 |
|
Widzę Jego grób i czuję, że nie dociera do mnie to, co się naprawdę stało. Czekam, aż ktoś mnie uszczypnie, powie, że to był jeden z Jego głupich żartów, które ani trochę mnie nie bawią. Następnie zobaczę Jego z bukietem kwiatów w ręku dla mnie na przeprosiny i wszystko będzie jak dawniej. Ale teraz to ja trzymam kwiaty dla Niego i szepcząc, przepraszam za krzywdy, które mu wyrządziłam; za rany, które mu zadałam. Tyle tylko, że po moich przeprosinach On nie wstanie z martwych i nic nie wróci na swoje miejsce, bo Jego miejsce już na zawsze pozostanie puste. / fadetoblack
|
|
 |
|
Poproszę o urlop. Najlepiej taki do śmierci. / fadetoblack
|
|
 |
|
zagryzasz wargi zasłaniając twarz dłońmi, nagła cisza, słowa zamykają się w nawias zapytania, by na nowo zalegać w przełyku, by nigdy więcej nie ujrzeć światła dziennego, i już nigdy niezrozumiale nie wadzić w detalach życia. / endoftime.
|
|
 |
|
Jego oczy zostały wyżarte przez niesutannie płynące, żrące łzy. / fadetoblack
|
|
 |
|
Szczęście jest pierwszym etapem cyklu kończącego się łzami. / fadetoblack
|
|
 |
|
Chcę bólu. Tylko on mi przypomina o tym, że naprawdę istniejesz. / fadetoblack
|
|
 |
|
Wróć, moja miłości. Wróć tam, gdzie Twoje miejsce. Wróć do mnie. / fadetoblack
|
|
 |
|
Jeśli straciłeś nadzieję, straciłeś wszystko. Ale kiedy myślisz, że wszystko stracone, pozostaje Ci nadzieja. / fadetoblack
|
|
 |
|
Odejdź, ale swoje serce zostaw przy mnie. / fadetoblack
|
|
 |
|
spójrz mi w oczy, i powiedz, że to wszystko się nie wydarzyło na serio. spójrz mi w oczy, i powiedz, że nic kompletnie nie znaczyłam. spójrz mi w oczy, i powiedz, że nie obchodził Cię mój uśmiech, który za każdym razem starałeś się wywołać. spójrz mi w oczy, i powiedz, że byłam nikim. spójrz mi w oczy, i powiedz, że te wszystkie słowa były kłamstwami. spójrz mi w oczy, i powiedz, że wogóle mnie nie potrzebowałeś. spojrzał, odpalił szluga i dmuchając mi dymem w twarz dodał:' byłaś nikim', po czym odszedł, łapiąc za rękę inną./ veriolla
|
|
 |
|
a w snach? brzegiem dłoni przejeżdżam po jego policzku, poranny zarost delikatnie gryzie w skórę. czuję w powietrzu zapach jego perfum, tak subtelny jak zazwyczaj, i to nagłe ciepło, które odczuwam, kiedy jest obok, kiedy tylko przybliża się, tak ostrożnie, będąc coraz bliżej. dotyk, kruchy cios, nieco zbliżenia, klatka oparta o klatkę, słyszę ciche bicie serca, jego echo wydobywające się gdzieś spod żeber. dziś, naprawdę jest tutaj, tak istotnie blisko, znikome milimetry ode mnie, naprawdę jest. de facto, mam Go przy sobie, definitywnie mając wszystko, to co chciałam mieć od zawsze. / endoftime.
|
|
|
|