|
5. Niby błahe zmiany, ale jednak, w końcu nawet w monopolowym można spotkać mężczyznę swojego życia, dlatego nawet wychodząc po paczkę papierosów trzeba wyglądać dobrze i być uzbrojonym w najpiękniejszy uśmiech, na jaki nas stać.
Pomyślicie pewnie, że to strata czasu i nadziei... Otóż wcale nie!
Od trzech miesięcy spotykam się z Pawłem. Bardzo zależało mu na tym, abym poznała jego mamę, dlatego w zeszłym tygodniu byliśmy u niej na obiedzie. Czy tak zachowuje się mężczyzna, który mógłby mieć romans na boku? Oczywiście, że nie!
Kwiaty, wspólne wycieczki, nocne rozmowy przez telefon, przepyszne kolacje (Paweł jest mistrzem, jeśli chodzi o gotowanie), a później wspólne śniadanie. Nie można chcieć więcej, ale..
No właśnie zawsze jest jakieś 'ale'.
|
|
|
4. Marcin nie uległ, za co teraz jestem cholernie wdzięczna, bo jak się okazało dwa tygodnie później, miał inną. W czym była lepsza ode mnie? Taka tam sobie wysoka brunetka, z nogami do nieba i pełnymi ustami. Jak może się równać do mojego 1,70 wzrostu i 62 kg na wadze? No jak? Faktycznie, zapomniałam, jak bardzo faceci lecą na puste i cycaste babsztyle, a zwłaszcza faceci tacy jak Marcin.
O dziwo porządkowanie życia nie zajęło mi zbyt wiele czasu. Oczywiście, zanim zrozumiałam, że w moim życiu coś się zmienia i ustępuje miejsce czemuś lepszemu, było mi bardzo, ale to bardzo ciężko.
Straciłam zaufanie do mężczyzn. Wiedziałam, że mogę liczyć tylko na siebie. Potrzebna była mi terapia wstrząsowa. Zaczęłam od zapisania się na siłownie i zmiany fryzury, w której przyznam, wyglądałam bardziej seksownie.
|
|
|
3. Po trzech, powtarzam TRZECH miesiącach związku zrezygnowałam ze swojej przyszłości, ze swojego jak dotąd spokojnego i uporządkowanego życia, dla (jak się okazało) zwykłego, najzwyklejszego kretyna.
Zdążyłam już wspomnieć o jakże wielkim nieszczęściu jakie mnie wspomniało, ale zapomniałam dodać, dlaczego się z Marcinem rozstaliśmy. Otóż, każdą sobotę spędzaliśmy razem, przy dobrym filmie i misce popcornu, tylko, że... no właśnie, któregoś razu zadzwonił i powiedział, że musi odwołać nasz seans i przyjedzie tylko na chwilę, bo musi ze mną o czymś pomówić. Zabrzmiało groźnie, prawda? I o czym rozmawialiśmy? O tym, jaki to on jest nieszczęśliwy ze mną, jak bardzo go ograniczam i że przeze mnie nie może w pełni korzystać z życia. Boże, widzisz i nie grzmisz! Żeby tego było mało, zamiast przyjąć to na klatę i dać mu porządnie w pysk, ja BŁAGAŁAM, żeby nas nie skreślał, że się zmienię, że będę lepszym człowiekiem. Ale lepszym od kogo?
|
|
|
2. On jedyny wiedział, że lubię prawdziwą, dobrze zaparzoną herbatę. Ideał - myślałam... Do dziś nie wierzę, że można dać się tak zmanipulować!
W zimie zabrał mnie nad zalew (mamie sprzedałam wersję o wyjeździe z koleżankami, bo pomimo mojego wieku, dla niej wciąż jestem małą dziewczynką w czerwonej sukience w groszki i długich, ciemnych warkoczach). Najpiękniejszy weekend w moim życiu! To właśnie wtedy zostałam w pełni KOBIETĄ. Następnego dnia wydeptał dla mnie napis na śniegu: 'Kocham Anię'. Tak, to były piękne chwile... Zdecydowałam się nawet zmienić kierunek studiów i przenieść się na inną uczelnię, byleby tylko być bliżej niego. Trudno, żebym miała wymagać tego od niego, prawda? He, dobry żart...
|
|
|
1.Wszystko zaczęło się dokładnie dwa lata temu. Co znaczy wszystko? - miłość. Tak, dokładnie dwa lata temu spotkałam mężczyznę, który był w stanie tak zręcznie złapać mnie w sidła swojego uroku, że moje życie obróciło się o całe 360 stopni.
Ja wiem kiedy człowiekowi zależy. To się po prostu czuje. Wtedy jest się zdolnym naprawdę do wszystkiego. Nigdy nie sądziłam... to to znaczy trochę podejrzewałam, że mogę wzbudzać pożądanie, ale dopuszczenie tej myśli do siebie kosztowało mnie kupę zdrowia i pieniędzy... Na co? Na dobry film, czekoladę, czy dużą pepperoni. Osobiście uważam, że jedzenie znajduje się na drugim miejscu przyjemności i to do niego uciekałam i wciąż uciekam w chwilach słabości. A że takich chwil nie brakowało, to dostałam w zamian parę dodatkowych kilogramów i fałdek na brzuchu, ale... wróćmy do tematu. Bóg jeden wie, ile nocy przepłakałam. Marcin, bo tak mu na imię naprawdę o mnie dbał, może nie długo, ale dbał.
|
|
|
boje się mówić, że jest dobrze, bo po tych słowach wszystko się zazwyczaj pierdoli
|
|
|
i jesteś moją całą siłą, a jednocześnie bezsilnością
|
|
|
a pamiętasz jak pachniał wtedy świat?
|
|
|
t a k ł a t w o t u z w a r i o w a ć , m i n ą ć s i ę z p r a w d ą ten nonsens mnie zbudował, ja próbuję się ogarnąć
|
|
|
Bo w ludziach tkwi taka mała dziwna cząsteczka która na przekór logice sprawia że odrobinę lubimy to co nas zabija.
|
|
|
W natłoku myśli... i pragnień serca...
|
|
|
Czy Ty nie widzisz, jak reaguję na Twój uśmiech?
|
|
|
|