|
nie obiecuj mi niczego. najlepiej nie wypowiadaj przy mnie tego słowa. nienawidzę obietnic. nie wierzę w nie. nie jestem w stanie nikomu niczego obiecać, i nie wymagam by kotkolwiek obiecywał coś mi. nikt nie jest pewny samego siebie na sto procent. nikt nie wie czy napewno będzie tak, jak mówi. brak obietnic jest lepszy. brak obietnic nie niesie za sobą zawodu. brak obietnic mniej boli./veriolla
|
|
|
“ Mogę wam tylko powiedzieć to, co sami wiecie: niektóre dni to skarb. Nie ma ich wiele, ale sądzę, że w życiu każdego jest takich kilka. ...życie nie zawsze jest ustawioną grą. Czasem nagrody są prawdziwe. Czasem są cenne. ”
|
|
|
“
Zdradzamy ludzi, wykorzystujemy ich, traktujemy ich jak przedmioty, nie mając nawet w sobie na tyle jaj, aby przyznać przed sobą i przed nimi, że tak właśnie jest, że są w naszym życiu po prostu zabawkami do rozrywki. Tkwimy w beznadziejnych związkach, bo uważamy, że przynajmniej zaprowadzają w naszym życiu porządek. Wpadamy w nałogi, bo przecież w porządku musi być też trochę rozrywki. Marnujemy szanse. Chcemy więcej, niż mamy, bo przecież zawsze można chcieć więcej, bo ktoś ma więcej. [...] Skupiamy się na rzeczach, które w ogóle nas nie powinny dotyczyć.”
|
|
|
tylu ludzi przewija się przez nasze życie. niektórzy zatrzymują się, by trochę z nami pobyć, inni się zapoznają i odchodzą, a jeszcze inni olewają. my natomiast, dziękujemy za obecność tym pierwszym, zapominamy drugich i cierpimy przez trzecich. tacy to już jesteśmy. mamy zepsute organizmy i serca, ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mamy własnego rozumu i choć niejeden z nas będzie wmawiał wszystkim dookoła, że nie jest wybrakowany, że jego to nie dotyczy, to i tak nieprawda. wszyscy jesteśmy tacy sami. nie potrafimy docenić i pokochać ludzi, którzy są na wyciągnięcie ręki, a marzymy o kimś z kim dzielą nas kilometry. / niechcechciec
|
|
|
obietnice. czymże one są w tym wielkim, popapranym świecie. w tej zużywalnej potrzebie bycia obok drugiego człowieka, budzeniu się przy nim, jedzeniu wspólnych śniadań, i spędzaniu wieczorów przed kominkiem. czymże jest to każde 'obiecuję'. po co i na co ludzie to sobie mówią. czy bez tych obietnic, zarzekania się, że już zawsze będzie tak jak dziś nie lepiej po prostu działać? czy nie lepiej zwyczajnie nie pozwolić komuś odejść, starać się nie dać mu do tego powodu, niż pieprzyć, że to, że tamto, a potem, za jakiś czas, za kilka chwil, gdy stanie się z wyzwaniem twarzą w twarz, zapomnieć o tych słowach? czy nie lepiej niczego nie obiecywać tylko żyć i nigdy nie mówić nigdy? czy nie łatwiej? / niechcechciec
|
|
|
minęły dwa tygodnie , jest coraz lepiej. coraz mniej piszesz. powoli dajesz mi spokój. choć czasem jeszcze przesadzasz. kłócimy się jeśli tylko mamy do tego okazje. ale jest lepiej. już nie wyrzucasz mi codziennie. już nie zadręczasz mnie swoimi ckliwymi tekstami. powoli znikasz z mojego życia. nareszcie.
|
|
|
Może kiedyś to wszystko przestanie być tak toksyczne. Może kiedyś wyleczysz się z siebie, z uczuć, z nienawiści, z bólu. Może nauczysz się patrzyć na moje szczęscie bez goryczy i bez zazdrości. Może jeszcze kiedyś powrócimy do normalnej, zdrowej znajomości. Może.
|
|
|
poświęć mi trochę czasu.pogadajmy.pozwól mi tylko na siebie popatrzeć.uśmiechnij się.ahh proszę nie przestawaj się uśmiechać.
|
|
|
Już nie piszesz smsów z nienacka. Nie wpadasz na blanta. Nie prawisz komplementów, choć było ich tak niewiele, były tak nieśmiałe, jednak znaczyły ogromnie dużo. Więcej niż kogoś innego. Czasem spoglądam z uśmiechem na nasze zdjęcie. Zdarza się, że przeglądam Twoje fotki na facebooku. Patrzę na Twoje przejarane oczka i na ten przesłodki uśmiech , najsłodszy na świecie. Spotykam Cię na mieście , rzucamy z uśmiechem na twarzy 'siema' i podąrzamy dalej każdy w swoją stronę. A ja mogłabym oddać wiele , żeby zatrzymać czas na sekundę i móc dłużej patrzeć jak się uśmiechasz. I żałuję tylko , że nie udało nam się spotkać pewnego razu. Kiedy mieliśmy mieć dla siebie chwilę czasu. Kiedy mieliśmy porozmawiać , powspominać i pośmiać się z siebie. Żałuję , bo miałabym trochę więcej wspomnień z Tobą związanych. Mogłabym je odtwarzać w głowie w każdej chwili.
|
|
|
Nie jesteś w stanie sobie wyobrazić jak bardzo zjebałeś mi życie,ale przez to jak wiele mnie nauczyłeś.Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie jak wielkim uczuciem Cię darzyłam i pewnie gdzieś w głębi duszy ciągle darzę,bo to nierealne,żebym mogła zapomnieć.Nie jesteś w stanie pojąć,jak wysoko byłam,gdy całowałeś moje usta,nigdy nie zrozumiesz ile radości dawały mi rozmowy z Tobą i oh kurwa,byłeś kimś,z kim chciałam się zestarzeć,facet,serio,chciałam z Tobą się zestarzeć,chciałam,żebyś mi się oświadczył i żebyśmy mieli dwójkę dzieci i chciałam,żeby były podobne do Ciebie,bo wtedy byłby idealne,ale wiesz,wszystko się kończy i zawsze się jebie i jezu,nie przypuszczałam,że wypuszczę takie szczęście z zasięgu ramion i boże,nie wiedziałam,że będę się uczyć swojego imienia przez rok,bo takiej siebie jeszcze nie znałam,ale teraz,teraz nie wyobrażam sobie życia z Tobą,naprawdę,bo wiem ile mnie kosztowała każda sekunda bez Ciebie,w momencie kiedy powinieneś być obok,ale nie byłeś./believe.me
|
|
|
on pojawia się w mojej głowie. przenika ją raz po raz. albo częściej. częściej niż czasem. raczej często. jego uśmiech. ahh jego uśmiech wywołuje coś niesamowitego. sprawia że na mojej twarzy również się pojawia. i ahh nasze zdjęcia. jacy my słodcy. jednak tak dalecy od siebie. i ahh jesteś tym typem na którego lece. masz to coś. jesteś tym draniem na kilka nocy. jesteś skurwielem. a ja kocham skurwieli przecież. i ty , taki pewny siebie , lekko arogancki jednocześnie tak słodki , tak niepozorny. i tylko w mojej głowie zagościłeś na troche.
|
|
|
|