 |
Zmieniasz się. Pod wpływem codziennie wypijanych procentów, wypalonych kwiatów, ale przede wszystkim prze towarzystwo. Normalnie, zaczynasz gadać tak jak oni, mieć wyjebane tak jak oni. Ogólnie inaczej patrzysz na niektóre sprawy.. Może nawet tego nie chcesz, ale nie potrafisz nad tym zapanować.
|
|
 |
Te momenty, kiedy idąc po prostej drodze nagle się wywalamy i automatycznie rozglądamy, czy przypadkiem ktoś znajomy nie idzie - bezcenne. / believe.me
|
|
 |
I Jego słowa: 'ja to oddałbym dla niej wszystko'. I choćbym nie wiem jak się starała, to uczucia, które mnie wtedy przepełniło nie umiałabym opisać.
|
|
 |
Godzina 4:00. Kuchnia. Mama. Brat. Ja. Na stole siedem pustych puszek piwa. Niekończące się rozmowy, ociekające szczerością. Zero ściemy. Rodzinne, przejebane rozkminy o życiu. I wtedy czuję, że nie ma nic wspanialszego. Nie ma większego skarbu niż rodzina i przyjaciele.
|
|
 |
I jak masz dom w którym możesz spokojnie posiedzieć, dom do którego nie boisz się wracać, dom w którym owszem nie zawsze jest kolorowo, ale jednak nie ma źle to, to kurwa doceń. Nie wszyscy mają tyle szczęścia.
|
|
 |
- nie umiecie ze sobą rozmawiać! - krzyczała mama - to jest twój brat, do jasnej cholery! powinniście się szanować! - czyli jak zwykle ja jestem winna? mimo, że on ma większe doświadczenie życiowe, bo jest starszy, tak? zresztą akurat dzisiaj nie mam ochoty na cotygodniowy rytuał ze mną w roli głównej i jak zwykle pokrzywdzonym braciszkiem. bo też ja tylko chamsko się do niego odnoszę, jakby to nie działało w dwie strony. - powiedziałam nader opanowanym głosem, trzaskając drzwiami od pokoju. Zawsze wszystko jest na mnie, zawsze i szczerze powiedziawszy mam już tego cholernie dosyć. / believe.me
|
|
 |
Siedzieliśmy na chemii, jak zwykle nie zainteresowani lekcją. Pomimo częstych uwag w naszą stronę od nauczycielki, dalej śmialiśmy się w najlepsze. Głównym powodem naszego śmiechu był sposób mówienia chemiczki. Za każdym razem, kiedy ona mówiła do nas "ale dalej was słyszę! proszę troszeczkę ciszej!", my odpowiadaliśmy głośnym śmiechem, który wynikał ze specyficznego akcentowania słowa "troszeczkę" przez nauczycielkę, co potem zaowocowało rozmową z wychowawcą. Jak zwykle, co tygodniowa rozmowa wychowawcza, która i tak zostaje podsumowana śmiechem, kiedy tylko zamkniemy drzwi od sali. / believe.me
|
|
 |
Coraz częściej czuła że cholernie tam nie pasuje. Zwyczajnie, że to chyba nie jej klimat. A jednak przesiadywała tam coraz częściej i coraz bardziej zaczynała to lubić .
|
|
 |
I doszło już nawet do tego że pije się tanie wino pod klatką. .
|
|
 |
A teraz już chyba będzie tylko gorzej. No bo już nie jesteś dzieckiem.. Pojawiają się coraz to bardziej skomplikowane problemy.. Musisz sobie z tym radzić. Musisz..
|
|
 |
Nienawidzę takich dni. Kiedy 'niby' wszystko jest dobrze.. Kiedy mimo, że się uśmiecham, to tak na prawdę chcę mi się tylko płakać. Bez żadnego konkretnego powodu.. Po prostu czuję, że wszystko jest tak cholernie bez sensu .
|
|
 |
Tak bardzo chciała im pomóc. Chciała aby każdy z nich był w końcu szczęśliwy. Żeby przy niej nie myśleli o problemach. Żeby wszystko zaczęło im się układać. Tak cholernie tego chciała. I co z tego? Nie miała na to żadnego wpływu. Więc nie pierdol że chcieć to móc.
|
|
|
|