 |
Nie zostałam skazana na wieczną samotność. Jedynie na długie lata cierpienia, które miały czegoś nowego mnie nauczyć. Życie sprawiło, że wiele łez wylałam przez wszystkie sytuacje, które kiedyś miały miejsce. To przecież było dla mnie lekcją, nauczką na dalszą przyszłość. Mogłam na podstawie swoich błędów błądzić innymi ścieżkami. Mogłam przestać się bać i ratować swój los. Lecz ja miałam własną wizję świata. Nie chciałam korzystać z nauki i uczyć się na błędach. Uwielbiałam wręcz ból. Sprawiał, że czułam się nieco silniejsza. Dlatego nigdy nie słuchałam nikogo. Widziałam wszystko w różnych barwach. Znałam wiele wyjść z pewnych sytuacji dlatego chciałam próbować wszystkiego...
|
|
 |
Szczęście? Jeszcze kilka miesięcy temu powiedziałam, że ono dla mnie nie istnieje. A jest inaczej, wręcz przeciwnie. Ono istnieje, oni istnieją. Są przy mnie, są dla mnie, a to sprawia, że uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Są dwójką ludzi u boku, których odzyskałam coś co zostało przeze mnie utracone kilka miesięcy temu. Zaczęłam się przy nich uśmiechać, wierzyć w swoje możliwości. Przestałam się w końcu poddawać. Podejmuję teraz rozsądniejsze decyzje. Oni pokazują mi, jak można spojrzeć na daną sprawę z różnej perspektywy. Nie robią czegoś na pokaz. Mówią wprost co myślą, co czują, czego chcą , co im się nie podoba. Sprawiają, że życie nabiera barw. Nie chcę ich stracić. Nie chcę by ta dwójka rodzeństwa odeszła i nie ważne pod jaką postacią będą, to i tak będą dla mnie kimś ważnym. Ja chcę jedynie, aby oni byli.
|
|
 |
Ja już nie tęsknie i nie myślę o Nim. On po prostu nie istnieje w moim życiu. Znikł? Tak, to była Jego dobrowolna decyzja, której nie miałam zamiaru zmieniać. Skoro sam chciał to zrobić, to wiedział czym się kieruje. Mnie nawet nie zainteresowały powody szaleńczego zniknięcia.To było przecież oczywiste. Chciał zacząć wszystko od nowa. Znalazł kogoś innego z kim może żyć. I nie obchodzi mnie to, jak im się układa. Ja mam teraz w głowie coś ważniejszego Chcę myśleć o swoim szczęściu, które na mnie gdzieś czeka. I wiem, że jeżeli teraz nie wykorzystam okazji, to stracę swoją szansę, która została mi dana. A tego tak łatwo nie odpuszczę. Nie pozwolę by po raz kolejny coś mignęło przed moimi oczami.
|
|
 |
Znasz mnie. Znasz moje przyzwyczajenia. Moje częste myśli, plany, marzenia. Wiesz kim chcę zostać w przyszłości. Znasz moje życiowe wydarzenia, które nauczyły mnie czegoś nowego, czegoś co pozwoliło mi wyrosnąć z dzieciństwa i szybko dojrzeć. Wiesz, jak się zachowuję, gdy tylko z Tobą rozmawiam. Wiesz, jak potrafię być niecierpliwa, gdy tęsknie za kimś cholernie mi ważnym. Wiesz, jak potrafię kochać. Znasz praktycznie mój życiorys i wciąż się go uczysz na pamięć. Poznajesz mnie coraz bardziej każdego dnia. Myślisz, ba, Ty masz tą stuprocentową pewność kim jestem i jaka jestem. Lecz czy to prawda? Przecież nie jesteś w stanie nadążyć za tym co się dzieje ze mną i moim życiem. Masz jedynie własną wizję tego, jak się zachowuję. A cała reszta dla Ciebie nie ma znaczenia. Bo nie rozumiesz, jak bardzo się zmieniłam od Twojego odejścia.
