 |
Słowo dziękuję , jak nic nie znaczący wyraz . Zbyt mały by wyrazić uczucia .
|
|
 |
Z radości nie skaczę pomimo że cieszę się cholernie. Nie mogę uwierzyć. Nie wierzę. Nie mogę pozbierać myśli. Jakim cudem. Dlaczego. Mam ochotę ze szczęścia się poryczeć. Podziękować Bogu za te dzisiejsze niezapowiedziane odwiedzi. Odwiedziny na które w głębi serca czekałam już od dawna. Na te parę godzin spędzonych z nimi. Na te rozmowy. Na te poglądy tak odmienne od moich.
|
|
 |
A jednak, pamiętały. Nie zapomniały o Tobie. Nie skreśliły Cię mimo, że może powinny .
|
|
 |
Widzisz postać. Sylwetkę dziewczyny, niekoniecznie figury modelki. Ubrana w szarą bluzę i dres, przemierza osiedle. Wpatrzona przed siebie zdaje się nie widzieć otaczającego jej świata. Nie zwraca na nic uwagi. Totalnie odcięta od rzeczywistości w świecie rapu płynącego z jej słuchawek przemierza osiedle. Przyglądasz się jej. Na ogół nie widzisz w niej nic specjalnego, nie wyróżnia się, zwyczajna dziewczyna. Jednak głębiej wpatrując się w jej oczy dostrzegasz smutek, zakłopotanie zagubienie, bezradność, wkurwienie, samotność i wszystkie negatywne emocje razem wzięte. Bo w jej brązowych tęczówkach ukryta jest prawda .
|
|
 |
Łatwiej się zajebać niż normalnie funkcjonować .
|
|
 |
Patrzysz i nie widzisz.nie widzisz tego smutku w jej oczach.bo skrupulatnie go ukrywa.chowa.nawet sama przed sobą stara się udawać .
|
|
 |
Potrzebuję kogoś kto stanie obok i obejmie mnie swoim ramieniem. Kogoś , kto będzie szedł ze mną, jednak da mi na tyle swobody, żebym czasem mogła zrobić parę kroków sama. Kogoś , kto zagłuszy demony przeszłości. Kto zabije mój smutek. Kto stanie się przyjacielem, mentorem, bratem, siostrą, miłością, zauroczeniem. Czymkolwiek. Byleby tylko ktoś był przy mnie.
|
|
 |
wyimaginowane problemy też potrafią boleć .
|
|
 |
tylko być szczęśliwą, nie mając wiele.może trochę więcej niż mam dzisiaj.a może tyle samo, byleby nauczyć się to doceniać.i cieszyć się tym.bezgranicznie.bez udawania.czy to wiele?nie wiele, jednak wciąż na tyle dużo, żeby móc to osiągnąć.
|
|
 |
łatwiej coś napisać na tym pierdolonym, zawirusowanym i chuj wie co jeszcze, moblo niż zadzwonić do kogoś i zwyczajnie się wyżalić. niech ludzie którzy nie wiedzą kim jesteś czytają te twoje myśli i mają je w dupie, bo przecież tak jest prościej .
|
|
 |
nigdy nie było tak, to fakt.jest źle?a może jest dobrze.to skomplikowane bardziej niż kurwa kostka rubika.bo nie jestem szczęśliwa.może powinnam?nie mam przyjaciół.straciłam ich w tak niewyobrażalnie szybkim tempie, że kurwa nawet nie zauważyłam kiedy to się stało.czasem odkrywam, że nigdy nie byłam bardziej samotna.no kurwa przecież pierwszy raz jestem w takiej sytuacji.no fakt radzę sobie jakoś.i sobie poradzę, wiem.ale bolało będzie zawsze.żal do siebie też nigdy nie zniknie.to mnie niszczy od środka.rozwala mnie.dosłownie i w przenośni.i jedyne co kurwa na tę chwilę czuję to gula w gardle i łzy cisnące się do oczu.ale spoko, luz.przejdzie.za niedługo.tylko potem znów wróci.chuj wie kiedy i dlaczego.ale wiem, że wróci i znowu podłamie mnie psychicznie.znowu uświadomi jak potrafię wszystko spierdolić.wiem, jeszcze nie raz coś spierdolę.nie raz nie docenię i nie pokażę że mi zależy.to się nie zmieni.bo to nieodłączna cecha tego moje popierdolonego charakteru.
|
|
|
|