Po Twoim odejściu dałam sobię radę, bo przecież jest dobrze. Były chwile, w którcyh zapominałam, ze do niedawna byłeś mi niezbędny, że Twoja obecnosc była obowiązkowa i że każdy dzień zaczynałam Twoim uśmiechem. Tylko wiesz, mogło byc niewiadomo jak zajebiście, ale za każdym wschodem słońca czułam, że mimo wszystko do pełni szczęścia czegoś mi brakuje, czułam niedosyt. Coś jakby tęsknota, ale taka chwilowa. Brak czegoś co w prawdzie minęło, ale było wspaniałym dopełnieniem mojego życia. I chyba muszę pogodzic się z tym, że tak będzie, przynajmniej do pojawienia się osoby, która zapuka do mojego serca, bo na Twój powrót raczej już liczyc nie mogę, chyba nawet już nie chcę.
|