 |
Chodź tu - każdy może się pogubić. W środku jestem dalej tym kim byłem, i choć ścieżki są zawiłe tyle razy prowadziłem.
|
|
 |
Zbudowaliśmy wspólnie silną więź - konstrukcje. Weź się w garść młoda to nie czas na kłótnie.
|
|
 |
Tu grzesznicy modlą się najgłośniej.
|
|
 |
Choć był moment ,że było dno, bo się zgiąłem pod blokiem od tych pieprzonych wspomnień.
|
|
 |
Pamiętam te noc wyraźnie, chociaż wiem że minęło już milion myśli,wiele kieliszków i obcych ust od chwili gdy spojrzeliśmy sobie w dusze po raz ostatni.
|
|
 |
Chodź, podaj mi rękę. Zerwiemy to, czego nam nie wolno śmiejąc się w głos. Chodź, ja Cię poprowadzę, zatańczymy walca na krawędzi największej przepaści świata. Chodź, nie bój się. Roztrzaskamy w pył dekalog i swoje sumienie.
|
|
 |
Mało jest rzeczy które kocham, może dlatego że wszystkie bywają zakazane, ryzykowne i uzależniające.
|
|
 |
Unikaj mała jego wzroku, zgniłego jak wzrok bazyliszka. Czujesz ? On pachnie grzechem jakby nie dalej niż sekundy temu pił whiskey z Baphometem.
|
|
 |
Zdaj sobie sprawę że skazałeś moje serce na banicje. Nie, nie zamieniło się w kostkę lodu którą emocje mogłyby roztopić lub rozbić by wróciło do pierwotnego stanu. Ono zostało banitą, już go nie mam.
|
|
 |
Z doświadczenia wiem, że słowa mają większą moc niż dotyk. Nie pierwszy raz ktoś spoliczkował mnie jednym zdaniem, nawet się do mnie nie zbliżając.
|
|
 |
Gdzie jesteś mój stróżujący aniele ? Czy widzisz jak miliony słów wbijają mi się w skórę raniąc ją ostrymi kantami? Czy widzisz jak stoję nad krawędzią i zdaje się że wiatr uderza mnie w plecy z nieznaną mi dotąd siłą ? Czy widzisz jak mój język zmienia się chwilami w jadowitego węża, raz kusząc raz trując ? Czy widzisz pustkę, i te smutne zielone oczy? Gdzie jesteś i czy widzisz trzy te sztylety wbite do połowy w moje serce? Gdzie jesteś gdy chce wbić czwarty, przez moją rękę ten ostatni.
|
|
 |
obiecywałam niebo
ale to nieprawda
bo ja cię w piekło powiodę
w czerwień - ból
|
|
|
|