|
|
 |
Pamiętasz? Mieliśmy razem przejść przez to piekło. / kinia-96
|
|
 |
Cicho, cichutko, nie boli, bólu nie ma, daj, pocałuje - bólu nie ma, nie ma zimy, nie ma złych ludzi i czerwonego światła na przejściu dla pieszych, nie ma drogich serów i pustych butelek szampana - nie ma bólu, nie ma zła. — Ochocki, Vithren, "Łuny twojego uśmiechu" ♥
|
|
 |
Szczerze? Chcesz znać prawdę i wyłącznie szczerą prawdę? To proszę Cię bardzo, ale nie licz na żaden szacunek więcej z mojej strony. Tak, właśnie teraz w to sobotnie, ciepłe popołudnie zawiodłam się na Tobie. Wykreślam Cię z mojego życia na zawsze. Nie pytaj się mnie o co chodzi, Ty sam doskonale wiesz. Dałeś słowo, że tu będziesz, że teraz będziesz przy mnie, że nadrobimy stracony czas, a gdzie do cholery jesteś? Wysyłam do Ciebie wiadomości - dochodzę. Dzwonię? Poczta się nagle włącza. Więc o co w tym wszystkim chodzi, możesz mi to powiedzieć? Naprawdę nie rozumiem Twojego postępowania, ale wiem jedno. Ja nie będę chciała słuchać Twoich wyjaśnień, nie. Dla mnie za chwilę będziesz skończonym rozdziałem, dupkiem i egoistą. Nie będzie mnie nic obchodziło, co będziesz próbował mi wmówić. Daję Ci ostatnią szansę. Masz się odezwać, inaczej później zobaczysz jaka potrafię być. Nie będę, ani miła, ani uśmiechnięta. Tak przyjaciele nie postępują. Nie wystawiają kogoś na kim im zależy.
|
|
 |
kiedyś potrzebowałam czegoś więcej, aby poznać smak szczęścia. dziś wystarczy mi prawdziwa przyjaciółka, której mogę zaufać, która tak zwyczajnie będzie przy mnie, wywołując przy tym codzienny uśmiech na twarzy. ♥
|
|
 |
brakuje mi już słów, aby opisać, jak za nim tęsknie. nie znałam siebie z tej strony. nigdy się tak nie zachowywałam. czuję, że zależy mi na nim, a jednocześnie boję się tego co nastanie w przyszłości. boję się kolejnego odrzucenia, bo w końcu i taką możliwość powinnam brać pod uwagę, ponieważ wiem, jak życie potrafi skopać człowieka, gdy ten poczuje coś więcej niż zwykłe zauroczenie..
|
|
 |
Wszystko mi przypomina o tym co było kiedyś. Mijają kolejne dni i miesiące, a ja nadal nie potrafię pogodzić się z Twoją śmiercią Braciszku. Stoję nad Twoim grobem i wpatruje się w Twoją uśmiechniętą mordeczkę, zapalam znicz. Czuje dotyk dłoni Twojej Matuli na moim ramieniu. Jej słowa koją mój strach. Patrzę na nią, a Ona swoją zmarzniętą dłonią odgarnia resztki śniegu z płyty. Na jej twarzy pojawiają się już drobne zmarszczki, a oczy szklą się od łez. - Sebastianku dlaczego mi to zrobiłeś.. - jej głos się załamuje, a opuszkami swoich dłoni dotyka zdjęcia swojego Syna. Biorę głęboki oddech. - Dawid zawsze byłeś jego najlepszym przyjacielem. - zwraca się teraz do mnie. - Niech Pani nic nie mówi.. ja wszystko wiem. - przytula się do mnie jakbym był jej synem, zawsze to robiła i była dla mnie drugą Matką. - Nigdy nie pogodzę się z tym, że On odszedł. - rozpłakała się kolejny raz na moich oczach wspominając to co było kiedyś. | niby_inny
|
|
 |
Nie wiem, ile czasu mi jeszcze zostało, ile moje serce i moja dusza ma siły na zabawę w tym gównie, potocznie zwanym życiem. Nie wiem, ile jeszcze wytrzymam spowiedzi ludzi, ile ich grzechów jestem w stanie unieść. Nie wiem, ile jeszcze wysłucham o szczęściu i nieszczęściu innych - zamiast zająć się własnym. Nie wiem, ile zdołam przyjąć ciosów, a za którym upadnę. Nie wiem, ile razy zdołam się podnieść i wrócić na start. Nie wiem, czy mam siłę by znowu biec i małymi kroczkami zbliżać się do mety. Nie wiem, czy mam to coś, czego nie mają inni. Nie wiem, czy wybiegnę z tłumu i wyróżnię się jak najjaśniejsza gwiazdka w gwieździstą noc. Nie wiem, czy mam w sobie siłę by znaleźć drogę. Nie wiem, czy moje ciało nie odmówi mi posłuszeństwa i nie zawróci przed samym końcem. Nie wiem, czy wytrzymam patrząc na fotografie ludzi, którzy odeszli, czy tak po prostu dołączę do nich. Nie wiem, czy warto by pozostawać. Po prostu nie wiem. / kinia-96
|
|
|
|