|
Byliśmy sami w domu, to była nasza kolejna kłótnia. Rzucając wyzwiskami na prawo i lewo, oskarżaliśmy siebie nawzajem o wszystko. Machałam rękami uderzając go w klatkę piersiową, aż zdarzyło się najgorsze. Uderzył mnie, pierwszy raz w życiu skrzywdził tak mocno kobietę, która go kochała. Kazałam mu się wynosić z mojego domu. Widział jak płakałam, widział, że nie da się nic zrobić. Wyszedł. Została pustka. Zarówno jak i w moim domu, jak i w sercu.
|
|
|
Kolega zapytał się mnie wtedy co mi to daje, że piszę. Szczerze mówiąc to nie wiem. Rzadko piszę na moblo, to fakt. Częściej na blogspocie, fotoblogu, a nawet w zeszycie, tzw. pamiętniku. Lubię to. Wiem, że to nie mi nie pomaga, aczkolwiek uspokaja mnie to trochę. Gdy piszę czuję, że cały stres ze mnie schodzi, czuję, jakbym byla w swoim żywiole. Czuję się lepiej.
|
|
|
Był późny wieczór. Umyłam się, położyłam się już do łóżka i zaczęłam czytać książkę, gdy nagle zadzwonił telefon. To byłeś Ty. Krzyczałeś, że coś się stało, nie chciałeś mi powiedzieć o co chodzi, ale błageś, żebym przyszła. Rozłączyłam się. Nastała głucha cisza. Nie wiedziałam co mam robić, ale wiedziałam jedno: nie zadzwoniłbyś do mnie, gdyby to nie było coś poważnego. Zerwałam się na równe nogi, szybko się przebrałam i pobiegłam prosto do Twojego domu. Gdy dotarłam na miejsce i zadzwoniłam do drzwi, stało się coś dziwnego. Otworzyłeś mi, stałeś w swoich najlepszych ciuchach z kwiatami w ręce. Zawadiacko się uśmiechając wpuściłeś mnie do środka. Zdyszana zapytałam o co chodzi. Zasłoniłeś mi oczy i zaprowadziłeś do jadalni. Po chwili ujrzałam pięknie nakryty stół z kolacją. Zapytałam Cię ponownie co się stało, odpowiedziałeś, że to wszystko dla mnie, że bardzo mnie kochasz. Nigdy nie czułam się bardziej szczęśliwa.
|
|
|
Ii o to chodzi! Brawo Barca! ;D
|
|
|
2-1 Barcelona !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D
|
|
|
|