 |
Powątpiewam w Ciebie często, jednak mimo wszystko kocham Cię za przeszłość...
|
|
 |
Wszystko czym nigdy nie byłem stało się właśnie mną. Widzę to przez pryzmat lustra, na które kładę dłoń.
|
|
 |
Walczyłem o zrozumienie, byłem gnojem naiwnym. Dziś też walczę o zrozumienie , ale moje dla innych.
|
|
 |
Szukasz miłości gdzie miłość to tylko słowo.
|
|
 |
Przeważnie przy Tobie zachowuję się poważnie, przypadkiem przy Tobie rzucam kurwą nierozważnie, mój charakter jest wróżbą, w której nic nie jest jasne, jest szlakiem pełnym barier, traktuj go z dystansem.
|
|
 |
I powiedz mi czy wciąż go kochasz, gdy wiesz, że nic nie jest tak jak chcesz? I nie będzie już jak chcesz by było, i teraz gdy już wiesz, że on nie jest tym kim chcesz. Czy wierzysz w miłość?
|
|
 |
Ciebie tam nie ma i nie będziesz się uśmiechać już do mnie i te myśli sprawiają, że mi się nie chce żyć, bo myślę ciągle przebyliśmy tyle serpentyn we dwoje wyłącznie po to, żeby ujrzeć koniec.
|
|
 |
Ciebie tam nie ma i nie będziesz się uśmiechać już do mnie i te myśli sprawiają, że mi się nie chce żyć, bo myślę ciągle przebyliśmy tyle serpentyn we dwoje wyłącznie po to, żeby ujrzeć koniec.
|
|
 |
Pragniemy rzeczy, których nie będziemy mieli i mamy to, czego w zasadzie nie chcemy.
|
|
 |
Niestety tak już jest, ja Cię kocham, Ty mnie nie
Odchodzisz gdzieś daleko, nie pytam Cię o drogę
Może Ci się przypomnę, o ile nie będzie za późno
Bo kiedyś moje serce może być zamknięte furtką
Nie jest tak, że możesz mieć mnie na jakiś czas
Na jakiś czas porzucić, po czasie znowu mnie brać
Jak zabawkę, sorry, ale nie myśl nad nami
Czy przyjaźń, czy miłość ? Bo to bardzo rani
Nie wytrzymam dłużej, patrząc się w Twoje piękne oczka
Siedząc obok Ciebie i nie móc Cię pocałować
To się nazywa Kochać ? Bez znaczenia na resztę
Sorry, ale nie chcę więcej, nie chce więcej cierpieć
Ja to pieprzę, spójrz w kalendarz, przypomnij sobie
Zakreślanie dni, kiedy byłem przy Tobie
Kiedy było nam dobrze, kiedy mówiłaś, że Kochasz
Że będzie tak zawsze, że nie będzie końca.
|
|
 |
Wszystko przemija nagle jak jeden dzień
Rano poznałem ją a w nocy spełniam sen
Odrzucam gniew lęk odchodzi gdzieś
Mam lekki ciężki bagaż i z uśmiechem chcę go nieść
Wiesz jak to jest jak zdobycz po ciężkiej walce
I nie wypuścisz tego choćby łamali Ci palce
Dni odbite na kalce przyśpieszają czasu tempo
Reguluje życia tętno by za szybko nie przebiegło
Jeśli masz pewność to zaufaj bez reszty
Jak po czasie wszystko jebło to ziomek nie będziesz pierwszy
Zapamiętaj błędy by nie było powtórki
My z ostatniej ławki nie mamy czasu by się uczyć
Na jednym z kluczy mamy miliardy drzwi
I raczej się nie zdarza żeby ktoś nie domknął ich
Często życie z nas drwi bo daje złudzenie szczęścia
Nie ma drugich szans na błędy nie ma miejsca.
|
|
 |
Jak Tony Halik zwiedzam strony tego świata,
przybywam w pokoju, Kali, przynoszę Wam trochę światła.
Nie jeden mur zburzyłem, aby był mi nowym mostem
i nie jeden raz upadłem, raniony ciernistym kolcem.
Nie jestem aniołem chociaż czuwam, leczę słowem,
mam marzenia kolorowe jak polany w dni majowe,
za tamte dni hardcorowe zapłaciłem już frycowe,
Paluch znalazł swoje niebo ja na drodze doń stoję.
Ścieżka do nieba labiryntem prób i testów
Boga jak chleba trzeba nam i pozytywnych gestów.
W mroku czają się potwory ja przed nimi nie uklęknę,
dobro dotrzyma kroku mi, zła się nie ulęknę dziś.
|
|
|
|