 |
|
i nie zaprzeczysz coś jest w tym powietrzu, wódka mnie leczy, ale na jeden wieczór
|
|
 |
|
wszystko się zmienia lecz stan w mojej głowie
jest ten sam, jak chcesz to coś Ci opowiem
|
|
 |
|
mijam twarze, setki marzeń, świat bez granic
kiepskich zdarzeń, których czas nie wymaże za nic
|
|
 |
|
ona sama nie szukała miłości lecz, gdy zobaczyła go nie miała wątpliwości, chciała tylko jego oczu i ramion - on patrząc na nią chyba czuł to samo
|
|
 |
|
los ją zdeptał, lecz miał coś wynagrodzić, więc jemu i jej pokrzyżował drogi
|
|
 |
|
słuchaj uważne, mów to co każe serce i nie zadawaj pytań, jak nie chcesz wiedzieć więcej
|
|
 |
|
bo jest przy mnie blisko, znalazłam w nim swoje niebo, to wszystko
|
|
 |
|
nie stawiaj stopni za błędy z przeszłości, bo każdy popełnił tu ich wielkie ilości
|
|
 |
|
Widzę idealny świat w moich snach, ty go nie znasz
Bo wokół bezwład, jak go widzieć bez wad
|
|
 |
|
Bo tak trudno trzymać pion, jeśli nie ma się
czym wesprzeć
|
|
 |
|
Dom to głównie ludzie wokół,
a nie łudzę się, że ma ktoś wczute być przy moim boku,
bo znajomi mają dość - tracą cierpliwość.
Ale mają prawo dać złość, w zamian za trudną miłość.
|
|
 |
|
W wózku, urwisku sam, sam prowadzę.
Wybrałem specjalnie tę trasę,
Każdy pasażer chyba zdaje sobie sprawę jak współgram z gazem (do dechy)
Jak na złamanie, mi wywraca bebechy
Potem ból ,kocham ból nic nie poradzę.
I jestem stanem nieważkości przed zderzeniem
To kwestia ciekawości bardziej niż brzemię jakieś
I nie wiem nawet czy to zbyt pojebane nie jest
Jestem tylko kaskaderem, wciskam gaz w ziemię.
|
|
|
|