 |
Wszyscy mamy blizny, zbieramy je przez całe życie. Blizny po dziecinnych upadkach i szkolnych bójkach, po wyciętym wyrostku i po dziecku wyjętym z brzucha w chwili, kiedy jego serce przestawało już bić. Blizny po chwilach, gdy ciała nas zawodziły, nie spełniając naszych oczekiwań. I blizny wewnątrz, niewidoczne- od ostrych odłamków pijackiego krzyku rozpryskującego się po domu jak szkło ze szkolnego okna, od wyzwisk rzucanych w twarz na podwórku. Tych blizn nie pokazujemy nikomu, bo gdy je pokazujemy, ludzie odwracają głowy i zmieniają temat, a w najlepszym przypadku rozpoczynają licytację.
|
|
 |
Chciałam powiedzieć, że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć. No przecież musi być! Zastanowię się przez chwilę...mam. KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
|
|
 |
Trzeba żyć tym, co się ma.
Nie tym, co się straciło.
|
|
 |
Wreszcie zrozumiałam, co to znaczy ból. Ból to wcale nie znaczy dostać lanie, aż się mdleje. Ani nie znaczy rozciąć sobie stopę odłamkiem szkła tak, że lekarz musi ją zszywać. Ból zaczyna się dopiero wtedy, kiedy boli nas calutkie serce i zdaje się nam, że zaraz przez to umrzemy, i na dodatek nie możemy nikomu zdradzić naszego sekretu. Ból sprawia, że nie chce nam się ruszać ani ręką, ani nogą ani nawet przekręcić głowy na poduszce.
|
|
 |
Wyobraźcie sobie ciszę, odpowiadającą natężeniem płaczowi tysięcy dzieci, których matki nie zjawiają się, aby podać im pierś. Despotyzm. Psychoza. Objawy stają się coraz wyrazistsze. Elektrostatyczne. Zwidy, szampan płynący w żyłach, ścięte lodem trąby morskie, skurcze, pot, który perli się u nasady włosów, kleista ślina, szmatki, łzy, krew. Tabletka.
|
|
 |
Opowiem Ci kiedyś jak bardzo Cię pragnęłam. Jak przy każdym najkrótszym spotkaniu chciałam Cię mieć na własność. Jak każde słowo wypowiedziane z Twoich ust tkwiło przez długi czas w mojej podświadomości. Jak chciałam być najlepsza, doskonale dobra dla Ciebie. Opowiem Ci to wtedy, gdy serce nie będzie przyspieszało przy każdym spojrzeniu w Twoją stronę.
|
|
 |
Tyle mnie omija. Wiedziałam, że tak będzie. Sama to sobie wybrałam. Czasami wydaje mi się, że wyrządzam ogromną krzywdę ludziom których kocham, bo zamiast być z nimi ja jestem tu. Już tak jest, że krzywdzę tych, którym nie chce by wyrządzano jakąkolwiek krzywdę, że ludziom których kocham mówię, że ich nienawidzę, że ciężko jest mi przyznać się, że ktoś jest dla mnie naprawdę ważny. A są takie osoby.
|
|
 |
Muszę spróbować porozumieć się sama ze sobą, żeby móc dopasować się, w ten czy inny sposób, do świata mnie otaczającego. Ile czasu można żyć na pohybel? Miesiąc, dwa, ale kurwa nie lata? Trzeba w końcu przestać odpychać ludzi i się izolować, to i świat wyciągnie do mnie ręce. Tak mi się przynajmniej wydaje.
|
|
 |
Czy ja do cholery, nie mam prawa mieć problemów? I kurwa kto odebrał mi możliwość użalania się nad sobą?! To ja zawsze kurwa chodzę, jak trzeba to głaszczę po główce albo daję kopa w dupę, a słyszę w zamian "ogarnij się, przecież nie masz żadnego problemu ". Może i dla kogoś nie mam. Faktycznie dzieci w Zimbabwe umierają z głodu, ale ja nie mieszkam w Afryce, tylko tutaj. W tym durnowatym mieście. I mam trochę dość udawania jaka to ja jestem silna i nic mnie nie rusza. Bo kurwa nie jestem! Ale w sumie kogo to obchodzi, skoro większość patrzy tylko koło swojej dupy. Mówi się, że takie czasy. JA uważam, że czasy czasami ale przyjaciele powinni być przyjaciółmi, znajomi znajomymi, ludzie ludźmi - zawsze.
|
|
 |
Żelazny nóż pielęgnuje me ciało. Swoim przyrdzewiałym ostrzem gładzi wyryte na nadgarstkach żyły. Delikatnie wkrawa się w skórę. Skąpany w balsamicznej krwi głaszcze tchawicę. Kreśli linie, wzory i znaki . Prawdziwy z niego artysta. Skrobie w dłoni. Tak pięknie wędruje po ciele, sunie po wystających kościach i rozcina splatane krwawe kanaliki. Niemal można zapomnieć jaki był cel tego okaleczania. - narkotyzuje
|
|
 |
Wszędzie panuje chaos. Ludzie po prostu rzucają się na wszystko w zasięgu ręki: komunizm, zdrową żywność, zen, surfing, balet, hipnozę, terapie grupową, orgie, rowery, zioła, katolicyzm, podnoszenie ciężarów, podróże, ucieczkę od rzeczywistości, wegetarianizm, Indie, malarstwo, rzeźbę, pisanie, komponowanie, dyrygenturę, wyprawy z plecakiem, jogę, kopulację, hazard, alkoholizm, wędrówki bez celu, mrożony jogurt, Beethovena, Bacha, Buddę, Chrystusa, samobójstwo, szyte na miarę garnitury, podróże odrzutowcem do Nowego Jorku, dokądkolwiek... Po co? Żeby nie nudzić się czekając na śmierć?
|
|
 |
Żyję w milczącej beznadziei.
|
|
|
|