|
Między nami są 3 lata różnicy. Nie wyszłam jeszcze z gimnazjum, ale patrząc na te ich wielkie 'przyjaźnie' jest mi źle. To nie to co my. Potrafimy krzyczec na całą ulicę co nam w sobie nie pasuje, jemy pizzę popijając następnie wódą, to ona zawsze mówi 'nie niszcz się' gdy siegam po fajkę, nigdy nie powiedziała, że mnie lubi, wali do mnie po nazwisku a nie słodkim 'Oluś', razem jebiem bez popity i ona wytrzymuje moje zajawki, słucha ze mną rapu i słucha o wszystkich chłopakach, którymi się jaram, martwi się o mnie bardziej niż matka, a wkurza czasem bardziej niż siostra, wydaje mi się, ze chyba nigdy nie zje u mnie niczego innego niż chleb z pasztetem, dzielimy się każdym niusem i nie pamiętam dnia bez przypału. Dla niej będe zawsze, a nie tylko do czasu kiedy skończy się gimnazjum.
|
|
|
Rzeczy które znajduje w mojej głowie coraz bardziej zaczynają mnie przerażać.
|
|
|
doceń to, że jestem, mimo wszystkich Twoich błędów.
|
|
|
mógłby mnie nienawidzic cały świat, ale skoro miałbym przy sobie tych najważniejszych to i tak byłabym najszczęśliwsza na świecie.
|
|
|
wszystko tak naprawdę już się jebie i obwiniając siebie doszukuję przyczyny, bo przecież jeszcze niedawno było spoko.
|
|
|
'Rozmowa z nią za każdym razem była tak prawdziwa, tak pocieszająca i wspaniała, że żadnej nie zapomniałem. Była niczym najlepszy kumpel, albo nawet lepiej- jak bratnia dusza. Mało mówiła o sobie, ale po tym jak wyrażała swoje opinię na różne tematy, jak wdawała się w dyskusję i jak próbowała mnie zrozumiec mogłem śmiało stwierdzic, że jest osobą wyjątkową, najlepszą. Mimo młodego wieku szło z nią pogadac o wszystkim, pokazywała wtedy swoją dojrzałosc, dystans do siebie i naturalnosc. Wiesz, niby zwykła rozmowa, ale jednak lepsza niż cokolwiek innego.
|
|
|
była taka otwarta, ale jednoczesnie skryta, tak bardzo ostrożna, ale często odważna, tak dojrzała, ale też dziecinna, że nie byłbyś w stanie jej nie pokochac.
|
|
|
mogę byc niczym najlepszy kumpel, możesz mi powiedziec wszystko, zawsze pomogę, będę z Tobą walic rozkminy przy wódce, wychodzic w środku nocy i śmiac się do rana, ale z dala od miłości.
|
|
|
gdybyś wtedy powiedział, że odejdzie, nie uwierzyłabym.
|
|
|
ja po protu chciałam, żebyś był obecny, zawsze.
|
|
|
Po Twoim odejściu dałam sobię radę, bo przecież jest dobrze. Były chwile, w którcyh zapominałam, ze do niedawna byłeś mi niezbędny, że Twoja obecnosc była obowiązkowa i że każdy dzień zaczynałam Twoim uśmiechem. Tylko wiesz, mogło byc niewiadomo jak zajebiście, ale za każdym wschodem słońca czułam, że mimo wszystko do pełni szczęścia czegoś mi brakuje, czułam niedosyt. Coś jakby tęsknota, ale taka chwilowa. Brak czegoś co w prawdzie minęło, ale było wspaniałym dopełnieniem mojego życia. I chyba muszę pogodzic się z tym, że tak będzie, przynajmniej do pojawienia się osoby, która zapuka do mojego serca, bo na Twój powrót raczej już liczyc nie mogę, chyba nawet już nie chcę.
|
|
|
nie oczekuj ode mnie, że natychmiast będę w stanie się zmienic, ale mogę dużo, na serio.
|
|
|
|