W wózku, urwisku sam, sam prowadzę.
Wybrałem specjalnie tę trasę,
Każdy pasażer chyba zdaje sobie sprawę jak współgram z gazem (do dechy)
Jak na złamanie, mi wywraca bebechy
Potem ból ,kocham ból nic nie poradzę.
I jestem stanem nieważkości przed zderzeniem
To kwestia ciekawości bardziej niż brzemię jakieś
I nie wiem nawet czy to zbyt pojebane nie jest
Jestem tylko kaskaderem, wciskam gaz w ziemię.
|