 |
Czy to możliwe, że dwoje ludzi kocha się nawzajem, a to i tak nie wystarcza?
|
|
 |
Mówisz, że Ci zależy. Mam pięknie kłamać, czy powiedzieć Ci w twarz okrutną prawdę? Już sama nie wiem co jest gorsze.
|
|
 |
Koniec naiwności. Koniec. Dobrze jest mieć nadzieję, jednak pewnego dnia ona znika. I wtedy zostajesz z niczym.
|
|
 |
Może to i dziecinne, ale mam ochotę usunąć Cię z moich znajomych.
Żeby Widok Twojego imienia nie drażnił tak niemiłosiernie.
|
|
 |
nie kochałam Cię. kochałam kogoś zupełnie innego, zakochałam się w Twoich kłamstwach. Nie w Tobie, skurwysynie.
|
|
 |
Nie pierdol, że zapomniałeś o naszej miłości, cwelu jebany.
|
|
 |
Nie był pewny słów jakie wypowiada. Przegrał z własnymi uczuciami.
|
|
 |
Ściskając moją dłoń krzyczał, że jestem Jego szczęściem, tym cholernym, pierdolonym szczęściem kurwa.
|
|
 |
pytają co wtedy czułam, czy coś widziałam. nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. nie było źle, choć niemoc oddychania była dziwna. po prostu jakby to co widzę czyli czekających na swoją kolej w gabinecie ludzi było filmem. miałam do siebie okropny żal, że powiedziałam, że nie mam siły oddychać. chciałam być tam gdzieś wysoko. ale teraz wiem, że życie to największy skarb jaki mam i cieszę się, że mnie uratowali.
|
|
 |
Dlaczego odchodzę? Może dlatego, że tu będzie bliżej, że tu są lepsi ludzie, że tu mogę być kimś innym niż wiecznie spóźnioną, ospałą i nie pasującą dziewczyną. Może po prostu męczy mnie witanie się z połową szkoły, kiedy większość osób nic nie znaczy. Chcę odejść, by zacząć od nowa.
|
|
 |
najszczęśliwsza byłam gdy nosił mnie na rękach, jak dawał buzi w czółko, jak musiałam stawać na palcach by musnąc Jego wargi, gdy budziłam się w Jego ramionach, nawet podczas kłótni, gdy trzaskałam drzwami a on zawsze wracał z kwiatami. Wytrzymywał ze mną. Tylko on.
|
|
 |
miałam problemy. skończyły się i zawsze wraz z ich końcem oni wracali. lecz ja uczę się na błędach, nie popełniam ich drugi raz. twardo stąpam po ziemi i wmawiam sobie, że to jest prawdą, że taka jestem.
|
|
|
|