 |
nadal mam przed oczami dzień naszego pierwszego poznania się. niewinna rozmowa, opowiadanie o swoich zainteresowaniach, a następnie wymienianie się poglądami. dążenie do pewnej idealności. łapanie wspólnego kontaktu. odczuwaliśmy wtedy coraz większą chęć poznania się wzajemnie, pamiętasz? wtedy też nastąpiła pewna rewolucja między nami. zeszliśmy za zły temat. wkroczyliśmy na niebezpieczną minę, która powoli zaczęła nas od siebie oddalać, lecz nie na długo. szybko zrozumieliśmy co się z nami dzieje. na nowo złapaliśmy wspólny język, ale wtedy już zaczęło się wiele między nami zmieniać. nie rozumiałam jeszcze tego co się działo. dopiero po pewnym czasie, kiedy do mnie napisałeś i wyznałeś mi swoje uczucia zrozumiałam, że zaczyna się to czego nie chciałam. ponownie zaczynam wchodzić w nowy związek, uczucia, przed którymi tak bardzo się broniłam. nie chciałam tego wszystkiego, a jednak nie kontrolowałam swojego serca. ono i tak postawiło na swoim...
|
|
 |
Zamykam się w swoich czterech ścianach, ja i muzyka. Chwilę później do moich oczu napływają łzy, delikatnie spływając po policzkach są dowodem mojej bezradności. Płaczę, kiedy tego potrzebuję. Płaczę, kiedy słowa stają się zbyt ciężkie by je udźwignąć. Kiedyś twarda psychika, nie do zdarcia, a dziś? Czymkolwiek jest, jest za słaba. Upada tuż przy powstaniu i leży w bezruchu, a ja razem z nią. W tle kolejny bit uderza w głośniki, słowa i oddawane emocje stają się tak idealnie znane. Mam wrażenie, że ktoś czyta w moich myślach i przelewa je, jedną po drugiej na puste kartki. Nagle przerywa, odkłada na bok długopis i spogląda na mnie, nie uśmiecha się, a jego źrenice przepełnia pustka. Coś co może nigdy nie powinno się wydarzyć kończy się w połowie zdania. Bez zakończenia, urywa się jak gdyby nigdy nic. Stoję w miejscu i naprawdę nie mam pojęcia co dalej, a on patrzy na mnie i czeka. Dłoń nie odrywa się od blatu, wciąż nic nie pisze, a może po prostu nie chce już dalej pisać. / Endoftime.
|
|
 |
Zatrzymany oddech, przerwane zdanie, zakrywam dłońmi twarz, a łzy i tak z całej siły cisną do oczu. Nie potrafię ich powstrzymać. Dalej stoisz krok ode mnie i patrzysz, patrzysz i nic więcej. Ta obojętność w Twoich słowach, gestach, w Twoich uczuciach odebrała mi naprawdę wiele. Kucam i opuszczam głowę w dół, zatykam uszy, nie chcę tego słuchać. Nie chcę rozumieć tego co chcesz mi właśnie powiedzieć. Nie chcę patrzeć Ci prosto w oczy i nawet bez tych słów, z ruchu źrenic wnioskować, że to koniec. Chcę żebyś był. Żebyś był tu przy mnie. Żebyś był dla mnie i już nigdy więcej nie próbował tego zmienić. / Endoftime.
|
|
 |
nie, to nie ty mi o nim przypomniałeś. i tak nie umiem zapomnieć ani na minutę.
|
|
 |
dostrzegam czasem na fotografiach te uśmiechnięte oczy, aż do tamtego dnia.
|
|
 |
powietrze czasami dalej ma twój smak.
|
|
 |
czasem myślę, że jak umrzemy, to przejdziemy na drugą stronę i tam będzie ktoś na nas czekał, albo my poczekamy jakiś czas na kogoś. i to będzie właśnie ta druga osoba. dopiero wtedy zobaczymy, kim była i jak daleko, albo jak blisko mieliśmy ją na tu ziemi.
|
|
 |
bądźmy głośni, przeklinajmy jeszcze bardziej donośnie, krzyczmy, róbmy hałas, tam, gdzie najbardziej nie wypada, pijmy znów do nie przytomności, niszczmy wszystko, co stanie nam na drodze, oddychajmy i karmmy się wolnością, a później na jej lekkich skrzydłach uciekajmy przed wszelkimi konsekwencjami, jak kiedyś.
|
|
 |
get me free and only free.
|
|
 |
przypomniał mi się pewien okres mojego życia, jeden z najlepszych, razem z niemowlęcym. wszystko wtedy było takie kolorowe, ciepłe, lekkie. świat migotał barwami tęczy, a każdy świt dawał powód do uśmiechu. pamiętam, śmiałam się wtedy bardzo dużo. los, wbrew pozorom, wcale nie rozpieszczał, ale miałam w sobie ogromne pokłady wiary, optymizmu i zaufania, wiedziałam, że sobie poradzę, że zwyciężę wszystkie przeciwności i udawało się. świetne czasy. nigdy wcześniej, ani nigdy później tak nie pachniało wiosną. nie było tyle słońca, tyle radości, spełniających się marzeń i szczęścia, które sprawia, że człowiek chce tańczyć i śpiewać nawet w najbardziej absurdalnym miejscu i o niedorzecznej porze i ma całkowicie gdzieś to, że ludzie wezmą go za chorego psychicznie. magii, w którą już pewnie nigdy nie zdołam uwierzyć.
|
|
|
|