 |
Zawsze, gdy chciało jej się płakać podnosiła wysoko głowę nie pozwalając lecieć łzom. Od tamtego dnia nigdy nie patrzy w dół... /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
Jeżeli jeszcze raz się zakocham, to proszę - strzelcie mi w głowę, zrzućcie z mostu, przejedźcie autem, tylko nie pozwólcie mi kochać... /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
Odwracał się, nie patrzył w moją stronę. Obiecałam sobie, że nie podejdę. Później jednak popiłam, zataczałam się wręcz. Podeszłam, przywitałam się. I rozmawiałam z nim. Jakby nic się nie stało. I nawet nie wiem, czy zauważył, że za każdym razem, kiedy od niego wstawałam miałam w oczach łzy. Nie wiem nawet, czy się przejął. Nie chcę, żeby się przejmował. Chciałabym, żeby mi napisał, że nie chce mnie znać. Byłoby łatwiej. O wiele łatwiej... /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
I choćby łzy leciały mi niemiłosiernie po policzkach, choćby drżały mi dłonie, choćbyś patrzył mi w oczy i tak odpowiem, że jest w porządku. Do chuja pana, wszystko w najlepszym porządku! /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
Wraz z chwilą, w której otwierają się drzwi mojego pokoju nie mogę uwierzyć, jak szybko potrafię otrzeć łzy i uśmiechnąć się, choć przecież nie mam powodu. /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
Mieli rację mówiąc: -Przecież Ona tylko się uśmiecha. Patrz na Jej oczy. Płakała dziś w nocy. /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
Patrząc najukochańszym ludziom w oczy kłamię, że to prze wiatr w oczach mam szklankę. /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
Oddychasz tym samym powietrzem, patrzysz w to samo niebo, chodzisz tymi samymi chodnikami. /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
I mam momenty, w których siedziałabym pod kocem z dłońmi przyłożonymi do oczu, mając nadzieję, że nie przelecą przez nie łzy. /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
Nie radzę sobie, wiesz? Nie radzę... /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
Miałam zjebany dzień. Wiedziałam o tym już wtedy, kiedy podniosłam zaspane powieki. Nie mogłam się odnaleźć. Byłam w szkole, ale jakby nieobecna, mało mówiłam, nie odzywałam się na lekcjach, nie gadałam dużo ze znajomymi, nie potrafiłam unieść kącików ust ku górze. Kiedy wracałam do domu podbiegła do mnie przyjaciółka. -Co słychać? Zapytała z uśmiechem na ustach. -A u niego? Odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Zauważyła, że szklą mi się oczy. /lubiejakoddychasz.
|
|
|
|