|
nieważne, co myślisz i czy mi wierzysz, jestem dla Ciebie
|
|
|
a jutro znów mi powiesz, że to nie ma sensu i pewnie skończę z wódką znów w tym samym miejscu /to właśnie Ty../
|
|
|
wiesz, chujowo postąpiłeś, ponoć nie kłamiesz i to przykre w chuj, bo jesteś tam, a ja jak ten błazen, jak zwykle sama tu, być może tak musi być, być może to nie byłeś Ty
|
|
|
- co Ci jest? - Ty mi jesteś.
|
|
|
dziś znów się schlać jak szmata i nawiać stąd..
|
|
|
chcę się naćpać Kochanie Tobą i chodzić naćpana doba za dobą, wyczuwam Twòj zapach chyba na jakieś m i l i o n mil i m a m w y j e b a n e, czy ktoś w to wierzy, choćby to był kit to i tak jest git
|
|
|
wkręcam się w Ciebie, jak w grę o tron, cały czas myślę, cały czas marzę w ludzkich twarzach widzę Twoje twarze, jesteś moim wirem wydarzeń, poruszam się po nim, jak najlepsze flow, poza Tobą nic, nie mogę jeść, nie mogę pić / cheeeers Kocha.nie
|
|
|
i nie pytaj mnie więcej co słychać, to samo co zawsze i żal mam do życia, ale nie padam tak często, jak kiedyś, bo nie chce by znowu to pękło jak wtedy
|
|
|
tata mówił; córuś, piwo wypijemy jak dorośniesz, usiądziemy, pogadamy, omówimy problem..
|
|
|
sezon na budzenie pieszczotą słońca i wodne szaleństwo, uważam za otwarty!
|
|
|
siedzieliśmy razem na dachu przez noc, która wydawała się wiecznością. brakowało nam tchu podczas rozmowy, tak byliśmy nienapojeni sobą nawzajem. nazywałam gwiazdy Twoim imieniem a Ty nieudolnie brałeś mnie na barana, żeby ułatwić mi ich dotknięcie i sprawić, żebym była bliżej nieba, które zawsze starałeś mi się uchylić. Ty tego nie potrzebowałeś, twierdząc że to ja jestem Twoim niebem. teraz siedzę tu sama. znowu nie mogę złapać oddechu, ale nie jest to spowodowane nadmiarem słów. najbardziej bolesne jest to, że nie mogę spojrzeć w niebo. nawet nie wiesz jakie trapiące jest siedzenie z zamkniętymi oczami. przecież obiecałam sobie, że już więcej na Ciebie nie spojrzę. przecież w każdej z tych pieprzonych gwiazd jesteś Ty.
|
|
|
|