CZ.24.. czułam, że nie jestem sama. czułam wzrok, kogoś kogo nie znam. wtedy poczułam ciemność i znalazłam się w piwnicy. chciałam zadzwonić do tylera, lecz komórki nie miałam w torebce. wtedy pojawił się wampir, który mnie porwał, pokazując mój telefon w swojej dłoni. -czego chcesz?! spytałam go. -chcę śmierci twoich braci, odrzekł. -nie pomogę ci w tym! powiedziałam ze łzami w oczach. -więc, albo twoja śmierć i twojego dziecka, albo śmierć twoich braci, co wybierasz? spytał. -co?! skąd wiedziałeś, że noszę w sobie dziecko?! spytałam ze zdziwieniem. -to co wybierasz? spytał znów. -wybieram twoją śmierć, skurwielu! krzyknęłam. on, podszedł do mnie i złapał mnie za szyję, mówiąc, co żeś powiedziała? spytał. oplułam go w twarz i odchyliłam twarz od jego twarzy. -to zrobię inaczej. wtedy wylał na mnie werbenę, przez którą moje ciało zaczęło płonąć. -to na mnie nie działa, odpowiedziałam mu i podwoił dawkę werbeny, wylewając znów ją na mnie.
|