 |
kiedy zobaczyłeś mnie z nim, doskonale wiedziałam co czujesz. widziałam w twoich oczach zazdrość, zacisnąłeś pięści, z bólu, bólu który porwał twoje serce, widziałam złość, wiedziałam, że masz ochotę rozszarpać gościa, z którym byłam. widziałam jak tęsknota próbuje tobą zawładnąć, walczyłeś sam z sobą. i chodź twoja nowa laska gderała jak nakręcona, ty nie słuchałeś. wyłączyłeś się na wszystkie bodźce i widziałeś tylko mnie. zobaczyłeś co tracisz. nie nie jestem jasnowidzem. wiem, bo czułam to samo.
|
|
 |
to będzie zwykły dzień. stojąc w kolejce po fajki, przytulając ją do siebie i czując jej zapach, pomyślisz, że nikt nie pachnie tak jak ja. że nikt ci mnie nie zastąpi. oderwiesz się od rzeczywistości, przed oczami zobaczysz te najwspanialsze chwile, poczujesz ukłucie w sercu, ból zmiażdży cię od środka, tęsknota cię zamroczy. bo kochasz. bo nie zapomniałeś.
|
|
 |
próbujesz rozpierdolić mi psyche? skarbie, szkoda na to twojego cennego czasu. choćbyś nie wiem jak się starała- nie uda Ci się to. możesz mówić co chcesz, jechać mnie jak szmatę i próbować nastawiać ludzi przeciwko mnie. nie rusza mnie krytyka nic nie wartych dla mnie ludzi, prawdziwi przyjaciele NIGDY się ode mnie nie odwrócą, a ja doskonalę znam swoją wartość, więc najzwyczajniej w świecie odpuść. zachowaj resztki godności.
|
|
 |
siedziałam z małą kuzynką na kanapie i oglądałam bajki. po chwili zapytałam- 'dawno cię u nas nie było, co?', na co ona z westchnieniem odpowiedziała 'no, ostatnio to pojutse byłam'.
|
|
 |
szukając ulubionej bluzki, wywaliłam z szafy wszystkie ciuchy, więc pokój był zawalony ubraniami. po chwili weszła mała kuzynka, ogarnęła wzrokiem pokój, zrobiła dziwną minę, zanurkowała w mojej szafie, wyciągnęła z szafy puzzle i wychodząc rzuciła- 'chiba musis tu pospsątac'.
|
|
 |
już od 13 roku życia miała własnoręcznie zaprojektowaną, wyjątkową suknie ślubną, cudowny bukiet i fryzurę. wiedziała, że będzie miała minimum dwie druhny, wiedziała, że do ołtarza poprowadzi ją ojciec, wiedziała, do jakiej piosenki zatańczy ona i jej mąż swój pierwszy taniec, doskonale wiedziała jak będzie wyglądać jej dom i ogród. miała dokładnie zaplanowane, do jakiej szkoły pójdzie, jakie studia skończy i gdzie będzie pracować. wiedziała, że ona będzie ratować zwierzęta, a jej przyjaciółka, jako najlepszy prawnik będzie broniła jej racji. miała też plan B i tak jak plan A, był on doskonale dopracowany. przewidziała każdy ruch jej życia, każdą chwilę. dopóki nie spotkała jego i jej doskonała przyszłość i plany zmieniły się w jedno słowo- ON. on był jego planem A i B, on był jej największym marzeniem i planem na przyszłość. przestało się liczyć wszystko inne. ważne było dla niej tylko to, że będzie z nim na zawsze.
|
|
 |
prawdziwa orgia. popijanie taniego wina i oglądanie jego zdjęcia z goła klatą, które miałam na wyłączność. nie ta jego nowa lala. ja.
|
|
 |
siedziałyśmy z przyjaciółką na parapecie, czekając na lekcje angola i obserwując co grupka chłopaków próbuje wykombinować. zaczęli się kręcić w kółko bez celu. po pewnym czasie jeden z nowo przybyłych odwrócił się do nas i zagadał: 'hej, a kiedy idziemy na flaszkeee... a nie to nie wy' i uciekł jak oparzony. tak, wiem, skarbie jesteśmy taakiee onieśmielające.
|
|
 |
I myślisz, że kiedy Cię zobaczę, rzucę Ci się na szyję? Wyszepczę do ucha, że tęskniłam i że Cię kocham? Że wybaczam i daję Ci drugą szansę? Później pocałuję, wezmę za rękę i jak gdyby nigdy nic pójdziemy do mnie? Niedoczekanie twoje, skarbie.
|
|
 |
Uwielbiam to magiczne 'Wesołych Świąt, reniferku', wypowiadane z miłością wprost do mojego ucha.
|
|
 |
uwielbiam to kiedy moja siostra podchodzi do mnie z miną biednego szczeniaczka, robiąc bosko słodkie oczka i próbuje wyłudzić ode mnie co takiego dostanie pod choinkę.
|
|
 |
położyłam głowę na jego kolana, wzięłam laptopa i z nudów zaczęłam buszować po necie, tylko dlatego, że on z fascynacją i olbrzymim zaangażowaniem grał w jakieś gry na pleju. mimo to nie miałam nic przeciwko temu, zachęcało mnie to, że od czasu do czasu krzyczał: 'kochanie, przechodzimy na następny poziom! przynosisz mi szczęście, reniferku', po czym całował mnie namiętnie i powracał do gry, co chwilę zerkając na mnie z tym swoim magicznym uśmiechem.
|
|
|
|