 |
A Ty już rozkochałeś mnie w sobie .
|
|
 |
Mróz razi mi serce napięciem 220 V .
|
|
 |
moment, w którym dostaje kluczyki od brata jest bezcenny. może wtedy sobie tak bezsensu po mieście jeździć, z ludźmi, których kochaaaa ! < 3
|
|
 |
siedziała sama w domu. telefony milczały, na gadu nikogo nie było. z laptopa leciały jakieś klubowe nuty. nagle na biurku dziwnie zaczął wibrować jej telefon. na wyświetlaczu pojawiło się śmieszne zdjęcie i podpis ' dzwoni brat '. chwile się zastanowiła czy aby na pewno chce jej się z nim gadać. no cóż, w końcu odebrała wiedząc co już się święci. brat oczywiście poprosił ją by mu dzieciaki z przedszkola i szkoły odebrała, a on sam z żonką wpadnie na kawę, pozostawiając jej w zamian za to jego służbowy samochód, na którym trzeba wyjeździć kilometry. ach ... uwielbia tą swoją rodzinkę. -,-' // n_e
|
|
 |
cala jestem ubrana w twoj zapach na ciele mam odciski twoich palcow lubie twoje dlonie gdy je kladziesz na mnie i tulisz do siebie wszystkie moje kompleksy niedoskonalosci troski manie zabije mnie kiedys ta odleglosc ale pozniej zmartwychwstane w twoich ramionach moge tak umierac setki razy jesli za kazdym mam zmatwychwstawac przy tobie. cudowna jednosc gdy moj wydech a twoj wdech.
|
|
 |
jest źle - jest tak, że pewnie już gorzej by być nie mogło ! // n_e
|
|
 |
Po 30 sekundach od naszego pożegnania, mam ochotę wyciągnąć telefon i już do Ciebie zadzwonić. To niesamowite, jak łatwo człowiek uzależnia się od drugiej osoby
|
|
 |
mój świat jest słodki jak ciastko z kremem. mój świat ma metr siedemdziesiąt trzy wzrostu i ma piękne niebieskie oczy.
|
|
 |
Wziął ją w ramiona i złożył na jej ustach pocałunek który mówił wszystko o długich dniach i nocach kiedy za nią tęsknił.
|
|
 |
miłość zaczyna się wtedy, gdy wybuchniesz przy nim płaczem, a on zamiast zacząć wycierać Twoje łzy, wybuchnie razem z Tobą, wiedząc że dotarło do Was to samo. świadomość synchronizowanego bicia Waszych serc.
|
|
 |
długo czekała na przystanku. autobus się spóźniał z dobrych kilkanaście minut. mimo, że nie jechała daleko pieszo jej się iść w taki ziąb nie chciało. podjechał na przystanek i wsiadła w żółtego węża. wszystkie miejsca siedzące były zajęte. stanęła obok młodego chłopaka, który siedział ze starszą panią. pani wysiadła na jednym z przystanków, chłopak przesunął się i zrobił jej miejsce. ona nadal stała patrząc się w jakiś jeden punkt. nie reagowała na nic. nagle chłopak zaczął coś do niej ewidentnie mówić. zaczął się tak słodko uśmiechać. wysiadła z nim na przed ostatnim przystanku i zaczęła konwersację, bo okazało się, że to jej były J był. nie wiedziała, że znów można było sobie z nim tak na spokojnie pogadać i nawet się wyżalić na temat innego faceta. było miło. on wrócił do siebie, a ona pobiegła do innego kolegi. :) // n_e
|
|
|
|