć, bo zwyczajnie to jak jest, jest tak żałośnie niezrozumiałe. / Endoftime.
|
|
 |
|
Powinnam Mu wpajać, że jest w porządku, daję radę. Nie wspominać o żadnym detalu w postaci bólu pleców. Nie pozwalać Mu na wiadomość w stylu: "chodź, wymasuję". Nie kiedy to wszystko jest tak kurewsko niemożliwe, niedostępne, a najbardziej upragnione.
|
|
 |
|
cz16..- Co z moimi rodzicami?
Momentalnie nastała cisza. Doktor także wiedział, że On zada mu to pytanie... Na szczęście był przygotowany...
- Dalej nic nie pamiętasz?
- Pamiętam. Ale nie wiem co się z nimi stało.
- No więc, chłopcze... Twoi rodzice... Oni... NIE ŻYJĄ. Zginęli na miejscu wypadku.
Z Jego oczu popłynęły łzy. Jak to? Jedyni ludzie, dzięki którym wie co to znaczy MIŁOŚĆ. Jedyni ludzie, z którymi mógł o wszystkim pogadać. Jedyni ludzie którzy robili dla niego wszystko bezinteresownie... ONI nie żyją.
*W tym samym czasie.*
Właśnie skończyła sprzątać. Ręce jej opadały. Rozłożyła sobie łóżko... Na dzisiaj ma już dość wrażeń... Położyła się spać.............
////JEŚLI DALEJ CHCECIE TO CZYTAĆ- W CO WĄTPIĘ- TO NAPISZCIE...TO MOŻE JAK BEDE MIAŁA CZAS TO BĘDE DODAWAC KOLEKNE CZĘŚCI...A DŁUGO TU NIE WCHODZIŁAM BO NIE MIAŁAM CZASU ALE POSTARAM SIĘ TO NADROBIC;))
|
|
 |
|
cz15..No jak mogła o tym nie pomyśleć! Przecież pojutrze są jej urodziny! Kompletnie o tym zapomniała... Zresztą, co się jej dziwić... Po tych...
wydarzeniach nie pamiętała nawet, że była umówiona z koleżanką... Ciekawe, czy ma coś z tym wspólnego to, że On wychodzi pojutrze... Chciałaby, żeby miało.
Doszła do domu... Gdy weszła do środka zobaczyła to samo co przed dwoma godzinami : ta sama pustka. Z nudów zaczęła sprzątać.
*W tym czasie w szpitalu*
- Można? - zapytał lekarz wchodząc do sali numer 13.
- No jasne,że tak! - odpowiedział jeden z jego ulubionych pacjentów.
- Jak się czujesz chłopcze?
- Wszystko u mnie w porządku, dziękuję.
- Właśnie widzę. Twój stan znacznie się poprawił...
- Panie doktorze...
- Tak?
Musiał o to w końcu zapytać. Już za długo zwlekał z tym pytaniem. Chciał znać odpowiedź.
|
|
 |
|
Nie chce się ze mną kłócić - może tylko o poduszki czy rapera w głośnikach - a mimo to, nie przytakuje mi głupio na wszystko. Z podniesionym czołem zmierza się z moim charakterem i potrafi wytknąć mi błędy, nie opierając tego na swoich uczuciach, tym co Mu nie odpowiada we mnie, a wczuwając się wyłącznie w moją osobę i mówiąc "nie chcę tylko, żebyś potem czegoś żałowała, więc zastanów się czy na pewno chcesz to zrobić, powiedzieć". Słucham Go. Mimowolnie Go słucham, opierając to na dziwnie mocnej linii ufności. I zawsze ma rację, bez wyjątku, a ja boję się tego jak dobrze mnie już poznał.
|
|
 |
|
Witam w świecie w którym największym błędem jest szczerość i wyrażanie własnego zdania, uważane za oznakę chamstwa. Tutaj, gdzie związki się ukrywa, swojego faceta mija się co dzień bez słowa jakby Go nie znając, po to, by móc kręcić z kilkoma jednocześnie bez większych konsekwencji. Tu, gdzie dostaję wiadomość "zobacz, co Ty w ogóle piszesz! gdybym wiedział, że taka jesteś to bym się w Tobie nie zakochał" i nie wiem czy śmiać się, czy od razu skończyć z tym życiem, bo do egzystowania wśród tak dojrzałych i doświadczonych osób, nie jestem chyba jednak wystarczająco godna.
|
|
 |
|
Wielkie pozdrawiam plus jeszcze większe powodzenia, kiedy na moje słowa potrafisz zaledwie milczeć, a broń wyciągasz dopiero włączając komunikator, żaląc się ziomkowi, który następnie powie mi jaka to dla Ciebie niemiła jestem, so sweet, honey.
|
|
 |
|
Wiem, Boże, ja wiem, że On ma gorzej ode mnie, że ciągłe zmiany środowiska, powroty i wyjazdy to jest dramat. Mam lepiej, bo zostaję, mając przy boku przyjaciół i cały ten burdel także, ale to i tak lepiej. I wiem, jak jest Mu ciężko i że powinnam Go wspierać, i zapewniać, iż damy radę, bo jakże inaczej, a na tą chwilę to ja rękawem ocieram łzy, kiedy tylko wypłyną na policzki, a On mnie wspiera, wkurwiony, że nie może być obok.
|
|
 |
|
cz14..- No to idź. Miły chłopak z niego.
Podeszła powoli do Jego łóżka.
- Jak się czujesz?
- Już mi lepiej. Co Cię tu sprowadza?
- Babcia. Zresztą... Sam widziałeś...
- Widziałem, widziałem.
Uśmiechnął się lekko do niej.
- A więc... Kiedy wychodzisz?
- Pojutrze. A co ?
- Nic,nic... Tylko się pytam... Dobra, ja już muszę lecieć. Pa babciu!
Wyszła z sali. Idąc korytarzem powoli coś zaczęło do niej docierać. Przecież pojutrze...
|
|
|
|