 |
[cz.1]w końcu do mnie przyszła-wiedziałam, że nie odpuści.'z chęcią bym Ci wyjebała teraz'-powiedziała,nie mając pojęcia jak zacząć rozmowę.spojrzałam na Nią obojętnie,po czym wrednie odpowiedziałam:'spróbuj'.chyba nie takiej odpowiedzi się spodziewała.'chyba musimy pogadać'- wydusiła w końcu z siebie coś choć trochę sensownego.'o czym?'-syknęłam.'o Nim,i o tym co się stało'-odpowiedziała.nagle poczułam jakby serce zaczęło walić mi milon razy szybciej niż zawsze.to nie był ten moment,nie ta chwila na wspominanie zmarłego przyjaciela.nie mogłam złapać powietrza,a w sobie czułam miliony wspomnień,emocji i żalu-do Niej,i do Niego.'wyjdź'- wydusiłam z siebie.'Żaklina,wszystko dobrze?'-podeszła do mnie przestraszona.napiłam się wody,po czym próbowałam ochłonąć.nagle krzyknęłam w Jej kierunku:'wyjdź, bo Cię zapierdolę'. patrzyła na mnie z przerażeniem.'Ty mi tego nigdy nie wybaczysz'-powiedziała, patrząc na mnie smutnymi oczami.'nigdy,kurwa.nigdy'-
|
|
 |
[cz.2]'-powiedziałam,trzymając się za klatkę piersiową,i próbując się uspokoić.po chwili wycofała się-chwilę potem zniknęła już za drzwiami,a ja z sekundy na sekundę czułam się coraz lepiej.to niesamowicie chore,jak serce może działać na widok osoby,która wyrządziła nam tyle złego.||kissmyshoes
|
|
 |
Patrz. Zaczynam od początku, bynajmniej chce. Bez Ciebie, łez i smutnych wieczorów, bo zastąpie je przyjaciółmi, uśmiechami i dniami wartych powtórek. / kinia-96
|
|
 |
Miłość używa tych samych perfum, co Ty. / kinia-96
|
|
 |
Ojciec zawsze powtarzał, ze strach nie jest niczym złym, pod waruniem że nie powoduje wycofania się z gry. W strachu należy wykazać się mądrością, nie można poddać się mu całkowicie. Trzeba stanąć przed samym sobą , zajrzeć w głąb duszy by doszukać się czegoś więcej niż samej niepewności. Należy poczuć odrobinę więcej by nie dać się przezwyciężyć. Strach nie oznacza końca, to początek niepewnej drogi, która zapewne jest warta największej obawy.
|
|
 |
wiele razy dostałam od ojca takie wpierdol, że ledwie mogłam się ruszać - a mimo to, zawsze na mojej tawrzy gościł uśmiech. moje serce już od dawna dość mocno nawala - a mimo to, nadal tańczę i biegam kilka kilometrów dziennie. matka zawsze mówiła mi, że do niczego w życiu nie dojdę- a zdałam maturę, i teraz w pełni realizuję swoją pasję. więc proszę Cię, nie opowiadaj mi bzdur o ograniczeniach - bo wystarczy wziąć się w garść, i działać - a nie wciąż marudzić, że przecież nie mam warunków - bo powiedz mi, z której strony ja miałam jakiekolwiek warunki? z żadnej, a mimo to udało mi się zrealizować marzenia. || kissmyshoes
|
|
 |
byliśmy w klubie. ja z przyjacielem siedziałam przy stoliku, a siostra poszła do baru po jakiegoś drinka. nagle zaczął dowalać się do Niej jakiś koleś. widać było, że siostrze podrwy się nie podoba. całej sytuacji przyglądałam się ja,i przyjaciel. gdy koleś objął siostrę, już miałam iść w kierunku baru, ale przyjaciel zrobił to szybciej. za chwilę stał już obok siostry. 'rusz tą rękę chociaż milimetr niżej, to Ci ją upierdolę' - rzucił w Jego kierunku. koleś odbił, marudząc coś pod nosem, a ja z uśmiechem na ustach siedziałam przy stoliku, utwierdzając się w przekonaniu, że ręce Mateusza, to te idealne w których mogłam zostawić siostrę, i te, przy których zawsze może czuć się bezpiecznie - podobnie jak i ja. || kissmyshoes
|
|
 |
Spójrz na mnie. Powiedz mi czy widzisz to samo, co ja chwilę temu przeglądając się w lustrze? Powiedz mi, że moje policzki są suche i łza nie goni poprzedniej robiąc z mojego policzka toru wyścigowego. A widzisz to coś w moich oczkach? Tak, chodzi mi o tą iskierkę, która odwiedzała mój narząd wzroku, gdy byłam mała, a mój świat nie walił się co tydzień. Widzisz ją? Chyba wróciła. tak, wróciła. Popatrz jaka piękna iskra szczęścia. Zjedź trochę niżej. Czy mi się zdaje, czy może naprawdę teraz moje usta utworzyły ten szczery, najpiękniejszy uśmiech. Tęskniłam za nim. Każdy myślał, podobnie jak ja. Obstawialiśmy, że wyginął, że jego gatunek już nie wróci, że moje usta na zawsze ogarnął smutek. A jednak patrz, uśmiecham się. To dobrze, prawda? To oznaka, że będzie lepiej, tak? / kinia-96
|
|
 |
Muszę przyznać, że moje życie nabrało barw. Tak, to właśnie Twoja osoba przewróciła mój świat do góry nogami. Karm mnie słowami, zawsze. Wypełniaj moje serce swoją obecnością, przecież tam jest Ci najlepiej, prawda? To Twój zakątek. Skryj się tam i bądź. Nie wymagam wiele, bądź.
|
|
 |
Nie mów mi mistrzu nie zasługuję na to. Bo co to za zwycięzca, nad którym czuwa kurator?
|
|
 |
owszem - na powitanie dostaję od Niego buziaka. przytula mnie, kiedy tylko o to poproszę, i dzieli ze mną łóżko, gdy jest taka potrzeba. jest powodem mojego uśmiechu, i tego, że jestem szczęśliwa. gotuje mi obiady, i biega ze mną wieczorem. wychodzi ze mną na zakupy, i zazwyczaj jesteśmy nierozłączni. a Ty co? obserwujesz z boku, i za bardzo się wczuwasz. po co tworzysz dziwne historie? bo co, bo pocałuje mnie w policzek, bo przytuli na środku miasta? dziewczyno, ogarnij - bo kocham Go, owszem - ale jedynie jako brata. więc po prostu odpuść, bo doprowadzasz mnie do spazmatycznego śmiechu, gdy po raz kolejny słyszę, że przecież dzielę z Nim łóżko, więc musimy być parą. ogarnij sobie w głowie definicje słowa 'przyjaźń', bo najwyraźniej nigdy nie spotkała Cię ta prawdziwa.|| kissmyshoes
|
|
|
|